Najciekawsze (moim zdaniem) pióra wieczne do 500 złotych
Dla tych którzy nie wiedzą o co cho - otwieram mój notes w którym zanotowałem wszystkie pióra, które mógłbym kiedyś kupić i wybieram kilka z tych, które z jakiegoś powodu uważam za najciekawsze (wygląd, detal, edycja specjalna etc.) Przypominam też, że w celu dodania zdjęć do każdego modelu i niemożliwości dodania artykułu kolejne modele razem ze zdjęciami pojawiać się będą w komentarzach pod tym postem tworząc razem faktyczną całość tego posta. Jakby kto trafił przed zakończeniem - proszę o cierpliwość, robim co możem. Hoł hoł hoł i lets goł.
1. Conklin
-
All American. Odmian kolorystycznych tego modelu jest multum, jedna bardziej szalona od drugiej. Ale nie będę nikogo oszukiwał, że ten model jest tu ze względu na serię podstawową. Tu się rozchodzi o All American Courage. Seria Courage to mała seria standardowego All Americana złożona z 3 kolorów (Biały, Czerwony, Czarny) stworzona jako hołd “dla tych, którzy “pracują w pierwszej linii” jak pogotowie ratunkowe, straż pożarna, policja etc. Oficjalnie. Nieoficjalnie, no umówmy się - odczyt EKG na pierścieniu, laska Eskulapa na klipsie - wszyscy wiemy, że to nie dla “wszystkich służb w pierwszej linii.” Szczególnie moją uwagę przykuła wersja Graphite, która jest absurdalnie wręcz piękna i nie wiem, kto kupuje pozostałe, biorąc pod uwagę, że kosztują tyle samo. Problem w tym, że w przeciwieństwie do zwykłego All American - Courage kosztują tyle samo, czyli trochę ponad założony na dzisiaj budżet.
-
Duragraph. Najzwyklejszy zwykły Conklin, Duragraph jest chyba najpopularniejszym i najbardziej rozpoznawalnym modelem tej marki. Wykonany z żywicy organicznej w kolosalnym wachlarzu opcji odnośnie kolorów. Mnie najbardziej w oko wpadły zwłaszcza Ice Blue (na zdjęciu) Forrest Green i Purple Nights.
- Duraflex. Duragraph tylko ze stalówką flex. Dosłownie. Feed (spływak) jest ten sam i nie wyrabia z dostawami atramentu do stalówki. Sytuacja wygląda inaczej w nowych wersjach ze stalówką Jowo Omniflex, więc gdyby ktoś coś, to warto na to zwrócić uwagę. Więcej na ten temat w TYM poście. Duraflex wypuszczony został w edycji Elements z 3 wariantami: Fire (arcydzieło), Earth i Water, które są kilkukolorowe i przezroczyste zarazem. Zależy gdzie spojrzeć.
- Cross ATX
Bardzo atrakcyjne wizualnie pióro ze względu na zdobienia skuwki i korpusu, ciągnące się niemal przez całe pióro. Dodatkowym atutem jest monochromatyczność - stalówka nie odstaje kolorem reszcie pióra. Ale nadal - ten wzór! Biere jak dziki, shut up and take my money. Which I don't have. Bo jakbym have to już bym miał wszystko z tej listy.
- Duke 995
Duke 995 jest bardzo zwyczajnie wyglądającym piórem jeśli chodzi o budowę. Nie wyróżnia się absolutnie niczym. ALE! To, co czyni go wyjątkowym, to grafiki upamiętniające postacie historyczne, każda na swój sposób. Możemy natknąć się na Marię Skłodowską-Curie, Chopina z klawiszami fortepianu na pierścieniu, czy Mikołaja Kopernika z Astrolabium (tak, musiałem wygooglować co to XD) na korpusie.
