Zachodnia prasa, powołując się na źródła w ukraińskim wojsku, twierdzi że w ciągu najbliższych 10 dni Rosjanie mogą rozpocząć zapowiadaną wielką ofensywę. O ile od miesięcy obserwujemy rosyjskie przygotowania do kolejnej wielkiej ofensywy na Ukrainie, to jednak raporty mówiące o tym, że ofensywa rozpocznie się już w lutym, są – moim zdaniem – mylące.
Tekst dostępny także na Blogu (zachęcam do czytania tam ze względu na większą przejrzystość)
**Doniesienia zza oceanu**
5 lutego, Financial Times, opublikowało artykuł, w którym twierdziło że strona ukraińska dysponuje mocnymi danymi, sugerującymi że rosyjska ofensywa może rozpocząć się w ciągu najbliższych 10 dni. Podobny wydźwięk miał artykuł Foreign Policy z 8 lutego. Tutaj też pojawiła się informacja o nadchodzącej ofensywie w ciągu najbliższych 10 dni.
Rosjanie faktycznie przygotowują się do ofensywy. Nie ulega to wątpliwości. Robią to od września, gdy ogłoszono mobilizację 300 tysięcy żołnierzy. Z danych jakimi dysponujemy nie wynika jednak, aby Rosjanie planowali rozpocząć tę ofensywę w ciągu najbliższych kilku dni. Mało tego, biorąc pod uwagę czynniki pogodowe i logistykę, wydaje się że rosyjska ofensywa może ruszyć dopiero wiosną, w okolicach kwietnia.
**Porażka koncepcji „Specjalnej Operacji Wojskowej”**
Pierwsza faza rosyjskiej agresji na Ukrainę zakończyła się spektakularną porażką. Wszystko co mogło zawieść, zawiodło. Tzw. „Specjalną Operację Wojskową” charakteryzował przede wszystkim ogromny chaos – rosyjscy żołnierze nie rozumieli celów operacji, działania poszczególnych oddziałów były słabo skoordynowane i całkowicie zbagatelizowali wolę walki przeciwnika.
Rosjanie błędnie uznali, że Ukraińcy nie będą stawiać zorganizowanego oporu, ludność cywilna przywita ich jako „oswobodzicieli”, a wojna zakończy się w momencie wjazdu rosyjskich wojsk do Kijowa.
Mimo, że klęska pod Kijowem jest najbardziej charakterystycznym obrazkiem związanym ze „Specjalną Operacją Wojskową”, to chaos tych pierwszych tygodni rosyjskiej inwazji oddaje najlepiej to co działo się na wschodnich podejściach do Kijowa.
Rosyjskie kolumny wojskowe wjeżdżające na wschodnią Ukrainę. Starały się przede wszystkim wedrzeć się jak najgłębiej w terytorium przeciwnika. Gdy napotkały opór ze strony Ukraińców, najczęściej unikały walki, omijały dany punkt oporu i parły dalej na zachód, w kierunku Kijowa. Dlaczego Rosjanie tak robili? Czyżby liczyli, że za nimi będą podążały wojska „drugiego rzutu”, które odizolują, a następnie zniszczą ukraińskie punktu oporu? A może liczyli na to, że gdy tylko rosyjskie czołgi pojawią się w Kijowie Zełeński podpisze akt kapitulacji? Motywacja Rosjan to zagadka (pewnie także dla nich), ale faktem jest że rozciągnięcie rosyjskich sił na lewobrzeżnej Ukrainie doprowadziło do „zatkania” rosyjskiej logistyki, która nie była w stanie zaopatrywać tak daleko wysuniętych kolumn pancernych.
I tutaj pojawia się magiczne słowo „logistyka”.
**Logistyka – królowa wojny**
Logistyka odgrywa kluczową rolę w tej wojnie. Widzieliśmy to nie tylko na wschód od Kijowa, ale także na zachód od ukraińskiej stolicy (Irpień, Bucza, Iwanków itd.). Tutaj problemem okazało się nie tyle rozciągnięcie rosyjskich wojsk (bo operowały one „zaledwie” ok. 100 km od Białorusi), ale mało rozbudowana sieć dróg na Ukrainie i trudne warunki pogodowe. Nadejście roztopów doprowadziło do sytuacji, w której drogi gruntowe stały się nieprzejezdne, a konwoje z zaopatrzeniem mogły poruszać się tylko po kilku utwardzonych drogach, gdzie szybko stały się celami ukraińskich dronów, czy specjalnych grup dywersyjnych działających na rosyjskich tyłach.
