@moll
Zgoda, ta osoba ma ci się podobać, ale na ładnym ciele i maturze związku nie zbudujesz.
Przecież pisałem, że sam wygląd czy sam charakter to nie wszyzstko. Nie wiem dlaczego Ty próbujesz ciągle coś sobie wmówić na mój temat.
A odległość to wymówka. Przeprowadziłam się na drugi koniec Polski do mojego.
No widzisz, a ja nie chcę się wyprowadzać ze swojego miasta. Mam dobrą płacę i mieszkanie za które praktycznie nie płacę, bo jest po rodzinie. Niedługo będę kupował własne mieszkanie. Dlatego max mogę kogoś poznać to do 20-30km, bo wtedy jak się znajomość rozwinię można razem zamieszkać, a ta odległość którą napisałem nie jest problemem w dojazdach do pracy i nie tylko bo to raptem ok 30 minut. Do najbliższego miasta wojewódzkiego mam 70km. Ktoś się wyprowadza do dużego miasta, ja mieszkałem kilka lat w dużym mieście i to nie jest dla mnie, wolę mniejsze.
A może dla mnie to o czym piszesz nigdy nie hyło priorytetem? Sama napisałam, że byłam szczupła, sylwetkę miałam i mam kobiecą, nie podoba mi się sylwetka fitnesiary. Mieści ci się coś takiego w głowie? Bo wydaje mi się że nie, skoro jesteś tak zafiksowany na punkcie własnego wyglądu
Dla mnie priorytetem jest to, aby dana osoba miała poukładane w głowie.
No mieści mi się w głowie i to rozumiem, dlatego nadal nie wiem dlaczego masz taki ból dupy o to, że chciałbym parterkę z minimum maturą, czy aby nie miała zbyt dużej nadwagi. Mojej koleżance też się nie podobają fit/napakowani faceci, woli bardziej zniewieściałych i czy ja mam coś do tego? Oczywiście, że nie. Sama zresztą odrzuciła po kilku spotkaniach faceta, bo nie miał studiów, a sama jest po dobrym kierunku. Czy też będziesz ją wzywać, że jest głupia, czy ma wybujałe ego, bo ma swoje wymagania?
Już pisałem, każdy ma swoje wymagania, moje wymagania są niskie, a jeżeli dla was to co piszę, to jest jakieś spierdolenie czy inne tego typu rzeczy, to już nie moja wina. Skoro to takie normalne, to ile widzisz związków, gdzie ktoś na poziomie wiąże się z kimś znacznie niżej w hierarchii? Bo ja praktycznie tego nie spotykam. Masz jakiś znajomych, gdzie jeden z partnerów nie ma matury i pacuje gdzieś np. fizycznie (nie ma swojej firmy), a druga osoba jest na jakimś wysokim stanowisku? Bo ja nie mam nikogo takiego nawet w rodzinie. Ludzie głównie wybeirają osoby podobne do siebie. Nie miałbym stuidów czy matury? To bym od razu zgodził się na propozycje mojej znajomej z jej koleżanką. Ale skończyłęm dość ciężkie studia i mam dobrą pracę i tego nie chcę. Rozumiesz? Bo już prościej tego nie wiem jak ci wytłumaczyć. Nie po to się kształciłem, aby pracować np. w biedronce, na orlenie czy fizycznie z łopatą. Tak samo nie po to sięk ształciłem, aby wybierać pierwszą lepszą kobietę z dzieckiem po przejsciach czy bez matury.
Ty myślisz, że dlaczego ta koleżanka mojej znajomej chciała mnie poznać? Pewnie nie dlatego, że mam dobrą robotę, mam świetne ciało i jestem ogarnięty życiowo. Już to widzę Znajomej której dałem kosza to przez prawie 2 lata nie mogła się pozbierać po tym, że jej kosza dałem. Nie tak dawno mi to wyznała. Powiedziała, że jestem idealnym facetem i nie wie czemu nie mam nikogo. Jak widać, niektórym kobietom imponuje, że facet jest zadbany, potrafi gotować, jest ogarnięty życiowo i nie ma problemu z użykwami.
No widzisz, a ja jestem zafiksowany na punkcie zdrowego stylu życia z prostego powodu, bo to mi sprawia radość i pomaga psychicznie, tyle. Może Ty lubisz sobie zjeść paczkę czipsów czy innego fast foodu kilka razy w tygodniu. Ja nie lubię. Może lubisz sobie w weekend odpoczać po pracy siedząc bezczynnie w domu, ja muszę wyjść z domu na rower czy porobić coś aktywnego. Powiedz, czego nie rozumiesz? Dlaczego masz problem, że ktoś ma jakieś swoje wymagania co do drugiewj osoby?