UWAGA, ta opinia może kogoś wprawić w dyskomfort!
TL;DR
Praca jako programista dzisiaj jest skrajnie prosta do zdobycia z innymi porównywalnie dobrze płatnymi zawodami.
Ludzie którzy narzekają po prostu szukają wymówek na to że nie potrafią zdobyć nawet tak prostej pracy.
Rynek jest zawalony ofertami dla juniorów i wystarczy znać podstawy danego języka (1 książka na ~600 stron) i dany framework (książka na ~300 stron) plus mieć parę działających w chmurze projektów.
Czyli wymagania są mniejsze niż na zaliczenie jednej sesji na studiach... Idąc dalej tym porównaniem do sesji na studiach, to do tej sesji ludzie mają czas na przygotowanie 1 rok 2 lata czy ile tam chcą a nadal narzekają...
Pełna wersja:
Zawód programisty to jest coś niesamowitego w Polsce na aktualne czasy. Jest to jeden z absolutnie nielicznych zawodów tak prostych do zdobycia. Czemu tak uważam?
- Jest prosty do zdobycia ponieważ nie ma bariery w postaci 'papierka'.
Czyli zdobycie takich studiów to wiele lat, ciężkiej nauki a i tak po takich studiach świat nie jest kolorowy i bardzo BARDZO powoli można dochodzić do takich zarobków jakie ma byle regular po 2 latach doświadczenia.
- Jest prosty do zdobycia ponieważ możesz uczyć się za darmo w domu.
Mało tego, nie tylko mamy olbrzymią ilość kursów do języków/frameworków ale również poradników do tego jak zacząć się uczyć programowania. Dosłownie są tworzone kompletne road mapy, tutoriale co jak i kiedy itp.
Proszę tylko nie odpowiadać na to, że w tym natłoku ludzie mają problem się zdecydować co wybrać. Mamy systemy ocen danych materiałów, komentarze uczestników plus korona z głowy nikomu nie spadnie jak zacznie tutorial i go potem zmieni.
Jak ma się sytuacja w innych zawodach? Mniej więcej tak: 'XDDD', wiedza jest bardzo ukrywana a jak już są jakieś poradniki to nie tak prężnie rozwijane i tworzone jak w świecie IT. Plus wiele rzeczy w innych zawodach nie da się nauczyć przez komputer.
W innych dobrze płatnych zawodach, czymś oczywistym jest płacenie grubej kasy za szkolenia stacjonarne aby podnieść swoje kwalifikacji. W IT na juniora jedna książka czy byle tutek to jest aż za dużo.
- Jest prosty do zdobycia ponieważ wymaga mało wiedzy na start (uwaga kontrowersyjna opinia)
Dobrze płatnymi zawodami (na POLSKIE warunki) które wybiorę jako przykład będą : lekarz, prawnik i mechanik samochodowy.
Teraz zdefiniujmy co jest wymagane na pierwszą pracę w IT jako junior (to ZAWSZE różni się w zależności od stosu technologicznego ale postaram się połączyć te najczęstsze w webóce).
-
znajomość danego języka programowania : książka na ~600 stron
-
znajomość danego framework : książka na ~300 stron
-
podstawy HTML/CSS : książka ~300 stron
-
podstawy poruszania się po linuxie : 40 komend
-
podstawy zarządzania obrazami na dokerze : 40 komend
-
podstawy GIT : 40 komend
Wymienione wymagania na juniora obejmują mniej więcej jedno zaliczenie sesji na studiach technicznych. Czyli coś na co studenci muszą się uczyć jakoś pół roku.
Wymienione wymagania w przeciętnej ofercie na zdobycie pracy jako junior są o rzędy wielkości zaniżone do tego co muszą się nauczyć przyszli lekarze, prawnicy czy mechanicy samochodowi.
Studenci prawa i medycyny odetchnęli by z ulgą gdyby się dowiedzieli że to jest ich zakres wiedzy na najbliższą sesję.
A byle mechanik samochodowy by was wyśmiał gdybyście pokazali mu 3 książki i powiedzieli że to cała wiedza wymagana aby zacząć w tym fachu.
4) Jest prosty do zdobycia ponieważ zwyczajnie konkurencja nic nie umie.
Ktokolwiek prowadził rekrutację, czy to jako deweloper w rozmowie technicznej lub z poziomu HR, wie jak wyglądają kandydaci na juniora.
Całe morze CV, które często nie pasuje do danej oferty pracy. Brak projektów, a jak są to kod jest dramatycznie napisany miejscami widać że to po prostu jest kopiuj wklej z innych projektów ponieważ przewijają się przez niego zwyczajnie "nie równe" praktyki.
