Niewolnictwo, rasizm czy zwykły wyzysk

Niewolnictwo, rasizm czy zwykły wyzysk

hejto.pl
Wielu łączy zwykle wątek niewolnictwa z kwestią rasizmu. Nie uważam jednak by to było słuszne. Oczywiście w przypadku kolonizacji Afryki było to motywowane wyższością białego człowieka i szerzeniem cywilizacji na inne nacje. Jednak była to bardziej ideologiczna nadbudowa, a nie rzeczywista wiara w to. W praktyce bowiem kolonizatorzy aktywnie współpracowali z miejscową elitą i zamiast walczyć często woleli dokonywać zwykłej wymiany handlowej.
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2016/06/07/niewygodna-tajemnica-niewolnictwa-to-murzyni-sprzedawali-murzynow/
Rentowność handlu lokalną ludnością z Europejczykami była powodem swoistego wyścigu o monopol w tej materii. Szczególną aktywność wykazywały przy tym ludy Hueda, Allada, Oyo, Dahomej i Akwamu. Kiedy ten ostatni w 1681 roku zdobył ważny port Akrę, oficjalnie zakazano kupcom przebywania w interiorze kraju, by uniemożliwić im łowy na niewolników i zapewnić w tym względzie wyłączność państwu.
https://www.rp.pl/historia/art9361031-krotka-historia-handlu-niewolnikami
Niewolnictwo afrykańskie nigdy nie przyjęłoby tak wielkich rozmiarów, gdyby nie kolaboracja niektórych plemion, na przykład ludu Ashanti z dzisiejszej Ghany czy Yoruba z dzisiejszej Nigerii. Z kolei takie plemiona jak Imbangala z Angoli i Nyamwezi z Tanzanii specjalizowały się w wywoływaniu lokalnych wojen i konfliktów, co dostarczało im okazji do chwytania ludzi i sprzedawania ich jako niewolników.
Zresztą dużo wcześniej, przed europejczykami handlem czarnymi niewolnikami zajmowali się arabowie.
https://podroze.onet.pl/ciekawe/jak-arabowie-handlowali-niewolnikami-horror-milionow-afrykanow/8923fwz
Niewolnictwo było w świecie arabskim instytucją wszechogarniającą i powszechnie akceptowaną. Było też fundamentem gospodarki, podobnie jak w antycznym cesarstwie rzymskim czy na południu Stanów Zjednoczonych.
Zniewalali oni nie tylko czarnych, ale i tez hindusów cz Słowian.
W średniowieczu najważniejszym punktem wymiany żywego towaru był Bagdad. Sprowadzano tam kupionych lub porwanych Syryjczyków, mieszkańców Indii, Słowian (którzy uchodzili za wyjątkowo silnych i długowiecznych). Na największą skalę obracano jednak Afrykanami.
Również z nimi jednak współpracowali lokalni watażkowie afrykańscy.
Biznes kręcił się w dużym stopniu dzięki temu, że angażowali się w niego sami Afrykanie. To władcy, watażkowie i pośrednicy z Czarnego Lądu transportowali pobratymców do miast handlowych i portów, gdzie sprzedawali ich arabskim kupcom.
Jak widać czarnych zniewalali nie tylko biali, ale też Arabowie i przede wszystkim sami czarni. Żeby było zabawniej biali też zniewalali białych.
https://www.focus.pl/artykul/biali-niewolnicy-ameryki
Zanim w USA pojawili się Afrykańczycy, Amerykanie budowali potęgę swego kraju na niewolniczej pracy białych kolonistów
Niewolnikami było dwie trzecie emigrantów, którzy w XVII w. i XVIII w. przyjechali do brytyjskich kolonii w Ameryce Północnej. Koszty transportu za Ocean odpracowywali nawet przez 11 lat, harując najczęściej na plantacjach tytoniu. Zazwyczaj traktowano ich równie okrutnie jak czarnych niewolników na polach bawełny w XIX w. I to na białych kolonistach angielscy panowie dopracowali system wymuszania wzrostu produktywności batem. Tylko w ciągu XVII w. wydajność białych pracowników na plantacjach tytoniu wzrosła – bez wykorzystania maszyn! – o 400 proc.  
Dodajmy, że w samym USA istnieli czarni właściciele plantacji.
https://archiwum.rp.pl/artykul/1327134-Czarni-plantatorzy--z-Poludnia.html
Antoine Dubuclet, wzorem innych zamożnych południowców, dorobił się fortuny na cukrze. Zanim doszło do secesji i upadku Konfederacji, był posiadaczem wielkiej plantacji trzciny cukrowej, na której w latach świetności zatrudniał co najmniej 70 niewolników. Choć krach wywołany wojną domową znacznie go zubożył, i tak zachował dla bliskich spadek wyceniony na 264 tys. dolarów. Dziś takie kwoty mogą nie działać na wyobraźnię, lecz wówczas przeciętny dochód Amerykanina wahał się wokół 100 dolarów rocznie. Po zwycięstwie Unii plantator zdążył jeszcze zrobić karierę polityczną, przez dwie kadencje piastując z ramienia republikanów urząd ministra finansów stanu Luizjana. Byłby więc Dubuclet typowym przedstawicielem społecznych elit południa Stanów Zjednoczonych, gdyby nie jeden drobny szkopuł – miał skórę równie czarną, jak jego niewolnicy.
Dla mnie sprawa jest dość oczywista. Niewolnictwo miało charakter przede wszystkim klasowy, a dopiero potem rasowy czy religijny. Dlaczego więc mówi się o niewolnictwie głównie w kontekście rasizmu? Moim zdaniem po pierwsze po to by postawić trwałą kość niezgody między białymi i czarnymi na zasadzie dziel i rządź. Po drugie po to by ukryć właśnie kapitalistyczną naturę tego procederu. Winnemu niewolnictwa stają się biali jako ogół, a nie jedynie przedstawiciele elity. Na tym jednak kończę ten artykuł.
#antykapitalizm #revoltagainstmodernworld #historia #polityka

Komentarze (2)

Ziemniakomat

Że to problem klasowy owszem, ale rasizm wg mnie służył jako idea, by podtrzymać obecne wtedy niewolnicze status quo. Dzisiaj rasizm to w zasadzie resztki tego co w USA się działo po emancypacji.


Inna rzeczą jest to, że w USA problem klasowy został zastąpiony rasowym (na pierwszy rzut oka widać kto był z pochodzenia niewolnikiem).


W Polsce dzisiaj nie można przypisać niższej klasie cech rasowych bo czyś z pochodzenia chłop czy szlachcic nie widać dlatego istnieje zamiast tego chamofobia (wsioki to debile, głosują na PiS i sa patologią).

Al-3_x

@Ziemniakomat

ale rasizm wg mnie służył jako idea, by podtrzymać obecne wtedy niewolnicze status quo.


No pisałem, że był używany dość instrumentalnie.


Inna rzeczą jest to, że w USA problem klasowy został zastąpiony rasowym


No jednak nie do końca. Masz w końcu też napływ latynosów którzy w USA niewolnikami nie byli czy tak zwanych white trash. Ludzi białych, ale żyjących w ogólnej biedzie.

Zaloguj się aby komentować