Mieszkam w małej miejscowości i nieregularnie biegam. Nie jestem w stanie zliczyć ile razy z otwartej bramy wyskoczył mi do nogi pies. W ostatnią niedzielę trzy razy ale były to małe pimpki, więc pół biedy. Dzisiaj natomiast miałem pełne gacie.
Biegnąc wiejską, wyasfaltowaną drogą dostrzegłem jakieś 200m przed sobą wielkiego owczarka niemieckiego. On też mnie zauważył. Nie chciałem kozaczyć, więc odwróciłem się i bardzo powolnym tempem zacząłem się oddalać. Po chwili słyszę, że pies biegnie w moją stronę. Starałem się zachować spokój jednocześnie trzymając rękę na znajdującym się w kieszeni gazie pieprzowym. Wilczur powoli mnie obszedł po czym na szczęście pobiegł dalej i kilkadziesiąt metrów dalej wskoczył w otwartą bramę.
Jakby to bydle się na mnie rzuciło to w najlepszym razie wylądowałbym na OIOMie.
Żeby nie było - lubię psy a one lubią mnie. Zawsze gdy jestem u znajomych psiarzy to sierściuchy przychodzą do mnie, żeby je pogłaskać. Ale wolę sam decydować kiedy dochodzi do takiej interakcji. Niestety wielu właścicieli psów, zwłaszcza na wsiach, nie rozumie tak prostej kwestii.
#psy #bieganie #zalesie
@CoryTrevor gaz
@CoryTrevor +1. Szwenda się to i tylko czekać aż wpadnie pod samochód.
Oczywiście, ze tak.
Wiekszosc tych ludzi szkodzi ludziom wokol i zwierzętom.
Mam wrażenie, że na wsiach w porownaniu do tego co było 20-30 lat temu teraz jest dużo lepiej i tak, chyba większym problemem są psy trzymane całeich życiena łańcuchu jako żywy dzwonek. Natomiast w miastach, gdzie chyba co drugi mieszkaniec bloku musi posiadać bydle ledwo mieszczące się mieszkaniu, konieczne stało się puszczanie psów bez smyczy, bo niby taki ułożony. Niestety co chwila bywam świadkiem jak ten super ułożony pies albo rwie się z zębami na innego i właściciel prawie unosi się w powietrzu żeby go zatrzymać albo leci bez smyczy gdzie go oczy poniosą a wołanie i komendy właściciela ma w poważaniu. Ale każdy z nich taki łagodny, nigdy nikogo nie ugryzł ...
@CoryTrevor wracałam kiedyś koło 3 w nocy z szwendania się po okolicy, nieraz mnie pimpki goniły, ale kiedyś jadę sobie, ciemno jak w d...omu przy zgaszonym świetle i usłyszałam przed sobą ciągnięty po asfalcie łańcuch. Zatrzymałam się, słyszałam jeszcze jakieś łapy i ten łańcuch, ale wszedł w jakieś zarośla. Zaryzykowałam i pojechałam dalej, jak widać nadal żyje. Ale spanie już brało, droga wiejska, brak alternatywy (oprócz wracania się 7km i obrania całkiem innej drogi)
@CoryTrevor ostatnie co robisz to odwracasz się od psa...
Z opodatkowaniem posiadania psów jednak się zgadzam
Regulacje rozwiążą wiele problemów
Nie nazywałbym tych ludzi psiarzami. To, że ktoś ma psa nie oznacza, że jest psiarzem. Na wsiach odpowiedzialność za psy często szwankuje i wciąż spotkać można podejście, że jak ucieknie i auto go przejedzie to trudno - weźmie się nowego. To jest raczej bycie debilem a nie psiarzem. Z drugiej strony bycie obszczekiwanym przez psy wybiegające z bramy podczas spaceru czy przejażdżki rowerowej to też nic przyjemnego. Sam mam psa, często zabieraliśmy go gdy był młodszy na spacery w góry, oczywiście na smyczy. Po kilku niezbyt przyjemnych sytuacjach z innymi psami biegającymi samopas zacząłem na mapie sprawdzać czy szlak nie wiedzie przez jakieś zabudowania. Jeżeli tak to niestety albo odpuszczałem, albo zostawiałem psa w domu bo przejście przez taki teren bardzo często kończyło się spotkaniem z wolno biegającymi psami a kilka razy musiałem brać psa na ręce aby nie został pogryziony.
Dzwoń na policję (aj, korci napisać "psy", korci) 112/997 za każdym razem jak widzisz taką sytuację. To jest wprost łamanie ustawy o ochronie zwierząt, art 10. Nie powinno być problemu z przyjęciem takiego wezwania, a właściciel jak dostanie 1000 zł mandatu, to może się ogarnie.