A gdy dochodzi do rozmowy rekrutacyjnej (nawet nie mówię o live coding) i zadawane są podstawowe pytania lub pytania odnoście ich projektów, to zaczyna się dramat. Wychodzą braki i brak zrozumienia tego co ma się w projekcie.
Przez to jak się wyłania osoby które mają dostać pracę.
To nie jest tak że wybiera się pomiędzy 50 GIGA CHADAMI programowania którzy spełniają wcześniej wymienione wymagania na juniora.
To nie jest tak że wszyscy tak świetnie się sprawdzają że decydujące jest to kto miał o 2 więcej poprawnych odpowiedzi.
To nie jest tak że większość zajebiście odpowiada na wszystkie pytania co do języka i frame worka i z żalem musisz odmawiać świetnym kandydatom.
Po prostu na 200 CV trzymasz kciuki że parę osób będzie ok.
Podsumowując
Bawi mnie i jednocześnie dziwi to jak wielki jest szum tego że ciężko się dostać do IT gdy jednocześnie widzę kto się dostaję do IT.
Dziwi mnie narzekanie nad wymaganiami co do nauki nad pierwszą pracą w IT gdy to jest tylko 1-2 lata nauki, a nawet niech będą 3 czy 5. To jest NIC w porównaniu do tego co ta praca oferuje na polskie warunki.
Dodam że sam jestem po przebranżowieniu, nie mam kierunkowych studiów. Sam się uczyłem od zera 1 rok, wcześniej nie miałem styczności IT. Dla kontekstu dodam że pierwszą pracę zdobyłem 3 lata temu, gdy oferty miały dokładnie takie same wymagania na juniora. Prowadziłem zajęcia w bootcampie i wielokrotnie widziałem że jak ktoś faktycznie pracuje w domu to dostaje pracę w IT BEZ ŻADNEGO PROBLERMU.
Przez ten cały kontekst moich doświadczeń, dziwię się dla czego jest tyle osób które narzekają nad tym jak trudno dostać się do IT. Plus nie rozumiem czemu te wszystkie osoby są klepane po pleckach, gdy co chwila, masowo ludzie dostają się na juniora bez bd. znajomości języka czy frameworku. Nowi juniorzy nie mają nawet wykutych podstaw, więc pytanie, co reprezentują osoby które się nie mogą dostać?
@KamilMakowski a ile może zarobić junior znający Pythona? Albo frontendowiec? (Wiem... CSS i HTML to nie programowanie) Bo jeśli więcej niż 5k na rękę, od razu rzucam swoją robotę i idę w IT.
@rain da rade uzyskac wiecej niz 5k, ale praca juniora to najczęściej ok. 120% najniższej krajowej. Za to stawka na mida, czyli "juniora z 2-letnim doświadczeniem" to juz 7-10k na rękę w zalezności od zamożności firmy i tego, czego sie nauczyles w trakcie tych ~2 lat.
Sam jako frontendowiec przez pierwszy rok zarabiałem ok. 4k BRUTTO, teraz po kolejnym roku mam 2.5 raza tyle
@KamilMakowski problem w tym że potrzeba duuuuużo samozaparcia żeby przebrnąć nawet przez tą "prostą" fazę nauki. To trochę jak nauka języka - nie ma nic skomplikowanego w nauczeniu się języka obcego, to też raptem kilka książek i regularne ćwiczenia i po 2 latach masz B2 choćby w chińskim
Tylko trzeba mieć duuuuuużo samozaparcia i silnej woli żeby coś robić regularnie przez 2 lata. Gdyby to było takie proste żeby się za coś wziąć i systematycznie robić to na świecie np. nie byłoby grubasów
@gatineau Zgadzam się, moje oburzenie wynika z tego że ilość tego samozaparcia dla przykładowych zawodów jak lekarz jest X10 większa. A profity z kodowania większe, więc czemu mimo takich uprawnień jest taka drama że tak trudno uzyskać pracę w IT. Plus jednocześnie wszyscy te osoby klepią po pleckach.
@KamilMakowski mordo, a po kursie pajtona z yt mogę słać cv na #programista15k ?
@rain 5 k na start to raczej nie problem. Po 2 latach to już lotto od 7k do 16k, limitu nie ma (ale w innych zawodach jest owy limit ;p)
@Flaaj kusi mnie ten frontend, kusi. Nawet parę miesięcy uczyłam się go, gdy siedziałam w beznadziejnej robocie, ale potem znalazłam obecną i odłożyłam go na półkę. Czy juniorzy muszą pracować stacjonarnie czy mogą zdalnie?
