@znany_i_lubiany no i tu odpowiem ci całkowicie wprost: nie wiem. Serio. Z jednej strony to wygląda na próbę zrobienia takiego zabezpieczenia z dobrych chęci, a z drugiej mamy powiedzonko "dobrymi chęciami to piekło jest wybrukowane", bo jak sobie wyobrażę takie miki przy pierwszych zakupach bułek i sera w markecie, to mi mózg wykręca i zaczynam mieć myśli o tym, żeby pójść w pełną samowystarczalność. I żeby nie było- na pytanie o dowody mogę jedynie odpowiedzieć "przypuszczenia", ale sam takie coś sobie obrazując widzę przed oczami kilka problemów.
Przede wszystkim (odwołując się do przykładu z wyżej)- fajnie jak jesteś na tyle duży i stabilny, że prowadząc firmę możesz bez problemu wyciągnąć z konta te przykładowe ekstra 23k (czy raczej 23% VATu od kwoty inwestycji bo o to mi chodziło) i to każdemu klientowi, który robi z tobą interesy (a przecież im większa firma tym więcej naraz ma takich klientów, nie?) i czekać, aż ci to "odda" (uproszenie, wiem, ale wiemy o co chodzi), no bo przecież dostawca właśnie się dorobił wirtualnego manka na 23% kwoty z faktury. Zastanawiam się na jakim etapie firma musiałaby się dorobić drugiego działu księgowego tylko po to, żeby pilnować tego wymysłu na linii klient->ty->dostawca.
Drugi problem- a co jak nie "odda" w terminie, a twoja sytuacja finansowa nie jest tak zajebista, że możesz ot tak na 23% z inwestycji na 100k machnąć ręką i "poczekać"? Albo się sądzić, co w polskich realiach może trwać latami?
A w ogóle problem trzeci, który teraz mi przyszedł do głowy- to przecież to też nie jest tak, że wszyscy "sobie poczekają" aż się wreszcie ta kwota zgodzi, bo jak za długo twój klient to przeciągnie, to to księgowi będą mieli manko na rozliczeniach, jpk przesłane do skarbówki zrobi US niespodziewany prezent i zgadnij kto dostanie po dupie od kontroli i dlaczego to będziesz ty? Ich to raczej nie będzie interesowało, że "ktoś tam coś tam".
No i czwarty problem- te "wędrujące kwoty". To nie jest tak, że sobie to będzie tak wolno pływało od lewa do prawa, tylko każda taka kwota musi być księgowana, musi być wystawiany na to papier i cały obieg dokumentów. Więc nie dość, że robi się ekstra burdel z rozliczeniem, to jest ekstra burdel z papierami i podejrzewam, że zarówno księgowość, jak i skarbówka docenią to, że nagle z firmy zacznie wychodzić 2 razy więcej przelewów, z czego połowa będzie opisana jako "odwrotne obciążenie VAT", nie mówiąc o poruszaniu się w tym gnoju.