Marc-Antoine Bararois - Tilia
"Hej qtafonix, wrzucam Ci do paczki sampelek Tilii. Co sądzisz o marce?
Na Ganymede mój nos reagował anosmią, a Encelade był obrzydliwy, ale jak chcesz to skrobnę coś o Tilii".
Tak mniejwięcej wyglądała rozmowa z Kolegą w Nałogu @Scented_Falling_Frog z którym dopinałem zakup flakonu Rojki.
Z marką Marc-Antoine Barrois jest mi wybitnie nie po drodze. Nie wiem czego używają do produkcji swoich perfum ale Ganymede przestawałem czuć po dziesięciu sekundach a po piętnastej musiałem wbić nochal w skórę i zaciągnąć się kilka długich chwil żeby wyczuć dosłownie cokolwiek. Nie przeszkadzało to czuć go innym. Narzeczona po zaaplikowaniu chmurki z sampla powiedziała z drugiego końca mieszkania że coś ładnie pachnie. Może i ładnie, szkoda że nie wiem jak.
Do premiery Encelade poszedłem z rezerwą po nieudanej próbie z Ganymedesem. O dziwo tym razem czułem go dobrze. Aż za dobrze. Parametry drugiego z satelit Saturna były kosmiczne, co biorąc pod uwagę samą kompozycję, nie działało na jego korzyść. Akord ala skórzany, wyczuwalny już w paru innych perfumach od Bischa tutaj był wyeksponowany ponad wszystko i na mojej skórze to pachniało bardzo źle. Dusiło mnie i przyprawiało o mdłości. Wybitnie niedopasowany do mojego PH.
Do Tilli już nie miałem sił. Gdyby nie wspomniany kolega na pewno bym się nią nie zainteresował, a szkoda bo ominął by mnie całkiem fajny zapach.
Tilia jest zupełnie innym zapachem od poprzedniej dwójki i celuje w zupełnie inne rejony olfaktoryczne. Nie ma tu żadnej historii o Saturnie, jego księżycach, o futurystycznych zapachach z innych światów. Jest po prostu lipa. Dosłownie, ponieważ Tilia to nic innego jak lipa.
Jest ona motywem przewodnim na tle heliotropu i w otoczeniu paru innych kwiatów (a raczej molekuł) daje bardzo radosny kwiatowy vibe który odnajdzie się idealnie w nadchodzącej wiośnie. Po aplikacji mamy wrażenie jakbyśmy przechodzili obok świeżo zakwitniętych pąków lipy i osobiście przywołuje to czasy dzieciństwa bo lipy obficie obrastały moje przedszkole.
Podczas wąchania zapachu miałem wrażenie że skądś to znam. Rozmawiając o nim z @pedro_migo doznałem olśnienia, bo przecież Tilia powstała częściowo już wcześniej.
Pamiętacie może 1 Million Parfum? Ja pamiętam go doskonale, bo w roku premiery nosiłem go aż siedem razy (według parfumo) i flakon pełnił u mnie rolę tzw. 'dumb reach' po który sięgam gdy chcę pachnieć przyzwoicie a nie chcę mi się zastanawiać nad wyborem zapachu.
Otóż 1 Million Parfum był przeładowany tuberozą na ciepłym tle cashmeranu i ambroxanu, co w Tilii zastąpiono lipą i heliotropem. Tilia więc to nic innego jak remix 1M Parfum w wydaniu kwiatowym.
Przez swój kwiatowy wydźwięk nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego zapachu na sobie ani na innym facecie. Według mnie to pozycja skierowana wyłącznie do pań, a jestem bardzo tolerancyjny na unisexy z balansem przesuniętym ku paniom.
Nie zmienia to faktu że Tilia znajdzie sporo fanek. Nosi się ją przyjemnie, jest przestrzenna, a parametry ma z najwyższej półki. Nieco słabiej niż Encelade, ale i tak sporo powyżej przeciętnej. Szkoda tylko, że jest monolitem, ale taki urok zapachów opartych o molekuły. Do tego cena... 1M Parfum kosztuje 3zł za ml, a Tilia 915zł za 100ml, czego nawet szkoda mi komentować.
A teraz zagadka. Kto stoi za zapachem Paco Rabanne? Ano właśnie nikt inny jak Quentin Bisch, który wydał właściwie bliźniaczy zapach odchudzony o tuberozę i ciężkie ciepłe tło które tam nadawały główny ton.
Możemy się też spodziewać powielonych motywów odnalezionych w Tilii/1M Parfum w kolejnych 'dziełach' tego nosa.
Pozdrawiam cały tag i Prodziża.
Zapach: 8
Parametry: 9
Trwałość: 9
#perfumy
"Hej qtafonix, wrzucam Ci do paczki sampelek Tilii. Co sądzisz o marce?
Na Ganymede mój nos reagował anosmią, a Encelade był obrzydliwy, ale jak chcesz to skrobnę coś o Tilii".
Tak mniejwięcej wyglądała rozmowa z Kolegą w Nałogu @Scented_Falling_Frog z którym dopinałem zakup flakonu Rojki.
