Ostatnio byłem na zdalnej i obudził mnie huk. Ojciec nic nie słyszał. Pobiegłem klatką schodową do góry i zobaczyłem kałużę krwi i babkę leżącą na ziemi przy łóżku. Zatamowałem krwawienie, wezwałem karetkę, generalnie stary palcem nie kiwnął, bo spanikował i nawet mi ręcznika nie przyniósł, tylko chodził w kółko XD
Moja ciocia (siostra starego) przyjeżdża tu raz na 3-4 tygodnie (mieszka 200km stąd) i jest u nas tydzień-półtora. Także się wychowała w tym domu (to bardzo duży dom i od pokoleń rodzinny). Ciotkę stać na jeżdżenie z babcią po lekarzach, innowacyjne leki sprowadzone z USA, dodatkowe opiekunki itd (duży biznes rodzinny prowadzą z wujkiem i kuzynem).
I ciotka generalnie wyklucza jakąkolwiek możliwość opieki 24/7 dla babci, bo to już ją całkowicie zniszczy. No, ale babcia ma pampersy na noc, mówi kilka razy dziennie (głównie słowotok), boi się telewizora, kiedy lecą filmy akcji, bo myśli, że to na serio i jedyne co umie to pójść do toalety w dzień i położyć się spać. Jeszcze z asystą cioci pójdzie na 3-4 kilometrowy spacer.
Ogólnie jestem trochę przerażony. Po rozstaniu z dupą wróciłem do rodzinnego domu i najbardziej się boję, że pod nieobecność ciotki i opiekunek się wydarzy jakaś tragedia, bo jedna była o włos (kurwa, tyle krwi nie widziałem jak żyje, a ja pierwszy raz w życiu tamowałem krwawienie z łba). A ja jestem w takiej sytuacji:
1.Wszyscy mówią, że można na mnie liczyć, a ja sam nie chcę być bezduszny i sam nie wyobrażam sobie, żeby kiedyś moje dzieci mnie oddały, dlatego zawsze pomagam, chociaż tak naprawdę moja babcia jako człowiek już odeszła.
2.Zamykam mordę przy jakiejkolwiek dyskusji, bo dom jest ojca (ciotka dostała działkę), więc mieszkanie w którym jest babcia będzie moje, z tego powodu nie udzielam się, żeby nie było, że jestem roszczeniowy (i tak nie mam do tego głowy, bo nie stać mnie na razie na duży remont, muszę poukładać kilka spraw życiowych i siedzę u starych na dole i mi na razie nie zależy na niczym poza poukładaniem sobie na nowo życia po rozstaniu i zmianie pracy).
#gownowpis #zdrowie #zalesie #przemyslenia #chorobypsychiczne #psychiatria #takaprawda
przede wszystkim nie czuj do siebie żalu. Choroba umyslu jest okropna i osobom które żyją z chorą nie jest łatwo. nie jest to kwestia egoizmu czy właśnie "walki o spadek" a po prostu zdrowia psychicznego. Ciężko się patrzy na członka rodziny w takim stanie, wiedzac, ze nie możesz nic zrobić i w żaden sposób nie zmienia to twojej miłości do babci.
Ustalaj granice i nie daj sobie wejść na głowę "bo to rodzina bo musisz zrobic X".
Jak nie dasz rady, to nie dasz rady. Moze bo sie brzydzisz, może bo to za ciężkie fizycznie (podniesienie babci z łóżka), a może bo ci ciężko patrzeć na babcie w takim stanie. i to wszystko jest zrozumiałe.
Babci predzej niż później nie będzie i nie powinienes później sam się leczyć u terapeuty.
Właśnie układasz sobie życie na nowo, pisząc tego posta i opiekując się rodziną
moja babcia w podobnym wieku trafiła do Domu Opieki, nie państwowego, tylko prywatnego i jest dużo lepiej. Tam dbają, żeby leki brała cały czas, ma zapewnioną dobrą opiekę i z kim pogadać. Dom opieki to odpowiednie miejsce dla osoby w takim stanie.
@Lopez_ w takich sytuacjach rodzina i otoczenie najczęściej pierdoli głupoty o podawaniu szklanki wody.
Stan o którym piszesz to albo opiekunka 24h na dobę albo dom opieki/dom pomocy. Nie ma dyskusji. Nie jesteś pielęgniarką, żeby zmieniać starszej osobie pampersa. Nie znasz się ty ani nikt z rodziny na opiece nad osobą z demencją, która teraz niby jeszcze sama funkcjonuje ale za chwile zacznie rozmazywać kupę po ścianie. Sorry, ale tak to niestety wygląda że ta choroba postępuje a próba udawania, że jeszcze nie jest tak źle prowadzi do psychicznego wycieńczenia bliskich. Jeżeli ciotka ma kasę to dom opieki prywatny to ok 5-6 tys. i nie ma się co zastanawiać.
Jako argumentu w dyskusji możesz użyć przykładu niedawnego wypadku, tzn. "widocznie chcecie się pozbyć babci szybko i czekacie aż spadnie ze schodów i będzie spokój".
"żeby moje dzieci mnie oddały".
Chyba pokutuje stereotyp, że potomstwo powinno się poświęcić za wszelką cenę i pokazać umartwianie.
To, że dzieje się to ze szkodą dla wszystkich jakoś umyka uwadze.
Profesjonalna pomoc w specjalistycznym ośrodku nie wyklucza bycia z taką osobą niemal codziennie i okazywanie jej uczuć.
Zaloguj się aby komentować