W rosyjskiej porażce pod Chersoniem, logistyka także okazała się mieć kluczowe znaczenie. Rosyjski przyczółek na Chersończyźnie posiadał bardzo słabe połączenie z resztą terenów okupowanych przez Rosjan: dwa mosty w Chersoniu i jeden w Nowej Kachówce. To, w połączeniu z precyzyjnymi atakami HIMARSów na rosyjskie przeprawy doprowadziło do rozłożenia rosyjskiej logistyki „na łopatki”. W efekcie Rosjanie musieli ewakuować przyczółek i wycofać się na drugi brzeg Dniepru.
Generał Pershing miał kiedyś powiedzieć: „Żołnierze wygrywają bitwy, ale logistyka wygrywa wojny”. Ten cytat dawno nie był tak aktualny jak w przypadku rosyjskiej agresji na Ukrainę.
**Nachodząca ofensywa a logistyka**
Rosjanie przygotowują dużą ofensywę. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Jeśli jednak chcemy przewidzieć termin nadchodzącej rosyjskiej ofensywy, nie możemy abstrahować od kwestii wojennej logistyki, która – moim zdaniem – będzie determinowała datę rozpoczęcia kolejnej rosyjskiej operacji na Ukrainie.
Osoby, które przewidują rosyjską ofensywę jeszcze w lutym, opierają się na założeniu że Rosjanom wystarczy 10 lub 14-dniowe korzystne „okienko” pogodowe (tj. ziemia będzie tak zamarznięta, że ciężki sprzęt nie będzie miał problemu z poruszaniem się). Jest to jednak błędne założenie. Biorąc pod uwagę cele rosyjskiej ofensywy (wyjście na tyły wojsk ukraińskich operujących w Donbasie), 14-dniowe „okienko” dobrej pogody to zbyt krótki czas, żeby osiągnąć pełne zwycięstwo.
Jeśli Rosjanie ruszą już w lutym, a pogoda się załamie, to ich logistyka znowu będzie ograniczona do wąskiej sieci drogowej i tylko kwestią czasu będzie zahamowanie rosyjskiej ofensywy, którą pokonają nie Ukraińcy, lecz warunki pogodowe.
Nawet jeśli założymy, że przez 14 dni będzie panowała korzystna pogoda dla ofensywy to i tak – moim zdaniem – jest to zbyt krótko na osiągnięcie korzystnych rezultatów dla Rosjan.
**Ofensywa a zachodnie dostawy**
Zwolennicy „lutowej ofensywy” lubią podnosić argument, że Rosjanie muszą ruszyć do ataku już teraz, bo z każdym kolejnym miesiącem na Ukrainę będą docierały kolejne czołgi, wozy opancerzone itp. od krajów zachodnich. Takie argumenty całkowicie pomijają clou problemu, czyli logistykę.
Oczywiście, dla Rosjan byłoby lepiej ruszyć do ataku już teraz, zanim Ukraińcy zdążą wystawić całe brygady uzbrojone w zachodnie czołgi. Jednak co da zaatakowanie w lutym, gdy i tak ofensywa załamię się przez pogodę i logistykę?
Trzeba pamiętać, że Rosjanie muszą bardzo starannie wybrać moment rozpoczęcia swojej ofensywy. Należy bowiem zakładać, że w tym roku będą w stanie przeprowadzić tylko jedną (ewentualnie dwie) duże operacje wojskowe. Ich zasoby są bowiem mocno ograniczone. Spodziewana rosyjska ofensywa będzie bazowała głównie na ok. 150 000 rosyjskich żołnierzy, którzy zostali zmobilizowani pod koniec zeszłego roku. Kolejne większe operacje będą wymagały nowych fal mobilizacyjnych i odpowiednio dużo czasu na ich przeszkolenie.
