Tyle sie narzeka na te problemy, ale ja prawde mowiac nie widze, zeby ktos nawet probowal je rozwiazac.
Ot chociazby praca zdalna.
Ostatnio slyszalem, ze jesli pary maja wiecej przestrzeni, to sa chetne posiadac wiecej dzieci. Widac to np w USA, gdzie bardzo dlugo wspolczynnik dzietnosci byl naprawde wysoki. Za jeden z powodow uznaje sie (przynajmniej tak slyszalem od Petera Zeihana) wlasnie to, ze iksy i boomersi posiadiali swoje nieruchomosci pod miastem, natomiast nie gniezdzili sie w kawalerkach deweloperskich 35 m2.
Druga sprawa to to, ze chlopy zostaja w mniejszych miastach i na wioskach, zas kobiety uciekaja do miast, bo jest tam wiecej pracy i w ogole kariera.
A co by sie stalo, gdyby byla GWARANCJA, ze bedzie duzo pracy zdalnej, caly czas, bo w pandemii mozna bylo spodziewac sie, ze Janusze beda chcialy wrocic do biur. I slusznie, bo tak sie stalo, takze malo bylo przeprowadzek.
Dlaczego rzady nie sprobuja wprowadzic zachet (np duzo mniejsze podatki dla firm) za zatrudnianie na zdalnej, rekompensujac to nieco wiekszym podatkiem dla firm, ktore takich udogodnien nie maja. Oczywiscie w zawodach, gdzie jest to mozliwe.
To mogloby nie tylko poprawic dzietnosc, ale tez spowodowac zatrzymanie przynajmniej czesci ludzi w mniejszych miejscowosciach. Obecny model, gdzie wszystko poza 5-6 aglomeracjami sie wyludnia (a ceny nieruchomosci szybuja to the moon) jest imo mocno niewydajny.
Co myslicie?
#demografia #dzietnosc #polska #nieruchmosci #pracbaza #korposwiat #przemyslenia #przemysleniazdupy
@maly_ludek_lego "boom demograficzny wywołany stanem wojennym"
@Opornik
huh?
To juz tak nie zadziala. Inna swiadomosc ludzi.
Zreszta miales juz "stan wojenny" w 2020 gdzie ludzi w domach pozamykali, a nawet lasy zamkneli.
@maly_ludek_lego No właśnie, a wysypu bombelków nie było, skandal.
ja mam swoje teorii na temat niskiej dzietności ale nie będę się rozpisywał bo wyjdę na foliarza.
@maly_ludek_lego przy tak wysokich kosztach życia przy jednoczesne niemożności zakupu własnej nieruchomości nikt z iq większym niż 90 nie zrobi sobie dziecka
Tylko tyle i aż tyle
@Sweet_acc_pr0sa Nie masz racji, nasi rodzice mieli (zazwyczaj) dużo gorsze warunki mieszkaniowe, a dziadkowie nieporównywalnie gorsze. Po prostu więcej chcemy od życia.
A co do IQ - ci którzy w obecnych czasach rezygnują z dzieci, będą mieli na starość tak serdecznie przejebane, że to nawet nie jest śmieszne.
No ale może zalegalizują Kevorkianki i będzie można po prostu się wygodnie wychuśtać jak się życie znudzi.
@Sweet_acc_pr0sa a może przez swoje biedne IQ poniżej 90 nie jesteś w stanie zakupić własnej nieruchomości? Nie rzutuj swoich problemów na całe społeczeństwo
@Paciu06 he? Ojebałem 2 tygodnie temu chate z zyskiem prawie 250k xD
Ja nie mam dzieci bo jestem samolubny i nienawidzę mieć zobowiązań
@Sweet_acc_pr0sa to na chuj wymyslasz gówno teorie obrazajac wszystkich ludzi z dziećmi
@Paciu06 no znam kilkanaście osób która chce dziecko ale boją się bo mają chujowe warunki
@Sweet_acc_pr0sa no ja rozumiem ale poczułem się urażony. Sam dopiero zdecydowałem się na dziecko jak kupiłem działkę i zacząłem budować dom. W wynajętym mieszkaniu jakoś nie było tematu nawet.
