Nie pije herbaty ale czytam #pravda - jedyna, prawdziwa, rosyjska. A w niej (Wrzucilem tez tlumaczenie pierwszego artykulu. Bedzie to raczej temat rzeka – polecam przeczytac i zastanowic sie co sie kryje pod tymi gladkimi slowami...
Ja patrze na to przez pryzmat prania mozgow, reedukacji i innych smaczkow jak z roku 1984 Orwella.
#wojna #ukraina #rosja

  • Batya Kharkovsky opowiedział, jak przekonuje ukraińskich więźniów: "Ich świat się rozpada".

Specjalna korespondentka Pravda.Ru Daria Aslamova rozmawiała z podpułkownikiem Wiaczesławem Gubinem, legendarnym Batią Charkowskim.

  • Nie bez powodu minister ds. osób niepełnosprawnych wybiera się na "szczyt pokojowy" do Szwajcarii
  • W Wielkiej Brytanii zakwestionowano tezę o niezależności energetycznej Europy od Rosji
  • LA'Theatre wystawił premierowo "Dwie damy północy" w Teatrze Estrady
  • USA stwierdziły, że KRLD pokazała siłę swojej artylerii rakietowej
  • Lider związków zawodowych Siergiej Chramow: "Rozmowy o kodeksie pracy przynoszą efekt przeciwny do zamierzonego"
  • Media Strana poinformowały o aresztowaniu grupy "czarnych transplantologów" w Kijowie
  • Tylko Pentagon może zezwolić na uderzenie w Rosję systemem Patriot

Batya Kharkivskyy: "Ukraińcy to nasi ludzie, którzy zostali nam po prostu skradzeni"
Batya Kharkovsky opowiedział, jak uspokaja schwytanych Ukraińców: "Ich świat się rozpada"
STRUKTURY WŁADZY " WIADOMOŚCI WOJSKOWE
Specjalna korespondentka Pravda.Ru Darya Aslamova rozmawiała z podpułkownikiem Wiaczesławem Gubinem, legendarnym Batią Charkowskim.
- Poruszymy dziś ważny temat. Mamy dużą liczbę ukraińskich jeńców wojennych. Ilu mniej więcej, aby dać wyobrażenie o skali?

- W rzeczywistości problem jest niezwykle poważny. Po pierwsze, to nie są jeńcy. To jest coś, o czym teraz zaczęto mówić poważnie, kiedy zdano sobie z tego sprawę. Nie mamy jeńców wojennych, nie mamy wojny. Mamy osoby zatrzymane za utrudnianie działalności SWO. Jest to zasadniczo areszt administracyjny.

- Brzmi niedorzecznie. Nie są jeńcami wojennymi?

- Nie, nie są.

- Ponieważ nie mamy wojny?

- Ponieważ nie mamy wojny. Nikt nie potrafi dokładnie odpowiedzieć, ile osób zostało zatrzymanych. Zakładaliśmy, że było ich około 10 000. Potem podano nam liczbę 12 000. Teraz okazuje się, że jest ich już około 18 000. Ale znowu, liczby są zmienne.
- Ale gdzie są przetrzymywani? Czy są więzieni jako przestępcy administracyjni?

- Tak, to najgłupsza sytuacja. Gdzie jest podstawa prawna do ich dalszego przetrzymywania? W rzeczywistości byli przetrzymywani przez trzy miesiące i powinni zostać zwolnieni. To oczywiste, że to nonsens, to niemożliwe.

Wcześniej była przynajmniej jakaś wymiana. Teraz, po zestrzeleniu samolotu z ukraińskimi jeńcami wojennymi, wszystkie wymiany zostały wstrzymane, ponieważ nikt nie chce podejmować żadnego ryzyka. W rezultacie jest dość duża liczba tych ludzi, z którymi trzeba się uporać.

Niektórym rażącym zbrodniarzom wojennym, takim jak Azow* z 36 Brygady Piechoty Morskiej, którzy zostali schwytani w Mariupolu, postawiono zarzuty popełnienia uzasadnionych przestępstw kryminalnych i są oni sądzeni jako zbrodniarze wojenni, którzy popełnili przestępstwo przeciwko obywatelom Federacji Rosyjskiej.