- Kaweco
Liliput. Kolejny knyp od Kaweco, tym razem bardziej smukły, mniej toporny. Tak jak Classic Sport pióro w zamyśle ma być używane ze skuwką osadzoną na korpusie, chyba że ktoś ma ręce trzylatka, to spokojnie może bez. Jak na Kaweco przystało - jest ich w opór. Aluminiowe, mosiężne, miedziane, nielakierowane, czarne, zielone, fireblue - no czym chata bogata.
Special. Tego dziada to sobie musiałem do notesu dopisać, bo nie wiedziałem nawet o jego istnieniu. Kolejne pióro w stylu Caran d’Ache 849 - oktagonalne jak ołówek. W przeciwieństwie do 849 - sekcja w normalnym rozmiarze (przynajmniej w kwestii grubości). Skuwka zakręcana po obu stronach, bo nasadzić jej nie ma jak, Red Edition ze złotymi zdobieniami jest wręcz prześliczna.
- Monteverde
Prima. Jeden model, 5 wersji kolorystycznych dostępnych w polsce - Green, Turquoise, Orange, Purple White Swirl, Tiger Eye. Niestety bokiem przeszły nam Blue/Grey Swirl, a szkoda bo Grey Swirl jest chyba najładniejsze z nich wszystkich.
Invincia. A dokładnie Invincia Nebula, bo żadna wersja tak do mnie nie trafiła, jak właśnie ta. Kojarzycie kolor benzyny na wodzie? No to teraz wyobraźcie sobie takie pióro. W połączeniu z czarnymi detalami, czarną stalówką? No dygnął.
- Parker 51
Nie będę się dużo rozpisywał, bo wspominałem o nim kilkukrotnie. Stalówka schowana pod korpusem, kolorów kilka, wersji premium kilka, wieloletni klasyk w kolejnej już reedycji - i nie bez powodu. Ja na oku mam wersję kolorystyczną Midnight Blue.
- Pelikan
Pura. Pura to najtańszy model Pelikana, który nie jest plastikiem albo Jazzem. Ot taka charakterystyczna cecha tej marki, że między najtańszymi modelami tej marki a kolejnymi w kolejności jest przepaść na 160 złotych. Pelikan Pura to pióro przedzielone na dwie części przez pas chromowanego metalu, który jak Mojżesz morze czerwone przedziela kolorowy lakier, którym pióro jest pokryte. Kolor po bokach, oraz połyskująca stal od góry przechodząca płynnie w sekcję i stalówkę, w linii z którą jest ustawiona - no bardzo fajny zabieg moim zdaniem. Tylko stalówka wizualnie jakaś taka byle jaka.
M200/205/215. Na potrzeby tego tekstu dowiedziałem się wreszcie o kiego grzyba chodzi z tymi trzema modelami. Otóż podstawowe modele Pelikana, czyli ze złotymi detalami, to modele 00 - M200, M400 etc. Zakończone 05 to modele, w których detale wykończone są na srebrno. Z kolei Pelikan M215 to znów to samo pióro co dwa poprzednie, ale w całości wykonane z metalu. Ja zdecydowanie brałbym M200 - ma ten charakterystyczny Pelikanowski look, a złote zdobienia świetnie komponują się z ich wersjami kolorystycznymi - bo to główny kolor tej marki. Zdecydowanie najładniejsze moim zdaniem jest czarne z zielonym okienkiem podglądu.
- Sheaffer
Chciałoby się powiedzieć Shreaffer Taranis, bo to piękne, smukłe pióro, nieślubne dziecko Parkera 51 i Pelikana Pury. Tak jak Parker 51 ze stalówką schowaną w korpusie, tak jak Pelikan Pura z połyskującymi pasami lakierowanego metalu przecinającymi połacie koloru. Jest za to większe, przy czym przez większe mam na myśli grubsze. Kształtem przypomina wrzeciono, oba końce schodzą się w zaokrąglony kwadrat, a wersja niebieska z przebijającymi metalami to cudo. No ale… W obecnej dystrybucji go kuźwa nie ma. Jest za to model Icon, które wygląda jak taki gruby, spuchnięty młodszy brat Taranisa. Nie wiem czym kierował się Sheaffer, ale coś chyba nie zagrało.
