Apropo zaslabniecia to mam taka anegdotke.
Pewien kapitan (ex admiral polskiego marwoj) opowiadal jak juz przeszedl na statki handlowe to mial trzeciego oficera o ciekawej dolegliwosci.
Owy kapitan przyszedl pewnego razu na mostek, a ten lezy gdzies tam przy konsoli. Krzyknal do niego, ten sie ocknal i cos tam wybelkotal, jakas wymowke z dupy. Pomyslal, ze dziwny gosc i trzeba miec na niego.
Przychodzi na mostek na nastepnej wachcie kiedy plyneli przez jakis bardziej ruchliwy akwen, a ten znowu lezy. Krzyczy do niego, a ten nic, nieprzytomny. Poszturchal go wiec i sie chlop ocknal.
Okazalo sie, ze ten dzban na sytuacje stresowe reagowal wlasnie omdleniem.
Zajebista praca z taka dolegliwosci xD