#przemyslenia
Tez masz z nimi do czynienia?
@jajkosadzone ci z którymi pracuję teraz są bardzo spoko, ale mam też bardzo złe doświadczenia
@maximilianan to zupelnie jak wielu ludzi z polakami/niemcami/hiszpanami/wybierz narodowosc xD
@lechaim każdy tak mówi póki nie usłyszy "please do the needfull" XD
@maximilianan pracowalem z paroma i w porownaniu do Gruzinów i Białorusinów to Pajeety były super. Ale indie to duży kraj, hindus hinusowi nie rowny.
@Cybulion nie życzę trafić na takich książąt jak bywają
@Cybulion zagłębie IT z Bangalore. I człowiek ma ochotę jednocześnie popełnić samobójstwo i ludobójstwo. Przejmowaliśmy raz projekt po ich cud-zarządzaniu. Ja pierdole, człowiek do tej pory nie wiedział że ITSM potrafi napierdalać taką ilością P1 naraz. Środowisko w stanie agonalnym. Instrukcje z czasów jak dostali środowisko do zarządzania. Dokumentacja robiona na zasadzie excel w excelu w excelu w excelu w wordzie. Dostępy do infry nadawane chyba na zasadzie gry w pijanego darta. Automatyzacja robiona na zasadzie "nowy hindus potrzebuje, to kopiuje po raz 16. ten sam skrypt do swojego folderu". Sama infrastruktura sprzętowo już błagała o dobicie, tam się wszystko na czerwono świeciło.
I to ich podejście, o kurwa kurwa kurwa. Jak się zaczęły sesje przejmowania wiedzy (xDDD) to myśmy sami więcej gówna znaleźli, niż oni byli świadomi. Typ gulga w tym swoim języku gangesowego topielca, że wszystko jest super... mają na prezentowanym ekranie otwartą kolejkę, gdzie świeci się lista P1 i właśnie dostaje telefon, że wpadła następna. Na nasze pytanie co to jest- a nic ważnego, wszystko działa bez problemu i cyk szybka zmiana tematu. Trupy z szafy zaczęły wychodzić dosłownie już nie na każdym kroku ale przy każdym mrugnięciu. I na początku też nie wierzyłem, że może być AŻ TAK źle do czasu, aż po 1,5 tygodnia tych szumnych sesji z "transferu wiedzy" cały nasz zespół miał ochotę ich zajebać sztachetami za to co robili i mówili. A te sesje miały trwać łącznie 2 miesiące, gdzie po 3 tygodniach głośno powiedzieliśmy, że to pierdolimy, bo nic z tych sesji nie ma i ten gnój sami szybciej ogarniemy bez nich. Albo zrobimy wszystko od zera i po prostu przemigrujemy dane.
Bo niestety, ale problem z Indiami i indu-hindu, którzy się stamtąd nie wynieśli tkwi w ich mentalności u samych podstaw i to jest kurewsko duży problem. Bo niestety już tak jest, że ty, ja, jakiś Amerykanin, Niemiec, Francuz, Chińczyk, Japończyk czy inny Włoch (tak, nawet Włoch!) łączy ze sobą 2 bardzo ważne rzeczy- produkt, który wytwarza (i mówimy tu nie tylko o czymś fizycznym, ale też o dostarczanej usłudze) i odpowiedzialność za tenże. Innymi słowy jesteś programista 15-20-30k, tworzysz jakieś rozwiązanie, jakąś aplikację i jak już ją napiszesz, to zależy ci na tym, żeby była funkcjonalna, żeby działała, żeby nie generowała błędów, żeby nie była problematyczna. Żeby klient to kupił, płacił za to i żeby nie zawracał ci dupy w najlepszym wypadku nigdy. Jak przeciętny Alex dostarcza klientowi usługę to tak samo czuje się odpowiedzialny za to co zrobił, bo jednak to jest jego praca i efekty tejże, więc o nią dba.
Indie? Ano tu jest kompletnie w drugą mańkę. Hindus kompletnie nie łączy swojej pracy z jej dalszymi efektami. On przychodzi, wyklepie co musi i w tym momencie konceptualnym nożem odcina się od tego co się z tym dalej będzie działo. Hindus będący outsourcingiem dla jakiejś firmy to jest koszmar- on robi swoje zadania, klepie raporty i chuj- co z tego potem wyjdzie, nic go nie interesuje, dla niego jest ważne, że "zrobił taska", a to co się potem z tym dzieje- nie jego sprawa, bo on zrobił co mu kazali, to ty masz problem.