- Waterman Hemisphere
Najbardziej znany model Watermana zdaje się, trafił na tę listę ze względu na dwie wersje kolorystyczne: Ombres & Lumieres oraz Cracked. Pierwsze do pióro z początku czarne, a następnie przechodzące w biel, jakby czerń powoli się rozpadała i pokazywała to, co wcześniej skrywała. Drugie wygląda jak wyschnięta kałuża czy to wielkie słone jezioro na którym pobijane są rekordy prędkości. Ale nawet pomijając te dwie wersje - sytuacja Hemisphere przypomina tę Parkera IM - kolorów nie żałowali ani trochę, w końcu co to za problem lakierem pyknąć.
- TWSBI
Tutaj może zacznę od tego, co to w ogóle jest, bo mało kto kojarzy jak w piórach nie siedzi. TWSBI to marka która powstała przez i we współpracy z pasjonatami piór wiecznych. Miała być niezawodna, łatwa w rozebraniu, złożeniu i naprawieniu samemu, a także nie kosztować milionów monet. Większość piór w ofercie marki to demonstratory, czyli pióra z przezroczystego lub półprzezroczystego materiału. A że ja takich nie lubię, to moją uwagę przykuły dwa modele
Classic. Napełniany tłoczkowo (jak prawie każde TWSBI) lekko kwadratowy z zaokrąglonymi rogami, ale na tyle, że prawie nie widać tego na zdjęciach. Na sekcji piękne, przejrzyste okienko podglądu, detale, włącznie z pokrętłem do napełniania pióra, wykończone połyskującym metalem. Tworzy to bardzo przyjemny kontrast. W tym wypadku szczególnie trafiła do mnie wersja Burgundy.
Precision. Po prostu sześciokątne, już nie lekko a zwyczajnie. Krawędzie wyraźnie zaznaczone, wersja kolorystyczna jedna z tego co mi wiadomo - szara/grafitowa, metalowa, szczotkowana. Wykończenie podobne jak w Classic - połyskujące metale tworzą kontrast dla całości, okienko podglądu zerka nieśmiało na końcu sekcji, a klips na skuwce osadzony jest tak jak w większości piór o tym kształcie, np. Caran d’Ache czy Kaweco Classic Sport - jest to klips nasadzany i obejmuje tylko 3 i kawałek z 6 płaszczyzn.
- DrewnemPisane
Polska marka zajmująca się tworzeniem piór wiecznych z różnych rodzajów drewna, ale także żywicy i ebonitu. W tej cenie oczywiście tylko wersje drewniane, ale nadal są to bardzo ciekawe pióra o ciekawych kolorach rozchodzących się po drewnie. Dodają także możliwość wymiany stalówki na stalówki Bock (jedna z głównych marek stalówkowych w europie, razem z Jowo dominują rynkiem i obsługują większość marek) o różnych grubościach, a także szerokościach w wersjach stub. Nie będę opisywał wszystkich modeli po kolei, wymienię tylko te, które mieszczą się w budżecie. Są to:
Manager
Magnetic
Mysterious
Hurricane
Gentleman Large
I to by było na tyle na dziś, dzięki za uwagę i do zobaczenia.
kurcze, ten Liliput Fireblue od Kaweco jest sliczny, moze po swietach
@Rozpierpapierduchacz Myslales moze o wpisie atramentowym? Ok 2 lata temu sprawilem sobie Pilot Iroshizuku Kon-peki razem z Pilot Metropolitan. Atrament jest super, najlepszy "niebieski" jaki uzywalem. Dzieki niemu uswiadomilem sobie, ze lubie atramenty, ktore tworza takie metaliczne przebarwienia.
Samo pioro ok, pisze ok, wyglada ok, cena ok xD
@fitter22 A wyobraź sobie, że właśnie się robi, po pytaniach kilku osób o atramenty postanowiłem wrzucić krótkie podsumowanie tego co mam, ale naprawdę krótkie, bo nie mam wiele do powiedzenia XD
Zaloguj się aby komentować