Jedyną opcją na przeprowadzenie w tym roku dwóch większych rosyjskich operacji jest zatem ogłoszenie drugiej fali mobilizacji i to jeszcze przed końcem lutego – tak żeby ci żołnierze „drugiej fali” mogliby zostać wyszkoleni i jesienią wziąć udział w działaniach na Ukrainie.
**Zachodnie dane wywiadowcze**
Warto zwrócić także uwagę na źródło skąd pochodzą informacje o tym, że rosyjska ofensywa rozpocznie się w lutym. Otóż o ofensywie pisze zachodnia prasa, powołując się na źródła w ukraińskiej armii a nie na zachodnie agencje wywiadowcze.
Jest to o tyle warte odnotowania, że to zachód dostarcza dane wywiadowcze Ukraińcom a nie na odwrót. Jeśli Rosjanie zaczęliby rozstawiać swoje wojska na pozycjach wyjściowych to z pewnością nie umknęłoby to uwadze zachodnich wywiadów. I to one – tak jak w lutym 2022 r. – puściłyby informację do mediów, że Rosjanie lada dzień przeprowadzą ofensywę.
Moim zdaniem strona ukraińska celowo zapewnia zachodnią prasę, że atak nastąpi już za kilka dni. Ma to wzmocnić presję na zachodnie rządy, aby zwiększyły tempo dostaw sprzętu na Ukrainę.
Lokalne ofensywy a wielka ofensywa
Osobiście uważam, że czynniki pogodowe, logistyka i poziom wyszkolenia zmobilizowanych, zmuszą Rosjan do przeprowadzenia walnej ofensywy dopiero wiosną – i to być może dopiero nawet w kwietniu. Potencjalnym kierunkom rosyjskiego ataku poświęcę inny wpis, ale nie będzie żadnym odkryciem jeśli powiem, że celem Rosjan jest przede wszystkim wyjście na tyły wojsk ukraińskich walczących w Donbasie.
Pomijając kwestię „walnej ofensywy” należy jednak spodziewać się w kolejnych tygodniach wielu mniejszych, „lokalnych rosyjskich ofensyw”. Takie lokalne ofensywy widzimy obecnie np. pod Wuhłedarem czy Kreminną. Rezultaty tych rosyjskich lokalnych ofensyw będą z pewnością różne. Pod Wuhłedarem zaliczyli totalny blamaż, ale pod Kreminną idzie już im dużo lepiej.
Celem tych lokalnych ofensyw – podobnie jak bitwy o Bachmut – jest wiązanie walką jak największej liczby jednostek ukraińskich i prowadzenie wojny na wyniszczenie tak długo, aż rozpocznie się „walna rosyjska ofensywa”.
______________
Info wrzucam na:
- Twittera )
- stronę internetową )
- #lagunacontent
____________
W związku z tym, że wołanie nie działa to postanowiłem uruchomić newsletter na substacku - zasady są proste, zapisujecie się mailem i dostajecie powiadomienie jak dodam nowy tekst. ( ͡º ͜ʖ͡º) Żeby się zapisać kliknij tutaj.
______________
Jeśli ktoś docenia moją pracę i chciałby postawić mi wirtualną kawę, to może to zrobić pod tym linkiem KLIK . Przypominam też, że mam też Patronite KLIK - dla Patronów przygotowuję cotygodniowe przeglądy prasy, sesje Q&A, wczesny dostęp do artykułów i inne fajne rzeczy. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#rosja #ukraina #lagunacontent - autorski tag #wojna #ukrainanafroncie
Został im tydzień maks dwa tygodnie okienka pogodowego, to chyba główny powód by stwierdzić, że to zbyt mało na ofensywę zwłaszcza z "gracją" jaką się wykazują do tej pory.
Oby ruskim ponownie się ta ofensywa załamała.
Nie widzę wielkich szans na ofensywę zimową, bo... generał mróz tym razem wystawił ruskich do wiatru. Połowa lutego, może jeszcze ścisnąć chłodem, ale z każdym dniem słoneczko wyżej. Nie ma się co rozkręcać przy tak niepewnej aurze.
Co nie znaczy, że nie spróbują. Problem z ruskimi jest taki, że z logiką są bardzo na bakier. Weźmy te lokalne ofensywy - dokładnie ten sam skutek, czyli wiązanie dużych grup ukraińskich można osiągnąć trzymając wojsko na pozycjach wyjściowych, manewrując, szkoląc, dogrywając działania pododdziałów. Zamiast tego, wykrwawiają się na potęgę. Liczą, że drugiej stronie zabraknie naboi?