Z marką Marc-Antoine Barrois jest mi wybitnie nie po drodze. Nie wiem czego używają do produkcji swoich perfum ale Ganymede przestawałem czuć po dziesięciu sekundach a po piętnastej musiałem wbić nochal w skórę i zaciągnąć się kilka długich chwil żeby wyczuć dosłownie cokolwiek. Nie przeszkadzało to czuć go innym. Narzeczona po zaaplikowaniu chmurki z sampla powiedziała z drugiego końca mieszkania że coś ładnie pachnie. Może i ładnie, szkoda że nie wiem jak.
Do premiery Encelade poszedłem z rezerwą po nieudanej próbie z Ganymedesem. O dziwo tym razem czułem go dobrze. Aż za dobrze. Parametry drugiego z satelit Saturna były kosmiczne, co biorąc pod uwagę samą kompozycję, nie działało na jego korzyść. Akord ala skórzany, wyczuwalny już w paru innych perfumach od Bischa tutaj był wyeksponowany ponad wszystko i na mojej skórze to pachniało bardzo źle. Dusiło mnie i przyprawiało o mdłości. Wybitnie niedopasowany do mojego PH.
Do Tilli już nie miałem sił. Gdyby nie wspomniany kolega na pewno bym się nią nie zainteresował, a szkoda bo ominął by mnie całkiem fajny zapach.
Tilia jest zupełnie innym zapachem od poprzedniej dwójki i celuje w zupełnie inne rejony olfaktoryczne. Nie ma tu żadnej historii o Saturnie, jego księżycach, o futurystycznych zapachach z innych światów. Jest po prostu lipa. Dosłownie, ponieważ Tilia to nic innego jak lipa.
Jest ona motywem przewodnim na tle heliotropu i w otoczeniu paru innych kwiatów (a raczej molekuł) daje bardzo radosny kwiatowy vibe który odnajdzie się idealnie w nadchodzącej wiośnie. Po aplikacji mamy wrażenie jakbyśmy przechodzili obok świeżo zakwitniętych pąków lipy i osobiście przywołuje to czasy dzieciństwa bo lipy obficie obrastały moje przedszkole.
Podczas wąchania zapachu miałem wrażenie że skądś to znam. Rozmawiając o nim z @pedro_migo doznałem olśnienia, bo przecież Tilia powstała częściowo już wcześniej.
Pamiętacie może 1 Million Parfum? Ja pamiętam go doskonale, bo w roku premiery nosiłem go aż siedem razy (według parfumo) i flakon pełnił u mnie rolę tzw. 'dumb reach' po który sięgam gdy chcę pachnieć przyzwoicie a nie chcę mi się zastanawiać nad wyborem zapachu.
Otóż 1 Million Parfum był przeładowany tuberozą na ciepłym tle cashmeranu i ambroxanu, co w Tilii zastąpiono lipą i heliotropem. Tilia więc to nic innego jak remix 1M Parfum w wydaniu kwiatowym.
Przez swój kwiatowy wydźwięk nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego zapachu na sobie ani na innym facecie. Według mnie to pozycja skierowana wyłącznie do pań, a jestem bardzo tolerancyjny na unisexy z balansem przesuniętym ku paniom.
Nie zmienia to faktu że Tilia znajdzie sporo fanek. Nosi się ją przyjemnie, jest przestrzenna, a parametry ma z najwyższej półki. Nieco słabiej niż Encelade, ale i tak sporo powyżej przeciętnej. Szkoda tylko, że jest monolitem, ale taki urok zapachów opartych o molekuły. Do tego cena... 1M Parfum kosztuje 3zł za ml, a Tilia 915zł za 100ml, czego nawet szkoda mi komentować.
A teraz zagadka. Kto stoi za zapachem Paco Rabanne? Ano właśnie nikt inny jak Quentin Bisch, który wydał właściwie bliźniaczy zapach odchudzony o tuberozę i ciężkie ciepłe tło które tam nadawały główny ton.
Możemy się też spodziewać powielonych motywów odnalezionych w Tilii/1M Parfum w kolejnych 'dziełach' tego nosa.
Pozdrawiam cały tag i Prodziża.
Zapach: 8
Parametry: 9
Trwałość: 9
#perfumy
@Qtafonix no dzień dobry. Pozdrawiam również. Świetna recenzja, byłem ciekawy jak to pachnie, ale czułem w moczu, że raczej damsko.
Spodobała mi się ta Tilia, ale przy trzecim razie zaczęła męczyć jakimś chemicznym brzmieniem. Jakby okładziny hamulcowe od Multipli.
Wczoraj nawet wpadł za Tilię komplement od takiej kuguarzycy z pracy ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Parametry faktycznie dojebane, gdzieś tak pomiędzy AdS, a Bergamaskiem. No ale na mnie wszystkie MAB długo trzymią.
@Qtafonix Haha szach mat Panie Burneika:
PS. Świetna recenzja
Miałbyś odlać?
@Zapster niestety miałem tylko sampla którego oddałem swojej.
Bardzo dobrze się czytało!
Zaloguj się aby komentować