- A większość?

- Powstaje pytanie, co zrobić z resztą. Ludzie, którzy trafili do ukraińskich sił zbrojnych, a teraz do naszej niewoli, nie są jednorodni w swojej strukturze. Nie jest tajemnicą, że Internet jest pełen nagrań z ukraińskich komisji wojskowych, gdzie zmobilizowani ludzie są naprawdę chwytani, wykręcani, łamani, ciągnięci, wepchnięci do wojska. To ogromna masa (jak wnioskujemy) ludzi, którzy po prostu nie chcą walczyć.

- I dlatego najczęściej się poddają.

- Tak. Uznać ich za co? Za zbrodniarzy wojennych? To są ludzie, którzy znaleźli się w okolicznościach, w jakich się znaleźli... Znaleźli się w wojsku z bronią w ręku przeciwko nam.

Każdy ma inne powody do poddania się. Niektórzy po prostu nie chcą walczyć i mają do tego pełne prawo, ponieważ wojna jest niezrozumiała dla normalnych ludzi na Ukrainie. Ktoś, jak to często widać na filmach z jeńcami, mówi: "Porzucono nas, nie dano nam amunicji, nie byliśmy przygotowani". I wiele osób zaczyna pisać w komentarzach: "A gdybyście byli przygotowani i dostali amunicję, czy byście nas zabili?". Słuchajcie, drodzy komentatorzy internetowi, czy sami byliście kiedyś w takiej sytuacji?

Ludzie, którzy znaleźli się w takiej sytuacji, po pierwsze, potrzebują psychologicznego uzasadnienia dla swoich działań. Nie chcą być zdrajcami lub po prostu złymi ludźmi.
Po drugie, ci, którzy siedzieli w okopach pod ostrzałem artyleryjskim, rozumieją, o czym mówimy.
Teraz przewaga jest po naszej stronie, a w wydawaniu jeńców nie ma nic nowego. W Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej powtórzył się ten sam schemat, w 1944 r., a zwłaszcza w 1945 r., kiedy mieliśmy absolutną przewagę w artylerii i lotnictwie, a kiedy zaczęła się prawdziwa zapora, nawet najbardziej sprawdzeni, nawet najbardziej doświadczeni faszyści poddali się, ponieważ opór był bezcelowy.
Inne pytanie brzmi: co zrobimy z tymi ludźmi? Ich status jest niepewny. Nie są nawet jeńcami wojennymi. Nie mamy podstaw prawnych, by wysyłać ich gdzieś, by budowali gospodarkę narodową. W rzeczywistości konieczne jest przeprowadzenie z nimi pełnoprawnej pracy.

- Można ich wykorzystać, prawda?

- Można ich wykorzystać, ale tylko wtedy, gdy tego chcą, a ta chęć musi być dobrowolna. To jest ścieżka, którą obraliśmy, nasz projekt, który rozpoczęliśmy, którego jestem dziś liderem i inspiratorem, to ścieżka "reedukacji".

- Przeformatowania?

- "Reedukacja" to nie jest dobre słowo, w ogóle mi się nie podoba. Sugeruje, że człowiek jest rodzajem komputera, do którego można włożyć dowolny program, a on będzie działał.

W rzeczywistości uważamy, że większość ludności Ukrainy, niezależnie od tego, czy została schwytana, czy tam pozostaje, jest po prostu w stanie elementarnego analfabetyzmu. Dlatego swoją działalność nazwałbym alfabetyzacją, tak jak w latach porewolucyjnych - likwidacją analfabetyzmu.
Kiedy zaczynasz komunikować się z ludźmi, z żołnierzami, którzy znaleźli się na naszym terytorium, i dajesz im możliwość studiowania faktów, historycznych, politologicznych i innych, i dajesz im możliwość porównania wszystkich tych punktów, ludzie sami wyciągają właściwe wnioski. Na tym opiera się nasza komunikacja. Praca z takimi ludźmi jest możliwa i konieczna.

