No więc, mój ojciec ma raka, złośliwego. Wczoraj był u onkologa, ma skierowanie na radioterapię. Pierwszy raz o tym, że to może być rak usłyszałam w listopadzie. Miał robioną biopsję, dwa tygodnie temu przyszły wyniki. Ani dobre, ani bardzo złe, o ile sama diagnoza w postaci raka już nie jest bardzo zła. Wczoraj onkolog uściślił, że to rak złośliwy. Ale powiedział, że dobrze, że został wykryty na wczesnym stadium. Ojciec, przynajmniej "na zewnątrz", jak się wydaje, jest dobrej myśli. Co dzieje się u niego w środku, nie wiem. Ale podobno (nie mieszkam blisko rodziców) ma np. plany żeby wymienić ogrodzenie itd. Moja mama próbuje robić dobrą minę do złej gry, ale ona zawsze wszystkim się zamartwia. No i teraz oczywiście też. I staram się, jak mogę, ją pocieszać. A ja? Nie wiem. Chyba zupełnie to wypieram. Jak usłyszałam o wynikach biopsji, to owszem, ruszyło mnie to, ale może powinno bardziej? Wierzę, że będzie dobrze, że ojciec się wyleczy, tak jak z jakiejś normalnej choroby. Zresztą - jeśli popatrzeć na to, co już mu się w życiu przydarzało, to powinien uważać się za szczęściarza, że żyje. Więc jestem dobrej myśli - tyle razy "spadał na cztery łapy", że i tym razem powinno się udać. No ale właśnie - czy ja jestem jakaś dziwna, że nie zamartwiam się, a wierzę, że będzie dobrze? To chyba totalnie nienormalne. Na zupełnie "racjonalnym" poziomie wiem, że sytuacja jest bardzo zła. Strach myśleć, ale niewykluczone, że są np. przerzuty do kości, bo przy tym rodzaju nowotworu jest to możliwe. No ale nie będę dzielić się takimi przemyśleniami z rodzicami, bo to raczej nie poprawi sytuacji.
Nie chcę od Was żadnego współczucia, bo jak widać z tego, co napisałam wyżej, w ogóle na nie nie zasługuję. Jeśli ktoś z Was chciałby i uważa, że to coś mogłoby pomóc, niech się może pomodli? Ja nie bardzo umiem i kojarzy mi się to z naprawdę beznadziejną sytuacją, a nie chcę myśleć, że taka właśnie ona jest.
#gownowpis
rain

@bojowonastawionaowca dziękuję. Ale jak pisałam - mam się w miarę ok. Tak jakby to w ogóle nie miało ze mną nic wspólnego. I jasne - tak w zasadzie jest, bo to nie ja choruję.

bojowonastawionaowca

@rain może nadejść czas, kiedy zupełnie nagle I niespodziewanie coś "trafi", to zupełnie naturalne. Zresztą walka z rakiem to długa podróż i każde wsparcie jest na wagę złota - tak więc dzięki za podzielenie się i pamiętaj, że jesteśmy

Magister_Ludi

Nie jesteś dziwna, wszystko się ułoży mam nadzieję 🙏🙏🙏

rain

@Magister_Ludi dziękuję.

moll

@rain wczesne stadium, jak ojciec dobrze zniesie leczenie i sam się nie załamie, jest do ogarnięcia, jeszcze pożyje i zobaczy jak mu nowy płot zgnije za naście lat.


A Ty nie jesteś złym człowiekiem, każdy to znosi i przeżywa na swój sposób. Jak mój brat dostał diagnozę nowotwór to też wyglądałam jakbym się nie przejmowała i traktowałam go normalnie a nie jak jajko.


Nie wiem gdzie się tato będzie leczył. Mój brat w Bydgoszczy (świetna onkologia), a jego były lekarz jest teraz ordynatorem w Pile, więc polecam oba ośrodki, jeśli potrzebujecie dodatkowej konsultacji.


