Dziś opiszę wycieczkę na Górę Policyjną. Zachęcam do czytania i śledzenia tagu #piechurwedruje
---------
Szczyt: Lackowa (Beskid Niski)
Data: 23 stycznia 2021 (sobota)
Staty: 10.5km, 5h, 415m przewyższeń
Była druga połowa stycznia, a cały śnieg w mieście zniknął. Mnie natomiast po dobrym początku roku, kiedy to udało mi się wyrwać na Łopień, znów zaczynało nosić. Szybko sprawdziłem na mapach szczyty należące do #koronagorpolski, możliwe do przejścia trasy, dojazd i pogodę, wykonałem kilka telefonów po rodzinie, i w ten sposób wyklarował się plan zdobycia Lackowej.
Na uczestnictwo w wyprawie wyrazili chęć kuzynka, tata i brat. Wyruszyliśmy w drogę trochę po 5 rano, jeszcze przed świtem, tak abyśmy jak najwcześniej mogli wrócić do domu, co według moich wstępnych wyliczeń miało oznaczać godzinę 13.
Startowaliśmy z miejscowości Izby, z której udaliśmy się w stronę granicy, aby dołączyć do czerwonego szlaku. Śnieg co prawda leżał dookoła, ale był wręcz parszywie mokry, droga natomiast była częściowo błotnista, a częściowo pokryta jeszcze lodem. Weszliśmy do lasu i niedługo później dotarliśmy do przełęczy Beskid, gdzie przywitała nas tabliczka informującą o dotarciu do granicy państwa. Czerwonym szlakiem ruszyliśmy zdobywać szczyt.
Przed wyjazdem czytałem o tym fragmencie drogi, który został nazwany "ścianą płaczu" ze względu na swoje ostre nachylenie. Owszem, początek prowadził nieco stromiej pod górę, ale było w miarę ok, więc zastanawiałem się, czy ktoś nie przesadził z tak dramatycznie brzmiącą nazwą. I wtedy zobaczyłem właściwą ścianę.
Podejście rzeczywiście wyglądało imponująco i trochę demotywująco, a i tak widziałem tylko jego kawałek, bo reszta kryła się we mgle. Rozpoczęliśmy mozolną wspinaczkę, sapiąc i klnąc od czasu do czasu pod nosem. Wejście nie byłoby nawet takie złe, gdyby nie tragiczny śnieg, na którym ślizgały się buty: wyglądało jakby nie mógł się zdecydować, czy już chce być cieczą, czy jeszcze ciałem stałym. Kijki bardzo przydały się w tych warunkach, natomiast raczków postanowiłem nie zakładać.
W końcu wgramoliliśmy się na szczyt, gdzie wiatr dął jak opętany. Rozpoczęliśmy poszukiwania wierzchołka, co trochę nam zajęło, bo na mapach Google jest oznaczony wcześniej, niż faktycznie się znajduje. Ostatecznie trafiliśmy pod tabliczkę Lackowej ze wskazaną wysokością 997 m n.p.m. - stąd też prześmiewcza nazwa "Góra Policyjna". Wraz z kuzynką przybiliśmy pieczątki do #koronagorpolski, zrobiliśmy zdjęcie, napiliśmy się wszyscy gorącej herbaty i ruszyliśmy w dół, bo wiatr dawał się już we znaki i zaczęliśmy tracić czucie w palcach.
Droga do przełęczy Pułaskiego również była dość stroma (polecam zobaczyć profil na zalinkowanej mapie), jednak w dół schodziło się w panujących warunkach bardziej komfortowo, niż wcześniej się wchodziło. Na tym etapie raczki znalazły się już na moich butach, śnieg amortyzował kroki, było całkiem przyjemnie. Porzucaliśmy się trochę śnieżkami i w dobrych nastrojach wyszliśmy z chmury.
Na przełęczy rozpocząłem poszukiwania ścieżki, którą moglibyśmy wrócić do Izb, co udało się dość szybko. Zeszliśmy ze szlaku i poszerzającą się drogą udaliśmy się w dalszą podróż. Było bardzo mokro i ślisko, a wzdłuż ścieżki płynął już mały potoczek, który szybko zmienił się w pełnoprawny górski potok.
Po drodze zaglądnęliśmy jeszcze do cerkwi św. Michała Archanioła, która okazała się być jedyną pozostałością po nieistniejącej już wsi Bieliczna - jeśli dobrze pamiętam, to wybita została przez jakąś zarazę. Drogę kilkukrotnie przecinał wspomniany już potok i kilka razy pokonywaliśmy go w nieco partyzancki sposób, przechodząc po zwalonych kłodach. Na szczęście nikt się w nim nie wykąpał.
W końcu, po przeprawieniu się przez ciapę i błoto, trafiliśmy na asfaltową jezdnię, którą dotarliśmy do samochodu. Początkowe wyliczenia, według których miałem być w domu o 13, okazały się mocno niedoszacowane, bo godzina wybiła, a my dopiero przebieraliśmy buty. Dostałem za to trochę po głowie od żony (zasłużenie), ale nie żałowałem ani minuty, bo trasa, mimo, że wymagająca, dostarczyła nam mnóstwo frajdy.
Trasa dla zainteresowanych.
#gory #podroze #wedrujzhejto #fotografia
@Piechur myślałem, że to teraz, ale i tak zazdro! :D
@zuchtomek Niestety, jestem uziemiony na najbliższe miesiące i zostają wspominki
Jak rozumiem, na policyjnej jest jakieś schronisko...
@AndrzejZupa Na szczycie Lackowej są tylko jakieś ławeczki do siedzenia, nawet nie wiem gdzie jest najbliższe schronisko, chyba dopiero na Jaworzynie Krynickiej.
Wchodziłem raz z bardzo dociążonym plecakiem 100L. Obecność plecaka była bardzo pomocna bo pomagała przybrać postawę czworakującą na najbardziej stromych odcinkach
@ruhypnol O, to jakiś grubszy trip musiał być
@Piechur po maturze zamiast na kremówki poszedłem z dwoma kumplami na kilkudniową wyprawę z namiotem. To było 15 lat temu, więc trasę cytuję z głowy: Mochnaczka-Wysowa-Konieczna-Radocyna-Wołowiec-Bartne-Krzywa-Zdynia-Regietów-Hańczowa-Mochnaczka
Dobry szlak ma niepogodę, skoro widoków i tak by nie było :-P
Zaloguj się aby komentować