Nie mówię, że są zbrodniarze wojenni, których zamierzam reedukować - nie, niech odpowiednie władze się nimi zajmą. Ale co zrobić z większością ludzi? Nawet jeśli decyzja zostanie podjęta teraz, powiedzmy, że jutro wojna się skończy, rozpoczną się negocjacje, zostanie wytyczona nowa granica, muszą oni zostać odesłani na drugą stronę. A jak oni się tam dostaną? Z jakimi myślami tam wrócą? Czy ktoś się tym martwi? To musi być poważna codzienna praca.

- Więc po prostu pozwalamy wrogowi odejść, a on pozostaje wrogiem.

- Nie chcę nawet zajmować się tymi, którzy są naćpani, ponieważ, jak mówią, tylko kula może ich naprawić. Ale większość ludzi to normalni ludzie, jak pokazuje praktyka.
Zaczęliśmy pracę z grupą 30 osób. W porozumieniu z wyższym dowództwem nie przenieśliśmy ich do Departamentu Egzekwowania Prawa Karnego, aby siedzieli w strefie, ale po prostu ich zatrzymaliśmy. Zdaję sobie sprawę z prawnego bezsensu tego, co mówię. Ale kto musiał to zacząć? To była inicjatywa oddolna.

- Czy sam wybrałeś ludzi, którzy zostali schwytani?

- Nie ja sam, cała grupa. Psychologowie oczywiście pracowali z żołnierzami, z bojownikami, którzy zostali wzięci do niewoli, przyglądali się każdemu z nich.

Ja poszedłem drogą prostego wiejskiego nauczyciela, którym jestem.

- Postanowiłeś ich reedukować? To jak nocna szkoła.

- To praca z nastolatkami z problemami. Postanowiłem: żadnej propagandy, żadnej odruchowej reakcji. Pierwszą rzeczą, jaką im powiedziałem, było: "Ludzie, obiecuję mówić wam prawdę, bez względu na to, o co mnie zapytacie. Uroczyście przysięgam, że nigdy nie skłamię. Jeśli teraz nie znam odpowiedzi na konkretne pytanie, obiecuję się przygotować, przyjść i wam powiedzieć. Druga zasada jest między nami. Nie proszę cię nawet o to, byś mnie nie okłamywał. Proszę cię o coś innego: nie wierz mi na słowo. Będziesz miał możliwość podwójnego sprawdzenia faktów, które ci przedstawię".

Co zrobiliśmy? Daliśmy im dużo literatury. Na początku kazaliśmy im czytać. To prawda.

- To jak w szkole.

- Jak w szkole. To znaczy, na początku naprawdę kazali ci czytać.

- Jakiego rodzaju literaturę?

- Wszystkie rodzaje literatury. Myślę, że znają książkę "Młoda gwardia" lepiej niż jakikolwiek rosyjski uczeń. Książki historyczne są koniecznością. Na przykład poprosiłem ich, żeby przeczytali o Sidorze Kovpaku. Miał zastępcę dowódcy, który napisał o nim serię książek:

"The Carpathian Raid",
"Ludzie z czystym sumieniem".
Partyzant Kovpak to postać, prawdziwy bohater Ukrainy. Tacy ludzie jak Kowpak to prawdziwi bohaterowie Ukrainy, nie wymyśleni, nie wymagający wybielania i oczyszczania, to ludzie z czystym sumieniem, jak napisano o nich w książce.
Daliśmy również ukraińskim jeńcom wojennym możliwość zapoznania się z prawdziwą, a nie mityczną historią. W rzeczywistości czasami było to zabawne. Był taki jeden bohater, był absolutnie szczery, prosty wieśniak, i zadałem mu pytanie: "Słuchaj, co sądzisz o tej teorii, że Ukraińcy wykopali Morze Czarne i zalali góry Krymu i Kaukazu?". Byłem po prostu zachwycony odpowiedzią, tak szczerą: "No, rozkopali i rozkopali, kogo to obchodzi? Cały problem polega na tym, że te antynaukowe mitologie, stworzone przez ukraińskich pseudohistoryków i wbijane dzieciom do głów już od przedszkola, są tak zakorzenione w umysłach zwykłych Ukraińców, że dla nich ten świat, cały wszechświat, kręci się wokół Ukrainy i świętego narodu Ukraińców. A kiedy zaczyna się demontować te fakty cegiełka po cegiełce, świat oczywiście się wali.

