https://zywienie.abczdrowie.pl/coraz-popularniejsz-trend-w-piciu-pierwsze-skutki-juz-po-tygodniu
#alkoholizm
@MementoMori Dzieciaki i "młodzi" zawsze chcą najmocniej tego, czego się im zabrania
@MementoMori chcieli robić głupi ruchy, będą mieć głupie efekty ¯\_(ツ)_/¯ To już jest kolejny artykuł o tym jak to zetki nie piją i szczerze powiedziawszy te białorycerzykowe teksty z jakiegoś powodu mnie triggerują tak samo jak artykuły że ktoś się nawalił i odwalił coś głupiego. Chcesz- pij, nie chcesz- nie pij, to jest aż tak proste, ale robienie z tego jakiegoś "szlachetnego" trendu i pisanie o tym to jest zwyczajne wołanie o atencję. Na tej samej zasadzie można zacząć robić artykuły z ludźmi, którzy nie wiem- przestali słodzić herbatę.
Chcesz- pij, nie chcesz- nie pij, to jest aż tak proste
@NiebieskiSzpadelNihilizmu Jedna uwaga - w odróżnieniu od palących papierosy czy gandzię, albo biorących psychodeliki, alkoholicy szkodzą mocno innym. Dlatego w społecznym interesie jest czynienie picia niemodnym.
@LondoMollari Papierosy są znacznie bardziej uciążliwe. Dla mnie ktoś kto pali jest niżej w hierarchi społecznej niż zakonnica.
@LondoMollari
Ci co pala fajki szkoda glownie otoczeniu- w dymie papierosowym masz wielokrotnie wiecej rakotworczych substancji.
Kazdy nalog i uzaleznienie szkodzi tez innym.
W interesie społecznym picie,palenie i inne tego typu uzywki powinny byc mocno tępione,a sprzedaz utrudniana
@LondoMollari palacze to podludzie - zawsze będę to powtarzał. Uprzykrzają życie innym ludziom swoją głupotą. Jest duża różnica między pijącymi alkohol a alkoholikami - w mojej opinii zdecydowana większość pijących jest "normalna" po uchlaniu się, a tych stwarzjących problemy jest stosunkowo niedużo. A palacze w 100% szkodzą wszystkim w swoim otoczeniu, ale jakoś nikt z nimi nic nie chce zrobić. No i idąc parkiem czy chodnikiem w mieście których śmieci widzisz więcej - pustych butelek i puszek po alko czy petów porozpieprzanych wszędzie? Alkoholem szkodzisz tylko sobie (w skrajnych przypadkach innym), paleniem szkodzisz WSZYSTKIM - ale palacze to ameby i tak tego nie zrozumieją
@jajkosadzone no to prawda z tym dymem tylko w mieście to nawet samo powietrze jest dosyć mocno rakotwórcze...
Ten dym to robi faktyczną różnicę przy zachorowaniach na raka tylko przy mocnej ekspozycji, typu mieszkasz z palaczem palącym szlugi w tym samym pomieszczeniu itp. Absolutnie nie jest tak, że szkodzą głównie otoczeniu, dosłownie wręcz nie ma żadnych mierzalnych efektów dla otoczenia gdy tylko ktoś przechodzi paląc i kontakt jest mocno sporadyczny.
Oczywiście, że powinno się utrudniać sprzedaż. W miejscu gdzie niedawno mieszkałem miałem 4 punkty o jakieś 3 minuty drogi piechotą gdzie nielegalne szlugi sprzedawano. Trzeba dbać o zarobki emerytów to jakby zakazać to by się ze 3 dodatkowe miejsca jeszcze otworzyły xD
Mi się wydawało, że w interesie społecznym jest minimalizacja zachowań niebezpiecznych dla zdrowia i ściągnięcie akcyzy żeby później tr negatywne efekty zachowań można bylo leczyć itp. Oczywiście promowanie sprzedaży na czarnym rynku być może jest sumarycznie korzystniejsze ale sam mam raczej spore wątpliwości co do tego.
