Nigdy za super głupkiem nie przepadałem. a szkoda bo przez wiele lat zbyt idealizowałem tę postać i przegapiłem bardzo dużo fajnych historii.
Zwlaszcza tych kosmicznych, bo jak dla mnie zwykłe codzienne reagowanie na przestępstwa i problemy ludzi to raczej robota dla Pajęczarza. Superman jest stworzony do wyzszych celów. Z ziemskich to takich typu Dr. Manhattan w Wietnamie. No ale tamten jest smutnym pedauem, a Kent raczej wesołym.
Ostatnio kupuję (w koncu) komiksy po polsku. Dlugo tego nie robiłem gdyż jestem jebniety i przedruk w rodzimym jezyku się nie liczy, a polski rap to nie rap.
Umiejętność wypierania rzeczywistości opanowałem na medal, a przecież wartość merytoryczna pozostaje taka sama. więc co z tego, że przetłumaczone lub napisane przez Polaków?
No dobra, ale podtrzymuje, ze polski rap to nie rap.
Ale my tu o Supergłupku.
Nie ukrywam, ze celuję raczej w kompilację zeszytów niż pojedyncze numery. Dlatego odpuszczam sobie np polskie Marvel Now bo podzielili to na części, a w oryginale wychodzi mimo wszystko taniej. No i jest oryginalne.
Pierwszego Supermana kupiłem ze wzgledu na sentyment. Jest to Czlowiek ze stali z serii Wielka Kolekcja Komiksów DC Comics Tom 18. W wolnym tłumaczeniu nazwa serii "I love you cię".
Byly to pierwsze nr serii Superman wydawanej przez Tm-semic od końcówki 1990r. Stąd sentyment.
Jest to pierwszych 6 zeszytów z miniserii The Man of Steel autorsywa Johna Byrne, ktorego styl uwielbiam, a ktora to zreszta zapoczątkowała całą serię pod tym tytułem.
Jest to geneza Kenta w sposób rewolucyjny opisującą drogę kryptonczyka od wysłania przez ojca z planety Krypton, az do pierwszych przygód w Metropolis.
Rewolucyjna dlatego, gdyż nikt nigdy wcześniej w komiksach nie przedstawił tak moralnych rozterek superczłowieka jak i postawienia przede wszystkim na charakter postaci i jej rozwój zamiast samych supermocy i intryg.
Temu wydawnictwu ze wzgledu na wspomniany sentyment daje 8/10. Nie ma sie do czego przyczepić, a historia broni się jak najbardziej sama.
Brakuje co prawda kontynuacji z Metallo, ale przedruk starego Supermana 125 z 58r i komplet okładek z The man of Steel trochę wysuszają łzy. Jednak pewien niedosyt pozostaje.
Drugim komiksem z tej samej serii jest Tom 33 pt "Tajna Geneza". No i tu proszę państwa czapki z głów.
Geoff Johns i Gary Frank robią to samo co Byrne, ale o niebo lepiej.
Clarck tutaj jest jeszcze bardziej ludzki i przede wszystkim przerażony odkrywaniem kolejnych wybudzajacych się mocy. Az szkoda, ze autorzy poświęcili tylko 2 zeszyty na młodość w Smalville i postawili na dość długa podróż Kenta w przyszłość zamiast skupic sie na jego młodzieńczych perypetiach.
Mimo wszystko scenariusz jest na bardzo wysokim poziomie, zawiera wiele smaczków i nawiązan do znanych nam postaci ze świata Kenta, jednocześnie dodając masę ciekawych przywar, jak choćby dyslekcja Lois Lane.
Rysownik natomiast bardzo skupił się na wyglądzie Supermana, który jest jak skóra zdjeta z Christophera Reeve. Z tym tez wiąże sie pewna wtopa wydawcy, który twierdzi we wstępie, ze nigdy wczesniej nie pokazano tak Supermana. Smiech na sali bo zrobil to choćby wspomniany wcześniej Byrne, a jeszcze wcześniej Richard Donner przy okazji ekranizacji z 1978 roku.
Oczywiście znów zbiór okladek i przedruk komiksu z poprzednich dekad.
9/10
Wydawnictwa jak najbardziej na plus i żałuję, ze nie kompletowałem tego prenumeracyjnie. Obecnie wiele z albumów łatwiej zebrac w oryginale duzo taniej.
Polecak kazdemu fanowi komiksów o superbohaterach, a zwłaszcza przeciwnikom Supermana, bo te dwa albumy naprawdę potrafią zmienić opinię o super głupku.
#recenzje #czytajzhejto #komiksy #dc
Zwlaszcza tych kosmicznych, bo jak dla mnie zwykłe codzienne reagowanie na przestępstwa i problemy ludzi to raczej robota dla Pajęczarza. Superman jest stworzony do wyzszych celów. Z ziemskich to takich typu Dr. Manhattan w Wietnamie. No ale tamten jest smutnym pedauem, a Kent raczej wesołym.