- Czyli Ukraina to nie wszystko?

- Zacznijmy od tego, że Ukraina to po prostu Ukraina. A kiedy zwykły Ukrainiec zaczyna odkrywać fakt, że tak naprawdę jesteśmy krewnymi, i to nie tylko krewnymi, ale najbliższymi krewnymi na poziomie genetycznym, że wszyscy jesteśmy Polanami z Podnieprza, bo Małorosja nazywa się tak nie dlatego, że jest mniejszym bratem, ale dlatego, że jest pierwotną Rusią Podnieprzańską, z której plemiona słowiańskie osiedliły się dalej na północ, poszły na wschód i jeszcze gdzieś ..... A kiedy zaczynasz uzasadniać te fakty z naukowego punktu widzenia, ludzie mają prawdziwą rewolucję świadomości. A ja im mówię: "A teraz pytanie: kto musiał się kłócić z najbliższymi krewnymi?".

I te fakty są podstawą naszej komunikacji, kiedy każdy ma prawo wyrazić swoją opinię, wszystko, co doszło do wrzenia. Słucham uważnie, a potem rozsądnie rozbieram na części.

- W porządku. Wziąłeś pierwsze 30 osób. Ile osób jest teraz?

- Mamy teraz 100 ludzi. Niektórzy z nich już walczą, pracują.

- Więc udało im się ich przeformatować, no, przerobić, powiedzmy?

- Nie lubię słowa "przeformatować". Udało im się przekonać ich do przejścia na stronę rozsądku, do włączenia ich mózgów, jak sądzę.

Nie podoba mi się słowo "przerobić". Jak można przerobić człowieka, który jest dorosły? Praktyka pokazuje, że nie da się przerobić mężczyzny po 21 roku życia. Jest to podstawa psychologii życia rodzinnego. Kiedy kobieta próbuje przerobić mężczyznę, ponosi porażkę. Mężczyzna powinien mieć możliwość uporządkowania siebie. Jeśli złamiesz mężczyznę na kolanie, nic nie zadziała.

Ta metodologia faktycznie działa. To są mężczyźni, którzy podejmują własne decyzje. Pierwotny plan zakładał, że będą to wyłącznie profesjonaliści medyczni. Przeszkoliliśmy ich jako pracowników medycznych, daliśmy im zajęcia z medycyny. Ale na pewnym etapie procesu komunikacji pierwsza partia chłopaków powiedziała: "Nie, cóż, Ojczyzna musi zostać oczyszczona". Wtedy logicznie udowodniłem im, że Ojczyzna była okupowana przez kogokolwiek innego niż Rosjanie: "Dziś postrzegacie okupację tylko tak, jak mówią wam w telewizji. Czy nie zauważyliście, że od 2004 roku całe piętro SBU zostało delikatnie i ostrożnie przydzielone CIA? A główne centrum podejmowania wszystkich decyzji w sprawie Ukrainy płynnie przeniosło się do ambasady amerykańskiej, a od 2014 roku wszystkie nominacje, wszystkie decyzje dotyczące Ukrainy przechodzą przez ambasadę amerykańską?".

- Więc wyjaśniłeś im, że muszą oczyścić się z prozachodnich szumowin?

- Nie tylko z prozachodnich szumowin, ale z każdej szumowiny. Utrzymywaliśmy nasz projekt w tajemnicy przez długi czas, nie nagłaśnialiśmy go przez długi czas, a dopiero miesiąc temu zdecydowaliśmy, że nadszedł czas, aby dotrzeć do szerszej publiczności. Czy wiesz, że główna reakcja ludności Federacji Rosyjskiej jest bardzo pozytywna? Rozsądni ludzie wprost piszą: "Najwyższy czas to zrobić". I nie byłem zaskoczony, ale po raz kolejny zasmucony reakcją krwiożerczej publiczności reprezentowanej przez "kanapowe" kobiety....