@DiscoKhan
Dym papierosowy wnika wszedzie- do szczelin okien,scian,podlog,kurwa wszedzie.
I nawet jak ktos pali na balkonie to czuc na klatce i jak wchodzisz do mieszkania.
@moderacja_sie_nie_myje @jajkosadzone @JestPanZerem Wy tu piszecie o względnie małych problemach typu "śmierdzi" albo "wyższe prawdopodobieństwo raka", etc, etc. Ja piszę o konsekwencjach społecznych typu:
-
zniszczone rodziny
-
samobójstwa
-
zabici na drogach przez pijanych kierowców
-
przekazywane przez DDA traumy międzypokoleniowe
Tak, palenie jest złe (i piszę to jako dziecko dwóch palaczy, które nie cierpi dymu papierosowego), ale palacze to inna liga niż alkoholicy. Nie słyszałem nigdy o przypadku palacza rozsprzedającego wszystko z domu, włącznie z zabawkami swoich dzieci, żeby mieć na kolejną paczkę, natomiast w wypadku alkoholików znam takie dwa przypadki. I w każdej polskiej rodzinie, jeśli pozna się kilka gałęzi tej rodziny (wujkowie, stryjkowie, dziadki) znajdą się takie przypadki.
Palacz szkodzi głównie sobie, w drobnym ułamku innym - i przede wszystkim jest w miarę świadom tego co robi. Alkus szkodzi głównie innym - i często nie ma kompletnie kontroli nad tym co robi. Dlatego alkusy są dużo bardziej szkodliwe społecznie niż palacze.
@LondoMollari Masz rację. Po prostu moja nienawiść do palaczy przewyższa wstręt do żula który najebany śpi na przystanku. Moich zabawek nikt nie sprzedawał ale alkoholizm to jest chyba najbardziej powszechna choroba w Polsce.
@LondoMollari
Tylko alkoholizm bardzo czesto laczy sie z innymi nalogami,najczesciej z hazardem.
@jonas
Kazdy pijak to zlodziej
@LondoMollari no nie wiem- agresja po wypiciu alkoholu nie jest gwarantowana, natomiast kurzenie w otoczeniu innych i zmuszenie ich do biernego palenia już tak, dlatego uważam, że stwierdzenie
Palacz szkodzi głównie sobie, w drobnym ułamku innym - i przede wszystkim jest w miarę świadom tego co robi. Alkus szkodzi głównie innym - i często nie ma kompletnie kontroli nad tym co robi. Dlatego alkusy są dużo bardziej szkodliwe społecznie niż palacze.
jest trochę wybiórcze. Obaj szkodzą zarówno sobie, jak i innym, obaj nie mają nad tym kontroli i obaj jak są na głodzie/haju, to nie kontrolują tego co robią. Żaden z nich nie jest "bardziej" szkodliwy, natomiast z punktu widzenia osoby trzeciej, to mnie jako mnie bardziej dotyka to, że jakiś typ puszcza sobie dymka i muszę to wdychać "bo hehe on przecież nie dmucha mi w nos", jakby mi łachę robił, niż to, że jakiś pijak popełni samobója, przekręci się na wątrobę i zniszczy sobie rodzinę. Jakkolwiek bezdusznie to zabrzmi, to jednak mało mnie to obchodzi, bo jakbym miał sobie zaprzątać głowę problemami i cierpieniem każdego człowieka na tym świecie, to to bym musiał chyba nawet z oddychania zrezygnować. Mało mnie ci ludzie obchodzą, tak samo jak ja mało innych obchodzę, bo oni nie są świadomi mojego istnienia tak samo jak mi ich istnienie bądź też nie zwisa. A Jezusem nie jestem, żebym próbował wszystkich zbawić w imię idei.
@MementoMori tak. Napoje z cukrem i energole (dla mnie energol to praktycznie to samo co kawa z cukrem), pomimo swojej szkodliwości są zdrowsze niż alkohol.
