Skoro deadline, to wreszcie postanowiłem dokończyć reckę ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Alain Delon - Iquitos
Otwarcie to istny hardkor. Iquitos jest wtedy masakrycznie zwierzęcy, brudny i kwaśny, to chyba najbardziej fizjologiczne perfumy, jakie w życiu wąchałem (jednocześnie przyznaję, że nie znam arabskiej niszy). Najbliżej temu czemuś do mieszaniny śliny i kamieni migdałkowych... W tym samym czasie dostajemy też dużo kwiatów (głównie róży) i aldehydów w dość oldschoolowym wydaniu, pachnie to wszystko mocno pudrowo i kobieco, idzie to wszystko w stronę raczej babciową. Po kilkunastu minutach akordy zwierzęce trochę odpuszczają, a kompozycja przestaje być tak jednostronnie damska, jednak dzieje się to bardzo powoli. Po pewnym czasie kwiatom zaczynają towarzyszyć nuty drzewne i odrobina miodu, dzięki czemu nie jest już aż tak mdło, ale kwiaty cały czas są na pierwszym miejscu, co niezbyt mi pasuje. W dalszym ciągu Iquitos nie jest też typowym męskim zapachem ani z lat 80., ani z żadnej innej dekady. Ten stan rzeczy trwa dobre kilka godzin. Na szczęście w bazie jest już dużo lepiej, bo kwiaty w dużej mierze ustępują, a w zamian dostajemy wtedy elegancką paczulę z wanilią i odrobiną miodu. Nie ma ani piwnicy, ani nadmiernej słodyczy i wreszcie wszystko pachnie jak należy. Teraz jest to już zdecydowanie męski zapach, który pachnie dużo lepiej niż we wszystkich pozostałych fazach, a składniki są świetnie zbalansowane. Mocno obecny wieczorowy vibe, jest trochę knajpiano, trochę balowo i trochę randkowo, w każdym razie fabuła płynie raczej powoli, bez specjalnego rollercoastera. Jeden psik utrzymuje się na ręce bite 24h, a trwałość przez pierwszą godzinę jest zabójcza. Później trochę się uspokaja, ale na pewno nie przejdziemy niezauważeni mając na sobie te perfumy.
Iquitos jest dziś prawdziwym oryginałem, poza tym chyba nie ma takiej osoby, na której to zwierzęce intro nie zrobiłoby wrażenia. Nie jest to jednak coś, co kocham i kiedykolwiek pokocham, na szczęście piękny drydown ratuje ten zapach. Natknąłem się na czyjeś spostrzeżenie, że te perfumy mogłyby odzwierciedlać pościel, na której zmieszały się zapachy Alaina Delona i jego kobiety i ma to sporo sensu, szczególnie w końcowych etapach czuć takie przenikanie się dwóch temperamentów. Polecam wszystkim ekscentrykom i osobnikom, którzy nie umieją i nie chcą się dostosować do rzeczywistości lat współczesnych
Trwałość - 9/10
Projekcja - 7.5/10
Zapach - 5.5/10
Overall - 6/10
#perfumy #recenzjeperfum
5d77343a-c98b-40e0-89af-a45aa87750e5
minaret

@ucho_igielne Najbliżej temu czemuś do mieszaniny śliny i kamieni migdałkowych


idzie to wszystko w stronę raczej babciową


Eau de Proteza XD

Slejp

@ucho_igielne piekna męska róża. Otwarcie jest troszke szyprowe ale bez przesady. Mam zapas 4 miniatur, niestety duża flaszka nie do dostania.

Zaloguj się aby komentować