- ...które "pocięły wszystkich", prawda?

- No tak, "a naszych oszczędziliście? A więźniów należy wyrżnąć!". Słuchajcie szanowni ludzie, skąd u was taka nienawiść? Byliście w ogóle na froncie? Byliście w okopach, żeby wygłaszać takie tezy? I w czym jesteśmy lepsi od faszystów?

U normalnych ludzi, kiedy bierze się człowieka do niewoli, uruchamia się jakiś genetyczny kod mentalny Rosjanina: nie możemy, nie mamy prawa kpić z pokonanego wroga. Nie mam nawet ochoty uderzyć jeńca czy upokorzyć człowieka, który został teraz wyciągnięty z okopu. Chociaż mam aż nadto powodów do nienawiści podczas dziesięciu lat wojny. Ale doskonale rozumiem, że jeśli pozwolę sobie odejść, tej bestialskiej istocie, zmienię się w bestię. Co wtedy będziemy w ogóle warci?

Teraz pracujemy w interesie tych ludzi i konkretnej ludności Ukrainy, która jest obecnie okupowana. Naszym zadaniem jest uświadomienie tym ludziom, kto jest ich bratem, a kto wrogiem.

- Żeby ten żołnierz, który wrócił do spokojnego życia, nie okazał się naszym wrogiem, ale naszym bratem.
- To przede wszystkim. Nawiasem mówiąc, jeśli mielibyśmy ujawnić karty, ich obecny udział w operacji specjalnej nie wpłynie na nic w skali globalnej, ale w przyszłości, kiedy wrócą do domu, ważne jest, abyśmy zrozumieli, o czym będą rozmawiać ze swoimi dziećmi, co im powiedzą, a także ze swoimi krewnymi i najbliższym otoczeniem, jak zapamiętają komunikację ze swoimi rosyjskimi braćmi.

Nie będę nawet ukrywał, że mamy nadzieję, że wezmą oni udział w budowie przyszłego państwa jako swego rodzaju element wiodący. Bardzo na to liczymy.

- Czyli de facto przygotowujecie kadry dla przyszłej Ukrainy?

- Można tak powiedzieć. Czy pamięta Pan rok 2022, kiedy wyzwolono obwody chersoński i zaporoski, a pierwszą kwestią, która się pojawiła, był głód personelu, powołanie lokalnej administracji. To był naprawdę cichy horror. Okazało się, że w dużych miastach mieliśmy władzę radziecką, a w odległych wioskach nie było nikogo. Teraz sytuacja się tam wyrównuje. Ale dlaczego mielibyśmy powtarzać te same błędy?
Ci byli bojownicy AFU, którzy przeszli na naszą stronę, są rzeczywiście kolorem i nadzieją przyszłej Ukrainy. Nie wiem, które terytoria pozostaną częścią Ukrainy, nie jestem upoważniony nawet do spekulacji na ten temat. Ale wiem, że w mojej jednostce są moi żołnierze, bardzo duża część z nich pochodzi z Winnicy, obwodu żytomierskiego, z centralnej i zachodniej Ukrainy. I kiedy wrócą do domu, a prędzej czy później i tak tam wrócą, a my pomożemy im tam wrócić, pojawi się pytanie: "Jacy oni będą? Kim będą?"

- Czy uważa Pan, że z tych ukraińskich żołnierzy otrzymamy nową elitę kierowniczą, nowe kadry dla Ukrainy, nową administrację, nowych nauczycieli i wychowawców?