@CoryTrevor
Nie jestem wielkim orędownikiem regulacji prawnych, ale spora część ludzi to tacy debile
Za dzieciaka miałem dwóch sąsiadów, tzn w dwóch domach po sąsiedzku zawsze musiał być pies, w obu tych domach psy oczywiście biegały jak i gdzie chciały bo kto by się tam przejmował pilnowaniem czy zamykaniem bramy/furtki. Tak więc pieski żyły powiedzmy dwa/trzy lata, cyk potrąconko albo inny zgon, nowy kundel ta sama historia
@CoryTrevor niektórzy ludzie nie powinni mieć dzieci a co dopiero psów
@CoryTrevor już pisałam, że jakieś 2 dni temu prawie zostałam pogryziona przez psa, bo jechałam sobie hulajnogą. Był na smyczy, ale wielkie bydle, prawie mnie dziabnęło, na prawdę niewiele brakowało, jakimś cudem wyminęłam i przyśpieszyłam. Właściciel oczywiście zero kontroli nad pieskiem i zszokowany, że pies się na mnie rzucił. Jakby puścił smycz/nie przytrzymał to bym została pogryziona. Dobrze, że akurat facet trzymał psa, bo szła z nim jeszcze laska i pewnie by poleciała z psem jakby się jej zaczął wyrywać. Na prawdę ciężko mi zrozumieć właścicieli psów, którzy często zwyczajnie nie myślą, opiekowałam się psami czasami i jak widziałam, że zbliża się duży pies/agresywny/dziecko/rower/coś co zwyczajnie striggeruje psa to automatycznie zmieniałam kierunek spaceru/brałam psa na ręce/skracałam smyczkę, żeby uniknąć konfliktowej sytuacji. A 80% psiarzy "hulaj dusza, piekła nie ma" - smycze na 3 metry pomimo, że pies duże bydle, a w okół pełno ludzi, albo brak smyczy, kaganiec to w ogóle ciężko spotkać. Przywiązywanie zestresowanych psów pod sklepem, psów, które nie radzą sobie z byciem samym i ciągle wyją przez 20-30 minut. Chcę przypomnieć historię, która działa się zeszłego lata jak dwa pitbulle/amstafy pogryzły obcokrajowca, w miejscach intymnych - podobno koleś miał stały uszczerbek na zdrowiu, właścicieli i psów nigdy nie odnaleziono - te psy były sobie luzem obok właścicielek, pomimo tego, że to było miejsce gdzie jest full rowerów, full dzieci i do dzisiaj sobie myślę, co te tępe dzidy myślały puszczając takie psy bez kagańca i nie na smyczy do ludzi. No i oczywiście jak przyszło brać odpowiedzialność za swojego pupila to się rozmyły i tyle z odpowiedzialności.
Już dawno powinny były zostać wprowadzone jakieś ostre regulacje na rasy agresywne i podniesione mandaty/odpowiedzialność karna za wypadki ze zwierzętami. Chcesz mieć zwierzątko to powinieneś umieć się nim opiekować. Powinny być jakieś podstawowe kursy, tak jak się zdaje na kartę rowerową - co robić, czego nie robić, jak interpretować pewne zachowania.
Ostatnio w poczekalni też usłyszałam rozkoszną rozmowę dwóch starszych pań, jedną pogryzł jej własny pies i go oddała do azylu, po 2 tygodniach po niego wróciła bo tęskniła, w końcu jej go oddali i dopiero wtedy zainwestowała w behawiorystę żeby umieć postępować ze swoim psem - i tacy ludzie mają pieski
@CoryTrevor Powinien być też zakaz psów w bloku, ewentualnie drakońskie kary za ich nieogarnianie. Pies sąsiadów dzień w dzień wyje od szóstej rano, bo państwo wychodzą do pracy, i tak przez pół dnia, aż się zmęczy. Pytałam sąsiada, czy jest tego świadom, na co, on, że tak, wie, ale nic się nie da zrobić. Sąsiadka przepraszała, ale co z tego, jak idioci nawet uszczelki pod drzwiami nie opuszczą. Do behawiorysty pewnie za drogo, a że pies spędza dnie w lęku separacyjnym, to nikogo nie obchodzi. Albo że obok ktoś chciałby jeszcze spać, a potem pracuje. Ha tfu na psiarzy, którym się wydaje, że świat powinien orbitować wokół ich dupy.
@CoryTrevor rozwiązanie jest proste - zakaz posiadania psa w mieszkaniach.
Zaloguj się aby komentować