@Bolec39 jak zapamiętasz 90% z tego kursu i zrobisz 1 projekt samodzielnie to będziesz w promilu najlepszych kandydatów
@KamilMakowski
Zgadzam się, moje oburzenie wynika z tego że ilość tego samozaparcia dla przykładowych zawodów jak lekarz jest X10 większa.
Właśnie nie. Tam nie masz samozaparcia, masz zewnętrzną motywację. Plan zajęć na uczelni, ktoś ci układa zadania. Jasno określony cel i sunken cost fallacy ("tyle wysiłku włożyłem w dostanie się na studia, wypadałoby się pojawić na zajęciach", "chodziłem rok, wypadałoby się pojawić na sesji", "studiuje już 3 lata, jeszcze 3 i mam dyplom i uprawnienia")
Tego nie ma przy samodzielnej nauce. Tu po miesiącu efektów zero, inwestycja jak sam słusznie zauważyłeś niewielka, jak się komuś znudzi to odpuszcza. Nie ma niczego poza twoją własną wewnętrzną siłą woli co powstrzyma cię przed powiedzieniem "sram na to, dzisiaj daruję sobie ćwiczenia". Nie ma egzaminu, nie ma deadline'u. Nie ma dyplomu. Ba, jest gorzej niż z odchudzaniem - nie ma żadnej gwarancji sukcesu. Uczysz się 6 miesięcy i nic nie wchodzi, pojawiają się myśli że się nie nadajesz i to wszystko jest ch*ja warte - i rezygnujesz. W przeciwieństwie do studiów koszt rezygnacji jest żadny, nikt ci nie będzie marudził, nie straciłeś pieniędzy, rodzice nie powiedzą że jesteś porażką.
Więc Twój post jest technicznie poprawny ale kompletnie ignoruje ludzką psychologię.
@KamilMakowski to jest takie pierdolenie z perspektywy kogoś, kto w IT siedzi i ma biasa - większość ludzi nie przebrnie nawet przez zrozumienie podstaw wiedzy o komputerach nawet nie mówiąc o programowaniu. Ci co przebrną przez początek mogą złapać bloka niewiele dalej na prostym dla doświadczonych koncepcie jak np. OOP. Kolejnym etapem jak już wymęczysz te podstawy jest znalezienie pierwszej pracy i przebicie tysięcy kandydatów na to samo miejsce gdzie konkurujesz z absolwentami polibudy (często cv bez studiów/studiami nie na polibudzie od razu kosz). Załóżmy że dostaniesz ofertę gdzieś w januszexie gdzie nie ma nawet seniorów za 2.5k netto na start "żeby tylko wbić się w branżę" i nauczysz się w ~2 lata całe gówno albo antypatternów, to następnej roboty tak łatwo też nie dostaniesz.
Znam ludzi co po 5 latach dalej zarabiają okolice 4k netto a ciągle te pierdolenie o 5k netto na start bez papierka, są ludzie z predyspozycjami którzy wciągną wiedzę dupą ale pls nie rób tego co bootcampy i nie wmawiaj głupim że każdy może wejść do IT i masz 5k netto na start.
@rain nie warto xd. Chyba ze dobrze sie czujesz układając divy i sprawiając, że ładnie wyglądają. Ale uważam ze lepiej iść w backend, jest większy popyt. Ja siedze we froncie bo mam wieczny zapierdol i przez to zero czasu i energii na nauke backendu, ale jak zmienie kiedys prace i bede mial tam troche luzu, to bede sie kierowac w strone fullstacka.
W firmie, ktorej pracuje juniorzy pracuja zdalnie. Jednak wielu pracodawcow nie pozwala na takie coś, bo junior wiecej sie nauczy w biurze
@gatineau Celem mojego postu jest zwrócenie uwagi na to jakie profity i wyzwania stawia 1 praca w IT w porównaniu z innymi drogami do dobrze płatnych zawodów.
Nie pomijam ludzkiej psychiki, problem w tej dyskusji jest taki że ciężko porównać jak trudne jest nałożenie sobie samodyscypliny podczas nauki programowania a tej dyscypliny w nauce do medycyny gdzie opowieści o nauce po 8-10h dziennie nie są rzadkością.
Nie zmierzę tego jak trudne jest uczenie się do zawodu programisty pod kątem obciążenia psychicznego do tego jak uczą się studenci prawa czy medycyny. Na tych kierunkach choroby psychiczne wywołane presją na studiach to jest norma a nie legendy miejskie.