Trzymajcie się

rain

@moll dziękuję. Leczenie będzie w Białymstoku - mają tam akademię medyczną, więc liczę, że są tam specjaliści. Zresztą - to oni wykonywali biopsję i na dokumentach był podpisany jakiś profesor. Choć oczywiście nie wiem, czy tata do kogoś takiego trafi. Skierowanie ma już na pierwszy tydzień stycznia, więc w miarę szybko.

moll

@rain najważniejsze teraz żeby tata się nie załamał. W leczeniu nowotworów postawa pacjenta jest bardzo ważna. A to czy profesor czy nie... Ważne żeby był dobry specjalista.

rain

@moll moi rodzice znają jedną panią, która miała (ale to było ponad 20 lat temu, zupełnie inny poziom leczenia) nowotwór z przerzutami na różne narządy wewnętrzne. Wszystko, co tylko było można, ma wycięte. I żyje do tej pory, bo cały czas miała pozytywne nastawienie. Choć liczyła się z tym, że może umrzeć, ale brała to jako po prostu jedną z możliwości, która nie musi się zrealizować.

moll

@rain dokładnie o to chodzi. Tym bardziej że teraz medycyna jednak mocno do przodu poszła z leczeniem nowtworów. Już nawet to nie jest jedna jednostka chorobowa, a grupa i w zależności od rodzaju zaczyna się różnicowanie terapii

rain

@moll w tym wypadku w grę wchodzi radioterapia, terapia hormonalna, no i np. laser. Więc na szczęście opcji jest dość dużo. Żeby tylko któraś zadziałała.

moll

@rain będę za to trzymała kciuki (od lat się nie modlę, ale mogę tyle).


Możecie jeszcze zapytać lekarza o sens suplementacji wit. D, cynku i wzbogacenie diety o np. kurkumę, imbir, jako wsparcie terapii. Są naturalne środki przeciwzapalne i dzialające antynowotworowo, kwestia żeby nie kolidowało to z terpią onkologiczną. Magicznie to wiele nie da, ale to co wymieniłam jakieś tam udowodnione działania ma.

rain

@moll dziękuję Na razie przede wszystkim chciałabym, żeby ojciec przestał palić, bo to przecież wszystko z tego powodu.

moll

@rain to koniecznie. Tylko niech nie wymienia fajek na krówki. Skutecznie pomagają rzucić palenie i zwiększyć obwód w pasie xD

rain

@moll moi rodzice i tak mają zawsze zapas ciastek w domu. I tylko ja od nich tyję. Bo oni sami są szczupli.

moll

@rain to się nazywa niesprawiedliwość genetyczna xD

moderacja_sie_nie_myje

@rain Takie nowiny potrzebują czasu żeby dotrzeć do człowieka, to zupełnie normalne, że to jeszcze wypierasz. Nowotwory są bardzo popularne, leczenie we wcześnym stadium przeważnie dobrze rokuje, mogło być znacznie gorzej.

rain

@moderacja_sie_nie_myje ten onkolog mówił, że rokowania są dobre. Mam nadzieję, że się nie mylił.

splash545

Choroba jak choroba, skoro wykryty wcześnie i rokowania są dobre, to czemu miałoby Cię to bardziej ruszyć? Podeszłaś do tego racjonalnie, a nie wpadając w panikę słysząc nazwę rak. Pozostaje czekać na leczenie i dalsze badania.

bernsteinka

@rain Twoja reakcja na tę wiadomość jest normalna. Nie obwiniaj się o to, że wierzysz, że będzie dobrze, zamiast popadać w rozpacz. Panikując nie pomogłabyś tacie, a tylko nakręciłabyś pozostałych członków rodziny, żeby też się jeszcze bardziej martwili. Skoro lekarz powiedział, że rokowania są dobre to trzeba mieć nadzieję, że tak jest. Dużo zdrowia dla Twojego taty!

rain

@bernsteinka dziękuję

tyci_koks

@rain trzymaj się!


Czasami tak po porostu jest, nie każdy reaguje tak samo na te same zdarzenia.

Zaloguj się aby komentować