Hindus w żywe oczy ci potrafi mówić, że środowisko jest w idealnym stanie mimo że na kolejce mu się potrafi świecić kilkanaście krytycznych incydentów na niedostępność tego czy tamtego komponentu i ty to widzisz. Jak go zapytasz co w takim razie jest- "a to się nie liczy". Albo zaczyna typową grę na przetrzymanie.
Hindus ci powie, że ma raporty "udowadniające", że wszystko jest okej i pokazuje codzienne pdfy z ostatnich 3 miesięcy, sama zieleń w tabelkach, ani jednej uwagi. A jak zaczynasz zadawać pytania o rzeczy, które w 5 minut znalazłeś, a które w pełni uniemożliwiały wysłanie takiego raportu, to albo nagle mu się mikrofon psuje, albo nagle nie rozumie, albo nagle zaczyna recytować przepis na jakieś śmieci z gangesu w 5 smakach, albo nagle w ogóle uporczywie ignoruje to co mówisz siedząc w trybie focha, albo nagle włącza swój typowy słowotok, żeby cię zagadać, żebyś zapomniał o co pytałeś, wkurwił i sam zmienił temat.
@Cybulion a na domiar złego oni celowo utrudniają wszystko, byleby tylko się zabetonować w swojej pracy i udowodnić swoją niezastępywalność. W normalnych firmach wszyscy dążą do tego, żeby procesy były jak najprostsze i najmniej uciążliwe, no dobra- przynajmniej na poziomie inżyniera. Żeby praca była jak najszybsza i najłatwiejsza. Automatyzują co się da, usuwają niepotrzebną robotę. Hindusi? Oooo nieeeeee, oni będą robić na odwrót! Dokumentacja tak bardzo rozdmuchana i "rozwodniona", jak tylko to się da. Procedura normalnie wymagająca 1 formalnej akceptacji twojego managera to u nich zwoływanie komitetu na przedstawicieli 90% zespołów firmy, gdzie w sumie wszystko co robią to bawią się w sprawdzanie obecności i wpisywanie tego do kolejnego gówno wartego excela, bo decyzja i tak potem idzie od jakiegoś zupełnie obok managera, który potem przesyła to i tak do jakiegoś swojego managera z zachodu, który klepie to z automatu. Procedury to w ogóle jakaś 4. gęstość, opis takiej jest powiedzmy z 2018 roku, od tego czasu zmieniła się już 11 razy, oczywiście nikt "nie wie" jak teraz ta nowa wygląda, więc musisz robić jebane kółeczko od Ajaya do Sandeepa, bo żaden chujek ci nie chce nic powiedzieć sam z siebie. Kod gdzie całe bloki nie robią absolutnie kurwa nic poza fancy przesuwaniem bitowym danej w zmiennej, która nigdy nie została użyta, albo 500 ifów, które sprawdzają czy 1==1 tylko po to, żeby metoda zajmowała zamiast 10 linii ponad 1000. Baza wiedzy nie istnieje, bo każdy Praful czy inny Rajeesh trzyma wszystko pokitrane u siebie na profilu. Jak już się zdarzy jakiś współdzielony serwer gdzie wszyscy mają trzymać jakieś programy, czy podręczne skrypty, to masz 50+ osobnych folderów, po jednym dla każdego hindusa, praktycznie zawsze z podfolderami, gdzie w każdym folderze jest minimum 1 kopia opisana jako "version1", "_version_2" i tak dalej takiego skryptu w dajmy na to pythonie. Albo 2. Albo 5, bo kopiowanie leci w najlepsze bez patrzenia czy już to mają, czy nie, bo te ciule nawet między sobą się niczym nie wymieniają. Programy zainstalowane dla wszystkich użytkowników na terminalu? Dobre żarty- każdy ma zainstalowane na swoim profilu, albo jakaś dziurawa w chuj wersja portable z czasów oblężenia Leningradu. A jak dochodzisz do ich gita, gdzie mieli niby wrzucać pisaną aplikację i przeglądasz drzewko commitów, to już serio tylko widelec i do kontaktu modląc się o szybszą śmierć.
