Model to Dragon 1:35, nie chciało mi się nic w nim przerabiać, więc zrobiłem tak jak był w pudełku. Na sam koniec budowy przyszło mi do głowy, żeby zrobić pojazd styrany staniem pod chmurką, z odchodzącą farbą i mnóstwem rdzy, a do tego ani przymocowane narzędzia ani peryskopy nie bardzo pasują, no ale już trudno.
Na start pomalowałem wszystko ciemnobrązową farbą, mającą imitować skorodowaną, starą, grubą stal. Elementy, które były zrobione z cieńszej blachy - czyli w sumie tylko skrzynkę i błotniki - prysnąłem bardziej pomarańczowym kolorem. Ferdinand nie jest małym pojazdem, więc poszło masakrycznie dużo (jak na modelarskie realia) farby, prawie cały duży słoiczek Tamiyi.
Na fotce złożony na sucho oraz po pierwszym etapie malowania. W komentarzu fotki jakiegoś porzuconego Ferdinanda/Elephanta do inspiracji oraz fajne fotki z fabryki z ukończenia ostatniego egzemplarza przyozdobionego podpisami robotników.
#modelarstwo
![e454bfd6-20b1-4825-823d-eddf8d24771b](https://cdn.hejto.pl/uploads/posts/images/1200x900/bba033bff78ef77f77097b3a34338043.jpg)
![b574b06e-71f6-42db-a64e-95189004aced](https://cdn.hejto.pl/uploads/posts/images/250x250/082d2a7521095c32ba7fe09fae3b3918.jpg)