Ale tak na logikę biorąc, wejdą po obeschnięciu gruntu. Życzę zatem Ukrainie deszczowej wiosny.
A ja w innej kwestii, w tekście o bankructwie Rosji było zdanie o znikających baryłkach ropy i teza, że z pewnością trafiają do Azji, skąd ta pewność? Nie może to być zwyczajne omijanie sankcji, jednak caly czas zachód prowadzi rozmowy i jakieś deale z Rosją
@ewa-szy dlaczego tak robią? bo mogą, te jednostki składają się głownie z osób mobilizowanych na terenach zajętych w 2014 i nie maja żadnej wartości dla Rosji, śmiem twierdzić ze wola nawet zaoszczędzić parę serii z artylerii i rzucić takich 30-50 chłopa którzy będą przez parę godzin stwarzać pozory zagrożenia
@iNoodles pewność, że trafiają do Azji - to wynika z danych firm, które zajmują się obserwacją rosyjskich tankowców. One wyszły od Azji, ale na pewnym etapie te firmy straciły je "z radaru", więc pewnie trafiły gdzieś do Azji, ale gdzie dokładnie? Tego nie wiadomo.
@janlaguna
Wielka r0syjska ofensywa ™ Przypomina mi te 2137 km konwój na Kijów. Temat grzany non stop a chuj z tego wyszło i konwój rozpłynął się jak poranna mgła. xD
Ruscy na pewno nie ruszą nową nawałą jak w lutym, spodziewam się eskalacji na obecnych kierunkach działań, może jakieś kierunki pomocnicze. Nawet zakładając, że tam jest te 150k ruskow to ciągle jest 3-4 razy za mało by zająć wschodnią Ukrainę. To ciągle za mało by nawet zająć Donbas.
No chyba, że będzie replay tego co już widzieliśmy czyli atakowanie jednym rzutem YOLO, ale nie mogą być aż taki głupi.
@blah1blah2 nie życz drugiemu co tobie nie miłe.
@iNoodles to miało sens w przypadku wagnerowców, nikt nie będzie płakał za gwałcicielami i mordercami. I efekt jest taki, że wagnerowców musiało zastąpić regularne wojsko, bo się zapasy siły żywej wykruszyły.
Jednostki DNR, jeśli wierzyć Girkinowi, po pierwsze należą do najbardziej zmotywowanych na froncie (co ma sens), po drugie poniosły w przeciągu tego roku poważne straty. Tam już nie bardzo jest co rzucać na rzeź. Na tyle duże, że w ostatnim rozpaczliwym filmiku z mobikami, poborowi z Tatarstanu walczyli z terenów DNR i byli traktowani nie inaczej: cztery magazynki i jazda na tanki, pod górkę, bez wsparcia artylerii, lotnictwa czy większych sprzętów bojowych.
Można nie oszczędzać żołnierza i ruskie słyną z tego od wieków. Ale nie oszczędzać żołnierza przeszkolonego, a taki trafia teraz na front z jesiennego poboru, to marnowanie zasobów, które nieskończone nie są. Żeby mieć kolejnych na lato, muszą zacząć mobilizację, wyposażanie, szkolenie następnych. Czysta logika i ekonomia mówi, że lepiej robić ruchy pozorowane, atakować ale tak nie do końca, manewrować, żeby nie padać łupem Himmarsów i mniej precyzyjnej artylerii, ale nie tracić setek ludzi dla zdobycia paru metrów.
No chyba że nasz ulubiony zbrodniarz wojenny ma rację i w sztabie generalnym zdrajcę agent CIA pogania.
@Denis_Pucha nie, mogą być ciut głupsi
Mam nadzieję, że nasi chłopcy będą walczyć do ostatniego hohoła. Pytanie tylko co zrobić potem z wyludnioną i zniszczoną Ukrainą
@Denis_Pucha Oby byli. Oby podjeli najgłupsze możliwe decyzje, wykrwawili się na nich, potrafili sprzęt warty miliony.
