@Levitili
Jako ojciec dwumiesięcznego bombelka czuję się wywołany do tablicy. Miałem identyczne myśli przed, więc może Ci to choć trochę pomoże.
Czy chec posiadania dziecka wyszła naturalnie, po prostu czuliście że to ten moment czy raczej było to z rozsądku w stylu "mam 30 lat, czas na dziecko", "moja kobieta chce, kocham ja, wiec zrobimy sobie dziecko".
To był bardziej rozsądek niż powołanie, z dziećmi nigdy mi nie było jakoś bardzo po drodze. Nie, że nie lubię, ale nasze drogi się nie przecinały. Baba chciała, latka lecą, więc zrobiłem w końcu skok na głęboką wodę.
nie czuje sie na to psychicznie gotowy i nie wiem czy kiedys bede.
Nie da się na to przygotować, możesz poczytać mądre książki i w zasadzie to tyle. No i odłożyć kilka tysięcy na jakieś dodatki w stylu sala rodzinna, czy dodatkowe badania. Tyle i tylko tyle, tego co w głowie nie ułożysz tak o, musisz się zaprzeć i wyjść ze strefy komfortu. Początki są trudne, ale nie tragiczne. Chyba mało co zniechęca do dzieci jak słuchanie tych wyścigów madek jak to one nie miały ciężko. Zlej to ciepłym moczem, ja z każdym dniem widzę że jest coraz lepiej, coraz dłużej śpimy, coraz mniej płaczu, a to że widzę jak budzi się w dzieciaku świadomość otoczenia dosłownie robi mi dzień.
mimo ze ma przeciwskazania od lekarza ze u niej posiadanie dziecka moze byc ryzykowne (musialaby sobie wszczykiwac jakies strzykawki by nie dostać zatoru).
Pewnie chodzi o krzepliwość krwi, która się zmienia w ciąży. Moja też to miała, najpierw to była tragedia, później sama robiła sobie zastrzyki, do przeżycia. Do tego miała cukrzycę ciążową, to też normalna sprawa, nie ma co robić tragedii, organizm działa trochę inaczej, to nic złego. Ogarnij dobrą szkołę rodzenia, wbrew pozorom tam nie mówią głównie o rodzeniu, ale przede wszystkim o wychowaniu dziecka, o tym co się dzieje z kobietą w ciąży itp itd. Są nawet zajęcia online w niektórych.
Mój organizm włącza się w natychmiastową samoobronne, nie wyobrażam sobie siebie w tej roli.
Ciąża trwa 9 miesięcy, właśnie po to by się ogarnąć. Ja planowałem, a i tak byłem przerażony gdy się dowiedziałem, że "to już". Z biegiem czasu się oswoisz, przy porodzie już powinno być ok. To normalna sprawa, boisz się nowych rzeczy, zwłaszcza zobowiązań na całe życie. Oswoisz się z czasem.
nie chcialbym sprowadzac na swiat dziecka w dysfunkcyjnej rodzinie z zaszlosciami.
To od Ciebie zależy, czy będzie dysfunkcyjna. Dziecko to inwestycja, jeśli nie dasz mu czasu i energii to nie będzie efektów. Pokazuj mu i objaśniaj świat, a będzie mieć łatwiej w życiu. Olej, to zostanie wyrzutkiem bojącym się wszystkiego.
Mam duże zamieszanie w głowie. Niby moja sytuacja zawodowa jest stabilna, to jednak pewne doświadczenia z przeszłości jak i same dzieciństwo mocno mnie zraziło do posiadania dzieci i wzięcia na siebie takiej odpowiedzialności.
Jest was dwoje, razem zawsze łatwiej.
Po prostu zadaje sobie pytanie i wam co trzeba czuć żeby zdać sobie sprawę ze to już czas.
Nie licz na żaden znak, to nie list do Howardu, że przyniesie sowa i wiesz. Może zabrzmi to cynicznie, ale myślenie za wiele nie sprzyja posiadaniu potomstwa.
Wokół widzę wielu znajomych z dziecmi ale może tylko kila par mówi o dzieciach w superlatywach, inni mowa "mam ich dosyc, nie moge sie skupic na pracy", "nie potrafie sie wyspać, ciągle beczy o byle co", "mój dzieciak ma adhd, strasznie mnie wkurza, ciężko z nim wysiedzieć". Nie widzę w nich radości a bardziej złość, zmęczenie, przykryte maską fałszywego poczucia szczęścia.
Jako posiadacz psa stwierdzam wiele podobieństw do małego dziecka. Mam już taką checklistę w głowie, co trzeba sprawdzić, gdy bobas płacze. Pies potrzebuje michy żarcia, michy wody i spaceru, tak samo dzieciak ma kilka potrzeb do zaspokojenia. Jeśli nie chodzi o jedno, to pewnie o drugie, z biegiem czasu ogarniesz jeśli jesteś bystry.
Można na to odpowiedzieć w stylu "to zamiast wiazac sie z kobieta ktora chce miec dzieci, zwiaz sie z taka ktora nie chce", ale to nie jest takie proste bo ja sam do konca nie wiem czy chce czy nie chce, poza tym moja aktualna partnerka jeszcze rok temu byla przeciwna a teraz zmienila zdanie.
Gdyby to od facetów zależała chęć posiadania dzieci, to dawno byśmy wymarli. Kobiety to czują, bo im się w pewnym momencie kończy czas na dziecko.
Moze gdyby moj zwiazek byl idealny pozbawiony wad i klotni a ja bylbym w pelni szczesliwy to moze chec narodzilaby sie sama?
Takie historie zostawmy Hollywood.
Po 30 tce znajomych ubywa, zakladaja rodziny, efektem czego czlowiek staje sie coraz bardziej samotny. Miec 40 lat i nie miec wlasnej rodziny musi byc pewnie bardzo przygnebiajace.
Możesz być nieszczęśliwy z czwórką dzieci tak samo jak i samotnie. Fajnie jest się do kogoś odezwać, ale tak naprawdę liczy się podejście.