Więc nie mam jak odpowiedzieć na ten zarzut, słuszny zresztą. Nie zmierzę obu rzeczy jednak to co znoszą wcześniej wymienieni studenci jest według mnie o rzędy wielkości trudniejsze niż samodyscyplina w nauce programowania przez 1,5 roku które łatwo rzucić przez brak wkładu w tą naukę.
Ludzie uczcie sie C++ I Unreal'a, tu dopiero jest nisza. Tylko to zajmie troche wiecej czasu I wysilku niz pare bootcampow czy ksiazek
do tego jak uczą się studenci prawa czy medycyny
@KamilMakowski z drugiej strony oni uczą sie raz a potem wystarczy co jakiś czas aktualizować wiedzę. W IT trendy zmieniają się bardzo szybko. Myślę że większość ludzi jest przyzwyczajona do przejrzystego procesu nauki, coś w stylu "idź na studia X potem idź na staż a na koniec znajdziesz pracę". Natomiast w programowaniu ilość tematów jest olbrzymia i nie oczekuje się od ciebie byś wszystko umiał ale byś szybko się nauczył potrzebnej rzeczy. Oczywiście nie każdy programista to rozumie no ale oni zwykle nie dochodzą nawet do połowy seniorskich widełek.
@Ilirian Jeżeli uważasz że lekarze albo prawnicy nie muszą się douczać to niestety jesteś w gigantycznym błędzie. Oczywiście można być lekarzem medycyny pracy ale to tak samo dobry argument jak programista który utrzymuje 30 letnią aplikacje do końca życia.
Lekarze czy prawnicy (zwłaszcza prawnicy) muszą oduczać się w gigantycznych ilościach.
Co do mitu douczania się w IT, niestety tak nie jest. Pomijam już że takie "nowości" jakie wprowadzają np next.js czy mikroserwisy to wymyślanie koła na nowo. Każdy kto jest długo IT wie że większość rzeczy kołem się toczy, gdy branża zapomni czemu uciekła od jednego pomysłu zaraz do niego wraca.
A nawet gdyby to ilość zmian w branży nie jest nawet konkurencyjna do zmian w prawie polskim, nie mówiąc o lekarzach którzy mają faktyczną odpowiedzialność prawną.
Pomijam również że jedna sesja na medycynie wymaga większej ilości wiedzy niż dostanie się na juniora w IT.
edit:
Tym bardziej bawi mnie to wyolbrzymianie dokształcania w IT, że jak ktoś uzna że to koniec jego rozwoju jako programisty i osiądzie na laurach to i tak ma mase możliwości.
Firmy z uśmiechem przyjmą koderów aby oni utrzymywali ich stare systemy do samej emerytury, z czasem nawet ich cena jako pracowników może się zwiększyć bo paradoksalnie, z czasem będzie ubywało ludzi znających przestarzałe technologię.
Historia już pokazała ile zarabiają koderzy "wymarłych" języków jak COBOL
@eastwestrocker Prawda, bootcampy i marketing młodych twórców kursów nie celuje w C++ ani game dev. Więc ten nowy narybek nie jest konkurencją na rynku gier.
@KamilMakowski Z perspektywy osoby która weszła w branże IT kilka lat temu zgodzę się w 90% z tym co piszesz. Zdobycie poziomu juniora kosztowało mnie kilkaset złotych na kursy/książki i pół roku BARDZO ciężkiej pracy. Po tym czasie miałem na githubie jeden, wymęczony po nocach projekt który jakiś czas temu usunąłem bo aż wstyd jaki straszny to był kod. Ale faktycznie klepałem w każdej wolnej chwili i dostałem pierwszą pracę po kilku dniach rozsyłania CV.
Osobiście mam wrażenie że, większość tego szumu na temat "progu wejścia" robią dwie grupy osób. Pierwsza to osoby które są zwyczajnie leniwe. Nauka programowania wymaga tego, że jak masz jakiś problem to musisz go drążyć i choćbyś miał ślęczeć nad jedną klasą przez miesiąc to w końcu go rozwiążesz a przy okazji nauczysz się całej góry potrzebnych rzeczy. Większość ludzi nie ma takiego zaparcia i bardzo szybko się poddaje. Druga grupa to osoby które się po prostu do tego nie nadają. Jeśli ktoś nie jest w stanie myśleć abstrakcyjnie, dociekać, zadawać sobie pytań i czuć satysfakcję ze znalezienia odpowiedzi to niestety nigdy w kodzie się nie odnajdzie. I to jest jak najbardziej OK, a co wszelkiej maści sprzedawcy bootcampów pomijają w swoich reklamach. Jeśli ktoś nie ma w sobie samozaparcia i nie potrafi myśleć logicznie to nie da sobie rady. Tak po prostu. W każdej "cięższej" branży tak jest. Nie każdy może zostać lekarzem, fizykiem czy mechanikiem. Do tego trzeba mieć dryg i chociaż odrobinę zamiłowania bo bez tego prędzej czy później zrezygnujesz.