@Paciu06 czyli jednak mialem rację xD z
@Sweet_acc_pr0sa no w sumie xDDD
@Sweet_acc_pr0sa miałeś
Może zaczęły działać podobne mechanizmy, które obserwowano w mysiej utopii? Wiadomo, nie u wszystkich i nie wszędzie, bo i nasza "utopia" nie jest taka laboratoryjnie jednolita. Chociaż co innego ogólny mechanizm, czy trend, a co innego będzie się wydawało pojedynczej jednostce, która na świat patrzy przez pryzmaty swoich wyobrażeń na temat siebie i tegoż świata. Człowieki zawsze będą próbowały sobie jakoś racjonalizować swoje decyzje i działania.
@Sielski_Chlop
Juz kiedys to pisalem:
W mysiej utopii myszy nie "pracowaly", zeby zdobyc pozywienie.
My nie jestesmy silowo zamknieci w miescie. Sami takie cos wybieramy. Mozemy wyjechac. Np na wies.
My nie mamy podanego wszystkiego na tacy. Musimy isc do pracy etc, wiec musimy sie starac. Myszy nie musialy.
Myszy to nie ludzie, maja inny 'cykl' rozmnazania itd.
I duzo duzo innych.
Ten eksperyment nie ma przelozenia na ludzi. Bylo to juz wiele razy obalane.
@maly_ludek_lego a co jakby chociaż trochę zaczerpnąć z tej teorii i stwierdzić, że wszelkie wygody i rozrywki rozleniwiają/dezorientują człowieka i sprawiają, że staje się on bardziej nastawiony na swoją osobę, przez co nawet nie myśli o dbaniu o innych. Kryzys w demografii to nie tylko brak dzieci, a chyba przede wszystkim brak stabilnych par.
@Paciu06 gdyby tak na to patrzec, Japonia powinna miec dzietnosc wywalona pod sufit, bo to spoleczenstwa, gdzie wazny jest kolektyw, a nie jednostka.
@Paciu06
chyba przede wszystkim brak stabilnych par.
Mozliwe. Ale chyba czynnikow jest bardzo duzo, a nie jeden i caly w tym ambaras.
@maly_ludek_lego oj nie powiedziałbym. Sam chciałem podać właśnie przykład Japonii pod swoją tezę. Tam już mają wszystko, łącznie z łatwo dostępnymi seks robotami (seks/bliskość). Rozrywka to e-sport (komunikacja/rola w społeczności), która daje im status gwiazdy. Nie wychodząc z domu można w jakiś sposób zaspokoić ważne potrzeby.
@Paciu06 A ja mysle, ze te wszystkie seks roboty w japonii i to jacy to oni sa zelektronizowani to jest jakis dziwny stereotyp o Japonii. Jest ten caly Ignacy z Japonii i on o tym czesto mowi, ze te automaty z majtkami itd, to jest niejako wymysl zachodu, ktory mysli, ze Japonia to hentai i dziewczyny-poduszki.
Serio tam liczy sie dobro wiekszej grupy.
@maly_ludek_lego no to jest w ogóle ciekawe studium przypadku. Może i liczy się dobro większej grupy ale jednoczesnie mają łatkę introwertyków.
@maly_ludek_lego dodam tylko w temacie wpisu, że Japończycy żyją w bardzo małych przestrzeniach z cienkimi ścianami, co przyrostowi nie sprzyja. Choć IMO to dużo bardziej złożony temat.
@ColonelWalterKurtz
Choć IMO to dużo bardziej złożony temat.
100%
@maly_ludek_lego załamanie dzietności pojawiło się na świecie w erze rozwoju socjal mediów.
Wbrew pozorom to nie wysokie koszty życia, czy bieda są głównym powodem małej dzietności.
@lexico Czy ja wiem? Pary ludzi zamoznych, ktorym niczego nie brakuje (dom, dobra praca, poczucie bezpieczenstwa materialnego) maja ponownie wysoki wskaznik dzietnosci w krajach rozwinietych. Ja to tlumacze tak, ze w krajach rozwinietych spolecznie 'nie wypada' miec dzieci, kiedy jestes biedny.
