Rekompensaty do 'ogrzewania' - z drugiej strony
hejto.plZe strony rządzących mamy proste hasło "będą rekompensaty dla mieszkańców". W skrócie chodzi o to, że jeśli cena ciepła w ciągu ostatniego roku wzrosła powyżej 60% (o ile dobrze pamiętam tę liczbę), to wszystko powyżej tego procenta bierze 'na siebie' rząd
Pominę tutaj wyjaśnianie, że i tak zapłacą za to wszyscy, ale skupię się na tym, co teraz dzieje się w firmach ciepłowniczych i informatycznych.
Otóż - te rekompensaty tylko jako hasło brzmią prosto.
W rzeczywistości (tutaj będzie wersja skrócona):
-
zmienia to całą filozofię obliczania cen ciepła. To nie jest jakaś mała zmiana, to jest zmiana systemowa
-
każdy odbiorca ciepła musi przekazać do przedsiębiorstwa ciepłowniczego informację ile procent energii w każdym(!) budynku zużywają mieszkańcy, a ile zużywają np. sklepy, które się tam znajdują. Bo tylko mieszkańcy mają rekompensatę
-
dodatkowo muszą to rozdzielić na ciepłą wodę i ogrzewanie
-
dodatkowo co miesiąc te procenty mogą się różnić i trzeba to uwzględnić
-
nie da się tego prosto przeliczyć, bo należy stworzyć osobne cenniki dla tych z rekompensatą i bez rekompensaty, wyliczyć te kwoty, wpisać je na fakturze jako osobne pozycje itd.
-
aha, na każdej fakturze musi się też znaleźć informacja ile by dana osoba zapłaciła bez rekompensaty i ile zaoszczędziła dzięki rządowi (serio - treści propagandowe na fakturze - taki przepis)
Oczywiście tych z góry nie interesuje jak to zrobią, ile to będzie kosztowało (oczywiście koszty takiego ekspresowego wdrożenia są wysokie i zostaną przerzucone na klientów).
I taka ciekawostka na koniec - tylko jedna firma, która tworzy tego typu soft, miała gotowe poprawki dosłownie kilka dni po ogłoszeniu informacji o rekompensatach. Reszta w tym czasie dopiero wczytywała się w dokumenty, żeby zrozumieć jak to ma działać.