@AdelbertVonBimberstein Energole można też kupić bez cukru. Wg. dostępnych badań, dla osób ze zdrowym sercem, nie są żadnym zagrożeniem, o ile nie są wypijane w gigantycznych ilościach. Czyli, jak wszystko.
BTW. z badań nad tauryną, myszy nią szprycowane żyję średnio 15% dłużej. Nie wiadomo jeszcze czemu i czy to się przekłada na ludzi, ale to całkiem sporo.
@MementoMori
Wspominała o tym hepatolog, dr Karolina Pyziak-Kowalska, przyznając, że jej pacjenci potrafią codziennie wypijać nawet litr wódki, a w weekendy "piją do odcięcia". Obowiązki zawodowe nie są dla nich żadną przeszkodą.
- Zdarza się, że osoby pracujące zdalnie spożywają w ciągu dnia 3-4 lampki wina, a po pewnym czasie 3-4 butelki.
No dlaczego nie 2 litry wódki dziennie albo 8 butelek wina?
Ktoś już chyba przesadził z dramatyzmem
@cebulaZrosolu znam takich co potrafią wypić litra dziennie.
Robiłem w Norwegii z gościem, który w ciągu dnia pił pił litra bimbru- i nie miał on 40% a więcej. I drugie pół jak wracaliśmy do domu.
I funkcjonował.
@AdelbertVonBimberstein to jest taki przypadek jeden, dwa. Wątpię by większość przychodząca do tej pani walila tyle alko dziennie.
Ja sam za kołnierz nie wylewałem a jakbym wypił litr wódki to bym 2 dni do muszli klozetowej ryczał... A gdzie tak codziennie walić, to już trzeba byc na prawdę "wprawionym zawodnikiem"
@cebulaZrosolu sam w sklepie monololeym jak pracowałem to znałem takiego zawodnika, facet ważył ze 120 kilo, 2 metry wzrostu także wcale jakiś przesadnie gruby nie był. Codzinnie litra walił, nawet po nim nie było za bardzo tego widać.
Sam jakiejś mocnej głowy nie mam to ja po trzech piwach byłem lepiej zrobiony niż on po obaleniu połówki prawie że na hejnał. Nie powiedziałbyś po nim, że w ogóle cokolwiek pił. Dopóki nie zobaczyłem go jak pije to myślałem, że to jakaś ekipą tak piją, bo codziennie litr... Ale są takie osobniki.
@DiscoKhan no ja wiem, że są, nie mówię, że nie ale nie jest to powszechne zjawisko na wszystkich twoich klientów niech się trafi takich 5 czy 10 to i tak nie będzie pewnie % osób które do Ciebie przychodziły. Wiem, że niektórzy ludzie mają możliwości ale doprowadzić się do stanu gdzie walisz litr wódy albo 4 butle wina dziennie i funkcjonujesz to już lata treningu a nie zaczynanie od 3 lampek wina i po roku picie 3 butelek
@cebulaZrosolu to jest całkiem duży procent wśród alkoholików, a że alkoholizm jest dosyć sporym problemem to i liczby bezwzględne mogą być znaczące.
A z ludzi, którzy takie ilości piją, to znam jeszcze kilku, a kilku z nich się nie przyzna ile piją naprawdę.
Mój wujek na początku tego roku umarł, bo kilkunastu latach takiego tankowania.
I nie wątpię, że lekarz, który spotyka się raczej z przypadkami ekstremalnymi bo one go do niego przyprowadziły, spotyka się z nimi częściej niż etatowy pracownik fabryki.
@AdelbertVonBimberstein to się może w innych środowiskach obracamy bo ja takich ludzi nie znam
@cebulaZrosolu no to na pewno, bo pomijając polskie klimaty i moich znajomych pijących zbyt dużo i zbyt często ale drogie alkohole (wykształceni i dobrze zarabiający), to ja w Norwegii spotykam się ze śmietanką polskiej emigracji (a i tak tą lepszą częścią, bo oni sami mówią, że w Holandii to same ćpuny i pijaki). xD
Zaloguj się aby komentować