Z nimi to nie jest bolączka wieku dziecięcego, jak to wielu ludzi próbuje udowadniać i zagłaskiwać temat. Z nimi jest problem mentalności, której oni za żadne skarby nie chcą zmienić, bo jeszcze by wyszło, że robota 50 ciapuchów może być na cienkim chuju zrobiona przez 1 osobę odpalającą automat, góra 2 żeby w razie jak tą pierwszą przejedzie tramwaj, zapewnić ciągłość biznesu, a reszta to takie znane z naszego PRLu "czy się stoi czy się leży". Jedyni normalni hindusi to ci, co wypierdolili do jakichś Stanów, czy UK, oderwali się od tego patologicznego mentalu, wykształcili się i są faktycznie specami. Reszta to kumulatywnie ma IQ nawozu pod kwiatki i jeszcze mniejszą przydatność.
@NiebieskiSzpadelNihilizmu o chlopie, ja z masazystami pracowalem XD ale ok, rozumiem twoj punkt widzenia
@Cybulion no to teraz pomnóż to tak x5? x10? I masz hindusów z IT.
@NiebieskiSzpadelNihilizmu
Jedyni normalni hindusi to ci, co wypierdolili do jakichś Stanów, czy UK, oderwali się od tego patologicznego mentalu, wykształcili się i są faktycznie specami.
Hahaha, muszę cię zmartwić. Pracowałem z takim Hindu mistrzem dyrektorów architektem 8 poziomu z pasem z gówna, który studiował w UK. Nie ma to znaczenia, to zostaje chyba we krwii. Identyczną sytuację 2 lata później, taki sam koniec.
Jest mały problem w Polsce. Ich tu przybywa dużo, a ich kultura jest hermetyczna mimo, że już nie są u siebie. Zatrudniają się wtedy po kastach przez swojego Pajjet managera.
@wiatraczeg nie no ja mówiłem o technicznych, miałem kilka razy szansę gadać z takimi ze Stanów przy case'ach, to powiem ci że jak na takiego trafisz, to możesz z nim o śrubkach gadać przez godzinę i dowiedzieć się masy rzeczy. A ci wszyscy dyrektoro-architekci to nieważne jaka firma i nacja to zawsze w dużej mierze są skrzywieńcy, których jedyny powód egzystencji w firmie to machanie fujarami i udowadnianie jak to bez nich wszystko przestanie działać.
@NiebieskiSzpadelNihilizmu no ja rozumiem, ale chciałem pisać przykład, że nie tylko techniczni tacy są xD
Byłem w projekcie który miał przepisać system na nowy. Taki jeden Sandeep wszystko blokował jak tylko się da, wszystko było niemożliwe do zrealizowania xD tylko boska interwencja z hindustani buła w stanie go zrozumieć. Już pomijam to, że żeby taki techniczny coś zrobił to musi być na call zawolana całą drabinka jego managerów i wtedy coś się może stać. XD
@wiatraczeg ojjj tak, zajebiste ciapocalle
@maximilianan mam kilka lepszych typów
@CzosnkowySmok p0lacy pierwsi?
@maximilianan nie, ale zachowam dla siebie
@CzosnkowySmok dawaj nie pękaj ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Indus Indusowi nie równy. Wszystko zależy od człowieka. Miałem okazję pracować z takimi, z którymi współpraca była ciężka. Teraz mam w zespole Indusa, który przeczy wszystkim stereotypom i współpraca układa się bardzo dobrze.
@maximilianan co się stało Mati?
@maximilianan to wyobraź sobie hinduskiego wysokokastowego managera w Kalifornii, który przywykł do jebania po podrzędnych kastach, a który dostaje zespół pyskatych Polaków ze znajomością prawa pracy xD oj, przeżył chłopczyna szok kulturowy
@serel o panie XD piękne
@serel To się nadaje na serial.
@serel
opanie
napisz coś więcej kiedyś 🤣
@Half_NEET_Half_Amazing da się załatwić :D
Nie zrozumiałem co miałem zrobić więc przez dwa ostatnie dni wyprodukowałem takie pojebane gówno, że powiem, że coś nie działa a ty będziesz przez kolejne dwa dni się zastanawiał dlaczego i co do chuja chciałem osiągnąć zaglądając do środka.
@Deykun a najpierw na pytanie "wiesz jak to zrobić?" odpowiedział "tak, wiem jak to zrobić".
A nie wiedział.
Hindusi w IT mają następujące credo
"Fake, fake, until you make"
@maximilianan mam zdanie jak przedmówcy - zależy jak się trafi, jak korpo zrobiło obnizanie kosztow i wzielo tanich hindusow to bywa nieciekawie, bo trafiali sie goscie ktorym wielokrotnei proste te same rzeczy tlumaczyles i nie lapali, a jak wspolpracowalam z europejskimi to bylo wszystko w porzadku i zdarzali sie tez dobrzy specjalisci
Zaloguj się aby komentować