Kolega redakcyjny udał się na Warszawską Giełdę Winyli. Impreza, która sięga korzeniami aż do PRLu. Filipek jako fan winyli swoją kolekcję regularnie rozszerza i jest stałym bywalcem giełdy od 2011 roku.
A jak się ma giełda? Dobrze? Czy ceny winyli też idą w górę?
Wpis z wyprawy na giełdę do poczytania [O TUTAJ]
#muzyka #ciekawostki #winyle #recenzex
@SzubiDubiDU Co do cen tych polskich płyt to zwyczajne prawo popytu i podaży. Tego wychodziło dość mało nawet jak na polski rynek więc nie dziwne że drożeją, jeszcze jak odrzucisz egzemplarze traktowane w przeszłości szlifierką bambino i jakieś zagrzybiałe resztki z piwnicy babci to ja się nie dziwię że taka polska płyta potrafi kosztować w okolicach stówki.
Co do reedycji, kwestia praw autorskich powoduje że nie zawsze akurat wydają to co słuchacze najbardziej cenią a te reedycje MTJ za 50kilkazłotych w empikach (no teraz pewnie z 70-80) są IMHO bardzo paskudnie wydane, nawet się im nie chce zrobić normalnego labela z tracklistą na płycie czy jakiegoś ładniejszego sleeve'a tylko pakują w zwykły papierowy.
@MarianoaItaliano Nie lubię kupować polskich płyt, mimo że lubię wykonawców. Wiele razy naciąłem się, że płyta wizualnie ładna bez rys lecz w przeszłości musiała być zgwałcona jakimś bambino i cała trzeszczy
@Eternit_z_azbestu Mam tak samo. Ja tak się naciąłem na firstpressa Lady Pank, wizualnie wszystko ładnie, okładka nawet nie zniszczona a niestety cała zwarpowana i nie idzie odtworzyć bo igła skacze po płycie jak pojebion. 50zł jak psu w, bo nawet mimo prób wyprostowania nie idzie jej odtworzyć. Ktoś musiał trzymać na jakimś gorącym strychu czy coś, ja też nie zwróciłem uwagi w euforii.
Kiedyś na discogsie tak samo kupiłem płytę Andrzeja Dąbrowskiego. No cud miód orzeszki, nie porysowana ani nic ale ktoś przede mną musiał ją chyba na gramofonie na korbkę odtwarzać bo szumy takie jakby papierem ściernym jechał. Ofc sprzedający oddał mi kasę bo near mint toto nie było, ale tak czy tak teraz na polskie wydania bardziej uważam.
@MarianoaItaliano Czysta loteria z nimi. Raz kupiłem na giełdzie Franka Kimono z wykwitami pleśni na okładce za jakieś śmieszne grosze i płyta nawet pyknięcia nie ma. Innym razem wyszperałem Maanam za 5 dych, niby ładny stan, ale płyta śmietnik
@MarianoaItaliano Jakość polskich wydań z lat 80 to też jest żart. Przecież oni to wydawali na papierze chyba odzyskiwanym z produkcji srajtaśmy
@ColonelWalterKurtz Poligrafia to była dramat, fakt. Taki ''Za ostatni grosz ''Budki Suflera trzymam w plastikowej koszulce a i tak papier rozpada się w rękach przy dotknięciu, jakość techniczna chyba zależała od tego jaki majster miał humor. Mam Waterloo Abby w wykonaniu Muzy i oryginalny press Epic z UK i to jest niebo a ziemia, Polacy chyba tłoczyli ze zużytych matryc zachodnich bo tak to brzmi niestety.
@MarianoaItaliano Święte słowa. Z drugiej strony mam budkę suflera - tzw. płytę z helikopterem i gra cudownie
@ColonelWalterKurtz Helikopter akurat brzmi cudownie, jedna z płyt do których wracam dość często a Cień wielkiej góry z chórkami Urszuli powoduje u mnie ciary
Większy hype to większe ceny i gorsza ogólna jakość towaru. A hype jest duży...
Co do współczesnych wydań - szczerze to szkoda mi pieniędzy. Współczesne wydania są bez problemu dostępne na tidalu czy w formatach bezstratnych. Oczywiście czasami coś tam kupię ale raczej z uwielbienia i szacunku dla danej płyty. Wolę zamiast 3-4 takich współczesnych płyt kupić jedną płytę "z epoki" wydaną w UK czy JAP.
W ogóle ja to jestem taki wynylowiec, którego jara krążek, którzy przybył do mnie sprzed np. 50 lat, sprzed ery cyfrowej, który ktoś w tym czasie zachował w stanie niemal idealnym i który mogę teraz sobie odsłuchać. Taka kapsuła czasu
Zaloguj się aby komentować