W krajach biednych swiadomosc jest tak niska, ze ludzie maja 'wyjebane' i mysla, ze 'co bedzie to bedzie' -> slynne "bog dal dzieci, bog da i na dzieci"
@maly_ludek_lego Masz rację co do: "Pary ludzi zamoznych, ktorym niczego nie brakuje (dom, dobra praca, poczucie bezpieczenstwa materialnego) maja ponownie wysoki wskaznik dzietnosci w krajach rozwinietych." ale to jednak mały odsetek.
Do tego kobieta świadomie rezygnuje z pracy, nie robi "kariery", ma inne podejście do życia.
Największym problemem który generuje spadek dzietności jest izolacja społeczna. Dużo starsze pokolenia miały całkowicie inny model struktur społecznych w którym lokalne "trzecie miejsca" pozwalały nawiązać więzi z mieszkańcami okolicy. No i taka rodzina 2+0 miała lokalnie znajomych w różnym wieku, a po rozmnożeniu się mieli pomoc "wioski" w wychowaniu i opiece nad dziećmi.
Pierwsze pęknięcia w tym modelu zaczęły się pojawiać na zachodzie wraz z bogaceniem się społeczeństwa, przez co ciągle panuje przekonanie że to bogactwo zmniejsza dzietność. A prawda jest taka że spadek dzietności z lat '50 koreluje pięknie z boomem industrializacji i wielkiej migracji do miast. Migracji która konsekwentnie rozjebała te lokalne trzecie miejsca, a sama dzietność była utrzymywana na początku powojennym boomem. Ten sam trend widać w PRL gdzie migracja do miast 1946-1960 też skutkowała znacznym spadkiem dzietności (a raczej nie ma co mówić tutaj o wpływie bogacenia się społeczeństwa, bo w PRL społeczeństwo jak było biedne po zakończeniu wojny, tak było przez cały początek PRL). Warto też zauważyć że ze względu na nacisk na "uspołecznianie" życia w mieście przez władze PRL, udało się częściowo wyhamować dzietność na poziomie ~2.2, co było dużo lepszym wynikiem niż zachodni. No ale jak PRL padł to padło i uspołecznianie, a dzietność spadła do "standardowego" poziomu dla społeczeństw zachodnich.
@poprostumort W sumie to sie zgadzam z Twoja analiza.
Moim zdaniem u nas kryzys demograficzny ma fundamenty w poczuciu braku stabilizacji - masz pracę ale w sumie to nie wiadomo czy ją będziesz miał za rok, czy znajdziesz równie dobrą, czy janusz biznesu czegoś nie odwali. Tych problemów z rynkiem pracy nie załatwisz zdalną pracą. Do tego masz mieszkanie, kredyt może znośny a jak stopy podskoczą? A co jak inflacja wystrzeli? Zabezpieczenie tych ryzyk wymaga poświęcenia się rozwojowi zawodowemu i zarobieniu odpowiednich pieniędzy. A to wymaga czasu. A czas tu również gra rolę. Do tego zjebana polityka tego kraju i mamy co mamy.
@maly_ludek_lego myślę, że promowanie pracy zdalnej mogłoby mieć, może niewielki, ale dodatni wpływ na dzietność. Łatwiejszy dostęp do większych mieszkań, babcie mogące pomóc z dzieckiem na miejscu, łatwiejszy dostęp do przedszkoli i szkół, pozytywny wpływ na rozwój lokalnej społeczności (więcej punktów usługowych, miejsc pracy w punktach usługowych itp).
Piękny scenariusz, ale korpo nigdy do niego dopuszczą. Akcjonariusze korpo są załadowani w fundusze inwestycyjne, które z kolei są załadowane w biurowce i nie ma mowy o tym, żeby te biurowce stały puste i nie zarabiały. Excel ma się dalej świecić na zielono, a dobrobyt pracownika jak zwykle jest na ostatnim miejscu.
Zaloguj się aby komentować