Jak posłuchałem kilku naszych i brytyjskich ekspertów to mówią w sumie jednym głosem, że ruscy czekają na okienko pogodowe i macają północne odcinki, żeby znaleźć słaby punkt. Więc jeżeli ziemia stężeje i będzie można wejść czołgami to od razu wejdą. Njapierw przełamanie masa potem manewrowanie pancerne już za liniami ukraińskimi. Ci wszyscy spece twierdza przy ym, że Ukraińcy śledzą przez USA, UK i jakiś sprzęt z Izraela ruchy wojsk w czasie rzeczywistym, więc jest spora szansa że zatkają dziurę na czas.
@Lawyerish Rozpoczynanie ofensywy w połowie lutego bo mróz ściął ziemie to byłby idiotyzm dekady. Takie okienko pogodowe może potrwać góra kilkanaście dni, a co potem? Wysunięte czołówki odcięte przez błoto. Połowa marca albo kwiecień jak pisze Laguna, a nie żadne mrozy.
@puszkapandory I jak najbardziej się zgadzam. Ale u ruskich jest ponoć presją żeby zdążyć przed zachodnimi czołgami. Cóż jakby tak się wkopali przy ich logistyce to byłby miód ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@janlaguna a czy te "miniofensywy" na północy i południu nie mają wydźwięku politycznego i nie są próbą wypracowania sukcesu (jakiegokolwiek) przed rocznicą inwazji? I jeszcze jedna kwestia- czy rosyjska logistyka uległa jakiejkolwiek poprawie? W sensie czy zainwestowali w ciężarówki albo chociażby zaprzestali lokowania amunicji wraz z paliwem w jednym miejscu? Bo jeśli nie to w żaden sposób im nie pomoże rzucanie kolejnych fal piechoty bez wsparcia, a wręcz przeciwnie dodatkowo obciąży to niewydolne już nawet teraz linie zaopatrzenia. Dobrze rozumuję czy to copium?
@janlaguna, byłeś ostatnim, co mnie jeszcze trzymało na Wykopie, dobrze Cię tutaj widzieć
@Kreciola No przecież życzy ruskim śmieciom dokładnie tego co mu miłe, czyli załamania ofensywy ścierworuskiej
@DirtDiver tylko się nie zesraj z tej nienawiści
@Kreciola pozdro oswiecony centrysto, tu nie ma nic po srodku, sa ruskie smiecie co napadaja na czyjs kraj w imie swoich pokreconych zasad popełniajac po drodze troche zbrodni wojennych vs ukry ktore sa napadniete
@xX2137Xx dla prostego człowieka świat jest prosty, czarno biały. To nie twoja wina, wina słabej jakości genów które zostały ci przekazane.
@Kreciola Już się zesrałem, prosto na ruską szmatę
To mylące Ruscy czekają na roztopy żeby utopić resztę sprzętu w błocie i zarzadzić odwrót
@Kreciola jak masz trolowac to się chociaż postaraj bo takie słabe personalne wycieczki bardziej wskazują na twoje słabe geny i niski iloraz inteligencji 2/10 bo odpisałem, pozdro poćwicz
a czy te "miniofensywy" na północy i południu nie mają wydźwięku politycznego i nie są próbą wypracowania sukcesu (jakiegokolwiek) przed rocznicą inwazji?
@QvintvsCornelivsCapriolvs nie można tego wykluczyć
I jeszcze jedna kwestia- czy rosyjska logistyka uległa jakiejkolwiek poprawie? W sensie czy zainwestowali w ciężarówki albo chociażby zaprzestali lokowania amunicji wraz z paliwem w jednym miejscu? Bo jeśli nie to w żaden sposób im nie pomoże rzucanie kolejnych fal piechoty bez wsparcia, a wręcz przeciwnie dodatkowo obciąży to niewydolne już nawet teraz linie zaopatrzenia. Dobrze rozumuję czy to copium?
Z tego co mówią Amerykanie i Ukraińcy to rosyjska logistyka ogarnęła się, wszystkie większe magazyny zostały przeniesione poza zasięg HIMARSów. Jednak gdyby Ukraińcy dostali rakiety o dalszym zasięgu to znowu pojawiłby się pewnie problem po rosyjskiej stronie.
Zaloguj się aby komentować