Marks dla dzieci i dorosłych
hejto.plTrochę zhiperbolizowałem, ale prawdopodobnie, są nawet na Hejto osoby, które by tak mogły powiedzieć.
I zgodziłbym się z tą opinią: niekoniecznie w szkole, ale uczmy marksizmu młodzież! Ogólnie powiedziałbym, że fajnie by byłoby w ogóle uczyć młodych ludzi filozofii, bo ta uczy krytycznego myślenia, ostrożności w doborze słów i produkowania niestereotypowych informacji. A informacja dzisiaj króluje. Osoba z mojej rodziny, która jest w pierwszej klasie liceum ma zajęcia z filozofii w ramach zajęć i dowiedziałem się, że tam rysowali jaskinię Platona na ocenę. No cóż, chyba jednak lepiej jakby miała za to dodatkową lekcję matematyki.
Edukacja niekoniecznie ma przynosić rentowność bezpośrednią, ma być ćwiczeniem dla umysłu, mózgu w trakcie jego formowania, dlatego będę bronił matematyki na maturze, czytania lektur czy nawet lekcji plastyki. Filozofia też jest takim ćwiczeniem dla umysłu. Pewnie skończyłoby się tym, że dzieciaki pamiętałyby tylko jakieś mało istotne frazy niezbędne dla napisania kartkówki, aczkolwiek, może znalazłaby się niezerowa liczba nauczycieli, którzy jako tako potrafiliby przekazać im, na czym polega myśl Platona bez konieczności marnowania kredek, albo dlaczego Nietzsche mówi o jakimś zabijaniu Boga, albo dlaczego Marks głosi konieczność rewolucji.
W Polskich warunkach należy uwzględnić fakt, że pewnie podręcznik do filozofii składałby się z kilkudziesięciu stron o Janie Pawle II, a Marks pojawiłby się gdzieś na boku strony jako "złoczyńca" i wróg ludzkości. Nie wiem jakie to byłoby to w skutkach, ale taka zabawna ewentualność byłaby przekomiczna i to byłoby coś co faktycznie mogłoby się stać. Z drugiej strony taka niewielka ekspozycja może zachęciłaby kogoś do doczytania? Chyba, że dzisiaj rewolucją byłyby TikToki o filozofii a nie książki?
Wracając w sumie do początku, to wyjaśniłem, że filozofia to ćwiczenie dla umysłu, ale w sumie dlaczego też osobiście chciałbym by poznawano Marksa? Po pierwsze, jestem stronniczy i nie ukrywam, gdyby ten post pisał jakiś kuc, to może byłby za tym by czytać... (kogo wy tam macie za ojca założyciela niskich podatków i wolnego rynku? Mises, Smith?). Po drugie, co najmniej jedna piąta ludzkości żyła pod rządami partii czerpiących z marksizmu. My mieliśmy PRL. Podobnie też uważam, że warto dobrze poznać chrześcijaństwo, co w Polsce nie jest trudne. Po trzecie, bardzo dużo współczesnej filozofii odnosi się w jakiś sposób do Marksa, tak jak Marks w swoich czasach odnosił się do Hegla. Chrześcijanie też bazują sporo na starożytnych filozofach.
Po czwarte, najważniejsze, wracając do początku, może w końcu, prawica miałaby spokój z niedouczonymi ludźmi, którym marzy się sprawiedliwość społeczna, demokracja i zmiana systemu? Może poznanie Marksa przypieczętowałoby koniec lewicy jako takiej i nigdy nie powtórzylibyśmy tragedii Mao Zedonga, Lenina i Stalina? Prawica też poznałaby jakieś solidne argumenty na podstawie, których będzie można zaorać lewaka?
Może ja też poczytam libertarian i Ayn Rand dla treningu, obiecuję, tylko skończę czytać Nietzschego.
#filozofia #antykapitalizm #bekazlewactwa #bekazkonfederacji #polityka #edukacja