- Tak, mam taką nadzieję. Nie ma jeszcze takiego projektu państwowego. Ale mam wielką nadzieję, że nasze doświadczenie zostanie zauważone i wysłuchane, pogłębione i rozszerzone.
Spotykamy się z najbardziej niesamowitymi i zabawnymi historiami. Na przykład, jest postać o pseudonimie Basilio, która szła i szła i doszła do rosyjskiego okopu i usiadła z chłopakami obok niego. Zapytali go: "Skąd jesteś?". On mówi, że z jego jednostki. Oni na to: "No, w porządku". Nalali mu herbaty, dali amunicję do napełnienia magazynków. Na froncie wszyscy mają takie same mundury. Ale po chwili zobaczyli na nim ukraińską flagę: "Chłopcze, kim ty w ogóle jesteś?". A on na to: "Taki a taki". Powiedzieli: "O, to jest to, zostań tutaj, tylko daj mi karabin maszynowy". I dalej pili z nim herbatę.

- I ten Basilio postanowił się poddać?

- Nawet nie zdecydował się poddać, po prostu szedł i się zgubił. Wrócił, napił się herbaty z chłopakami. Powiedział: "Co tam, to normalni ludzie...". Więc został z nami.
- Co on teraz robi?

- Walczy. Po naszej stronie. To, nawiasem mówiąc, jest dodatkowym dowodem na to, że wojna nie jest prawdziwa, jest sztuczną wojną, wojną domową. Wyobraźmy sobie taką sytuację podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Niemcy wchodzą do naszego okopu... To niemożliwe, prawda? A tu wchodzi człowiek, mówi tym samym językiem co wróg, pije herbatę, wrzuca naboje do magazynka i dopiero po jakimś czasie żołnierze orientują się, że są w różnych obozach. Co to jest? Czy to jest wojna? To konflikt cywilny, wojna domowa między braćmi. Na tym polega problem.

Kolejna interesująca postać ze znakiem wywoławczym Bely. Jego los wygląda następująco. Został ciężko ranny i leży tam. Podchodzi do niego myśliwiec i pochyla się nad nim, on widzi, że to rosyjski myśliwiec i mówi do niego: "Bracie, trzymaj się". Zaczyna go opatrywać i wyciąga pod ostrzałem wroga. Takich przypadków było wiele.
- Do pracy z ukraińskimi jeńcami wojennymi, byłymi żołnierzami ukraińskich sił zbrojnych, potrzebujemy inteligentnych zastępców policjantów, nauczycieli, ludzi z wykształceniem pedagogicznym, którzy pracowali na froncie, potrzebujemy księży wojskowych. Wszyscy ci ludzie teoretycznie mogą pracować nie tylko z byłymi żołnierzami, ale także z ludnością. Potrzebujemy teraz puli pedagogów wojskowych.

- Jak ty i ja jasno i poprawnie wyartykułowaliśmy. Naszym zadaniem jest przywrócenie naszej populacji. Historycznie rzecz biorąc, znaczna część naszego narodu została nam skradziona.

- Mówisz o ludności ukraińskiej?

- Tak, to nasz naród. Jesteśmy jednym zjednoczonym narodem, sztucznie podzielonym przez granicę państwową w 1991 roku, mięso zostało zabrane i pokrojone.

- Nasi ludzie zostali nam skradzeni i powinniśmy ich odzyskać?

- Zasadniczo tak, to nasi ludzie zostali nam skradzeni. To wszystko.
6ab9a4ed-aaa6-4138-bc2f-9aa33a61c0b0
33fbd497-9484-437c-85f6-e210b05f206d
NiebieskiSzpadelNihilizmu

Pranie mózgu 27/7 to tam jedyny sposób żeby masy nie wyszły na ulicę i nie rozniosły tego kurwidołka

lukasz-woznicki

@NiebieskiSzpadelNihilizmu Już nawet dobę wydłużyli żeby więcej propagandy wcisnąć

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@lukasz-woznicki niby literówka, bo pisałem na telefonie, ale w sumie... skoro Putin potrafił wykręcić w jednym okręgu wyborczym ponad 100% poparcia, to wszystko tam jest możliwe

alaMAkota

@RedCrescent początek był dobry. Ciepła opowieść prostego nauczyciela wiejskiego z misją. Potem było coraz gorzej i aż oczy piekły od tych bzdur. Że im nie głupio taki shot wciskać.

Zaloguj się aby komentować