Ostatnio kupuję (w koncu) komiksy po polsku. Dlugo tego nie robiłem gdyż jestem jebniety i przedruk w rodzimym jezyku się nie liczy, a polski rap to nie rap.
Umiejętność wypierania rzeczywistości opanowałem na medal, a przecież wartość merytoryczna pozostaje taka sama. więc co z tego, że przetłumaczone lub napisane przez Polaków?
No dobra, ale podtrzymuje, ze polski rap to nie rap.
Ale my tu o Supergłupku.
Nie ukrywam, ze celuję raczej w kompilację zeszytów niż pojedyncze numery. Dlatego odpuszczam sobie np polskie Marvel Now bo podzielili to na części, a w oryginale wychodzi mimo wszystko taniej. No i jest oryginalne.
Pierwszego Supermana kupiłem ze wzgledu na sentyment. Jest to Czlowiek ze stali z serii Wielka Kolekcja Komiksów DC Comics Tom 18. W wolnym tłumaczeniu nazwa serii "I love you cię".
Byly to pierwsze nr serii Superman wydawanej przez Tm-semic od końcówki 1990r. Stąd sentyment.
Jest to pierwszych 6 zeszytów z miniserii The Man of Steel autorsywa Johna Byrne, ktorego styl uwielbiam, a ktora to zreszta zapoczątkowała całą serię pod tym tytułem.
Jest to geneza Kenta w sposób rewolucyjny opisującą drogę kryptonczyka od wysłania przez ojca z planety Krypton, az do pierwszych przygód w Metropolis.
Rewolucyjna dlatego, gdyż nikt nigdy wcześniej w komiksach nie przedstawił tak moralnych rozterek superczłowieka jak i postawienia przede wszystkim na charakter postaci i jej rozwój zamiast samych supermocy i intryg.
Temu wydawnictwu ze wzgledu na wspomniany sentyment daje 8/10. Nie ma sie do czego przyczepić, a historia broni się jak najbardziej sama.
Brakuje co prawda kontynuacji z Metallo, ale przedruk starego Supermana 125 z 58r i komplet okładek z The man of Steel trochę wysuszają łzy. Jednak pewien niedosyt pozostaje.
Drugim komiksem z tej samej serii jest Tom 33 pt "Tajna Geneza". No i tu proszę państwa czapki z głów.
Geoff Johns i Gary Frank robią to samo co Byrne, ale o niebo lepiej.
Clarck tutaj jest jeszcze bardziej ludzki i przede wszystkim przerażony odkrywaniem kolejnych wybudzajacych się mocy. Az szkoda, ze autorzy poświęcili tylko 2 zeszyty na młodość w Smalville i postawili na dość długa podróż Kenta w przyszłość zamiast skupic sie na jego młodzieńczych perypetiach.
Mimo wszystko scenariusz jest na bardzo wysokim poziomie, zawiera wiele smaczków i nawiązan do znanych nam postaci ze świata Kenta, jednocześnie dodając masę ciekawych przywar, jak choćby dyslekcja Lois Lane.
Rysownik natomiast bardzo skupił się na wyglądzie Supermana, który jest jak skóra zdjeta z Christophera Reeve. Z tym tez wiąże sie pewna wtopa wydawcy, który twierdzi we wstępie, ze nigdy wczesniej nie pokazano tak Supermana. Smiech na sali bo zrobil to choćby wspomniany wcześniej Byrne, a jeszcze wcześniej Richard Donner przy okazji ekranizacji z 1978 roku.
Oczywiście znów zbiór okladek i przedruk komiksu z poprzednich dekad.
9/10
Wydawnictwa jak najbardziej na plus i żałuję, ze nie kompletowałem tego prenumeracyjnie. Obecnie wiele z albumów łatwiej zebrac w oryginale duzo taniej.
Polecak kazdemu fanowi komiksów o superbohaterach, a zwłaszcza przeciwnikom Supermana, bo te dwa albumy naprawdę potrafią zmienić opinię o super głupku.
#recenzje #czytajzhejto #komiksy #dc
@erebeuzet-tezuebere Nigdy nie udało mi się tej postaci polubić, zapewne się mylę, ale już raczej prób nie będę podejmował. Jedyna historia, która naprawdę mi się podobała i mam na półce to "Czerwony syn" ¯\_(ツ)_/¯
@Mortadelajestkluczem nie znam nawet tej historii. To ta o tym jak stworzył go komunizm? Bo widziałem tylko reklamy. Nie bez powodu nazywam go supergłupkiem.
@erebeuzet-tezuebere Tak, to ta. Podobało mi się to odwrócenie realiów
@Mortadelajestkluczem @erebeuzet-tezuebere jako marvelowy wieśmak nigdy nie kumałem fenomenu supermana, do czasu trafienia na papierowe Injustice. TO... było dobre (przynajmniej na początku).
Zaloguj się aby komentować