Ostatni chlebek. Może ten egzemplarz nie idealny wizualnie, ale finalnie jak dla mnie idealny i powtarzalny, nie upierdliwy w pieczeniu przepis. Czas razem z pieczeniem - do 6 godzin, można zacząć po pracy i wieczorem skończyć. Nie wymaga zbyt wiele pracy, co jakiś czas trzeba się na moment oderwać od tego co się robi i przełożyć albo uformować bochenek. Wybacza nawet godzinne poślizgi czasowe, jak akurat coś wypadnie że nie można podejść i wykonać przy nim kolejnej czynności.
Wilgotny i puszysty, smak kwaskowaty ale nie za bardzo kwaśny, chrupiąca skórka.
Na fotce przekrój trochę jak fools crumb ale to nadmiar wody. Daję zbliżenie na dziurki, są dobrze przefermentowane, o szklistych ściankach.
Na razie przestaje eksperymentować, na razie to co osiągnęłam mi wystarczy. Będę pewnie piekła codziennie, ale przestaję wrzucać dopóki nie mam czegoś nowego.
7b7a4e33-8ee5-47f4-b0fc-61a04b1917c9
2567df86-d06a-42a0-8731-298dc5ab663f
4acdea91-f473-40ce-8855-bab3d792c439
Krx_S

@GazelkaFarelka Dobre takie nie za kwaśne, super chlebek. Też chce sam spróbować wypiec jakiś i zobaczyć co mi wyjdzie. W weekend się mobilizuje

GazelkaFarelka

@Krx_S zacznij dziś od kupienia mąki z pełnego przemiału i hodowania zakwasu

Krx_S

@GazelkaFarelka Dzisiaj już tyłka z domu nie ruszam, ale jutro

GazelkaFarelka

@Krx_S do weekendu nie zdążysz wyhodować

ewa-szy

@GazelkaFarelka miałam wcześniej skomentować, ale jakoś nie było czasu - dobry przepis to nie ten, co raz się uda. Główną zaletą dobrego przepisu jest jego powtarzalność, z chlebem to rzecz nader trudna, mało co jest równie kapryśne i wrażliwe na chyba wszystko: pogodę, humory piekarza, twardość wody i wilgotność mąki. Dobrze mieć przynajmniej jeden maksymalnie niezawodny. Tego tu ze zdjęcia pewnie bym następnym razem pomiętosiła jeszcze raz gdzieś w trakcie wyrastania, żeby mu się dziurki wyrównały, ale i tak się zji. To z kolei największa zaleta chleba - zwykle smakuje niezależnie od kształtu i wyglądu.

GazelkaFarelka

@ewa-szy Te dziury powstały prawdopodobnie w trakcie rozciagania i składania (kieszonki powietrza), lub też jako rezultat nadmiaru wody (przy mniejszej hydracji praktycznie takie nie robiły się). Dopóki reszta jest odpowiednio puszysta i przefermentowana, to nie przeszkadza mi, taki urok ręcznie robionego chleba że się złoży czasem dziura albo pęknie w nieprzewidywalny sposób.


To prawda co piszesz, że chleb na zakwasie, zwłaszcza pszenny bochenek pieczony luzem a nie w formie, jest nieprzewidywalny i kapryśny. Stąd nie tyle trzeba mieć dobry przepis (bo zaryzykuję stwierdzenie, że nie ma takiego, każdy ma totalnie inne warunki w domu, piekarnik, mąkę, zakwas), co po prostu rozumieć jak to działa i wyrobić sobie wyczucie. Popatrzeć na ciasto i wiedzieć, że "a dobra niech sobie jeszcze poleży" albo "ok, już wygląda dobrze, można wstawiać". Jak już się tą sztukę opanuje, to proces pieczenia wybacza sporo, w sumie można na odwal go robić w przerwach pomiędzy gotowaniem obiadu, myciem podłogi i wyskoczeniem do sklepu na zakupy. Kiedyś ludzie nie mieli zegarków, precyzyjnych termometrów, piekli w piecach opalanych drewnem a jednak chleb piekli.

Zaloguj się aby komentować