Orto Parisi - Brutus (7/8)
To chyba pierwszy wypust tej marki, o którym bez udawania mógłbym powiedzieć, że mi się podoba Początek wydał mi się znajomy, gdzieś to już czułem, po chwili namysłu przyszedł mi do głowy Guerlain Heritage. Okazało się, że chyba to dobre skojarzenie, na fragrantice sporo osób też wskazuje na to podobieństwo. Nie są to jednak klony. Brutus zaczyna się lekką nutą cytrusową połączoną z paczulą - podaną w wersji bardziej garażowo-warsztatowo-dymną z odrobiną świeżości, niż piwniczną. Cytrusy są obecne ale bardziej stanowią dopełnienie i lekkie odświeżenie, niż główną część kompozycji. Reszta jest w sumie dość typowa dla Orto Parisi - jest dość brudna i gęsta, w tym przypadku bliżej jest do Terroni niż do Seminalisa - nie ma zbyt dużo slodyczy, a raczej mrok. Po jakimś czasie wąchając Brutusa z ręki, cytrusy praktycznie znikają, a pojawia się delikatna, raczej dyskretna nuta kremowo-maślana, podobna do tej z Seminalisa właśnie, ale jakieś 10 razy łagodniejsza. Nie zawsze jednak ją widać, np. wczoraj ją poczułem, a dzisiaj już nie. Tak samo jak Heritage, w Brutusie jest trochę punktów wspólnych z dawno już wycofanym Versace Versus Uomo, ale Brutus jest dużo bardziej wymagający, i trochę jednak dla koneserów. Baza jest już raczej zaprzeczeniem crowd pleasera, jest to ziemistość w stylu Salvadora Dali, ale trochę bardziej nowoczesna. Ogólnie wszystko jest ładne, o ile ktoś lubi takie dziwne rzeczy. Czy warty jest 10 zł/ml? Chyba jednak nie, a Heritage (zwłaszcza EDT) jest dużo ciekawszy i pewnie nie zapomnimy o nim tak szybko, jak kiedyś o Brutusie.
#perfumy
To chyba pierwszy wypust tej marki, o którym bez udawania mógłbym powiedzieć, że mi się podoba
#perfumy
@ucho_igielne To jakiś klon Brutala?
@Asjopek najlepsze podsumowanie tych smrodów
@Asjopek Kolejna klawiatura zalana prysznicem z herbaty XD
Zaloguj się aby komentować