Co do wiedzy juniorów - masz 100% racji. Większość juniorów z jakimi miałem styczność nie znała takich podstaw jak git czy SQL i nie mówię tutaj o jakichś cudach - absolutne podstawy do nauczenia się w kilka godzin. Spotkałem też takich którzy nie rozumieli konceptu klas czy dziedziczenia. Ale dostawali się na stanowisko/staż bo byli lepsi od reszty kandydatów - często tych po skończonych studiach informatycznych. Aż strach pomyśleć jaki poziom prezentowali Ci którzy odpadli.
@KamilMakowski dosyć istotna rzecz. Jako junior czy ogólnie początkujący możesz dostać stawkę mniejszą niż masz obecnie co według mnie jest normalne. Nawet w tym wątku jest taki post. Mam obecnie więcej to nie idę do IT. Tylko, że w IT zarobki potrafią bardzo szybko skoczyć do góry. Ja pracuję w it i zajmuję się utrzymaniem, testowaniem i szukaniem przyczyny błędów występujących na produkcji - ogólnie ze wszystkie po trochu. Nauczyłem się trochę pythona aby robić sobie do pracy drobne narzędzia. Nie czuję za bardzo tego języka dlatego dalej nie cisnę. Od jakiegoś czasu wziąłem się za swifta na apple - głównie pod ios. Strasznie mi to siadło, ustaliłem i zaplanowałem sobie codzienne zajęcia. Powoli zaczynam rezygnować z pewnych rzeczy. Np zrezygnowałem z wyjścia do kina jutro ponieważ po pracy i zakupach nie starczyło by mi czasu na naukę swifta. Na pewno nie nastawiam się na wielkie pieniądze jak kiedyś złożę cv do pracy na stanowisko programisty. Raczej nastawiam się na mniej niż mam teraz. Ale za to później można odcinać kupony. Czasami z zadaniem z kursu idzie mi ciężko ale jak uda się rozwiązać problem to jest satysfakcja. Ostatnio się łapię na tym, że jak mam zadanie to po jego wykonaniu stwierdzam, że dodam coś co według mnie brakuje w aplikacji i po wznowieniu filmiku widzę, że prowadząca dodaje podobną funkcjonalność. Czasami zabawnie jest patrzeć, że napisałem coś tak schludnie jak ona, ale często robię to amatorsko ale moje rozwiązanie działa to zostawiam. Specjalnie zostawiam często moje amatorskie rozwiązania aby za rok czy dwa spojrzeć na to i się załamać co ja tam odpieprzałem skoro można było to napisać 10 razy lepiej. W pełni się zgadzam, że trzeba mieć ambicję do tego. Miałem ambicję zostać elektronikiem i byłem nim przez praktycznie 10 lat. Teraz mam ambicję aby dobre kodować w swifcie z nastawieniem, że robię to dla siebie tak jak dla siebie chciałem być elektronikiem i przekuło się to w świetną pracę swojego czasu.
@KamilMakowski "Rynek jest zawalony ofertami dla juniorów i wystarczy znać podstawy danego języka"
rynek był zawalony ofertami dla juniorów, obecnie mało kto ich chce, także dostać robotę jest ciężko, za to dla doświadczonych specjalistów, ekspertów eldorado trwa
@KamilMakowski
Tym bardziej bawi mnie to wyolbrzymianie dokształcania w IT,
To jest tym bardziej zabawne jak sobie uświadomimy że zdecydowana większość pracowników IT dokształca się w... godzinach pracy na koszt pracodawcy
To generalnie zajebista pod tym względem branża. Ej szef, jest nowy framework, wrzuce se taska na 5 dni żeby go ogarnąć a i jeszczę kupię książkę na koszt firmy - żaden problem, tylko zrób knowledge sharing potem!
Spróbuj być lekarzem i powiedzieć w szpitalu żeby ci przez tydzień pacjentów nie umawiali bo będziesz książkę czytał xD I żeby ci jeszcze szpital za ksiązkę oddał xD^2
Zaloguj się aby komentować