@redve W skrócie - obaj znajomi zawsze, w każdej firmie (czyli 4 lub 5 korporacji) czuli, że są pierwsi do odstrzału, że nie pasują, że specjalnie dla nich trzeba rozmawiać po angielsku a nie po francusku, niemiecku lub norwesku.
Do tego całkowite nierespektowanie czasu - jak coś się psuło "po godzinach", to nie pisano do francuza, niemca lub norwega pracującego w firmie, tylko do nich. I nie ma zmiłuj, że właśnie robili 12 godzin "coś" do firmy - naprawiaj (ale to niby było z ich winy i w sumie niedoświadczenia w zdalnej pracy, tj. taki kontrakt podpisali).
No i jednak uroki B2B, czyli jak sam nie zadbasz o odpowiednie artykuły w umowie/kontrakcie, to jesteś w dupie, nie chroni Cię nic.
Urlop - jak nie jesteś specjalistą, to zapomnij (bo na Twoje miejsce naprawdę obecnie jest sto innych CV).
Określone godziny pracy - tak, określone są od 00:00 do 24:00.
Jakakolwiek pomoc ze strony innych - jesteś tylko red.vel, zlepek pikseli, wszyscy Cię mają w dupie i nie po to Cię zatrudnili, żeby teraz szkolić (czyli coś, z czym ani ja, ani oni nie spotkali się będą jednak zatrudnieni w polskich korpo).
Lepsze stawki? W porównaniu do Polski, jak najbardziej, a jak. Tylko właśnie wyłącznie, jak jesteś midem, bo już senior nie było aż tak lepiej, i obaj znajomi pracują teraz w Polsce bo stawka podobna (za granicą wciąż większa oczywiście), ale spokój ducha i komfort pracy jednak ma znaczenie.