#nihlizm #filozofia
@Al-3_x fajna stylóweczka. Dzisiaj się pomaluje w walce z bezsensem życia.
@Al-3_x jest tyle ciekawych rzeczy do zrobienia w życiu, że samobójstwo jest chyba jedną z ostatnich na mojej liście, zaraz za podpaleniem własnego domu.
@MostlyRenegade Może więc samobójstwo w wyniku podpalenia własnego domu?
@MostlyRenegade Ale jednak jest na tej liście.
@Al-3_x Masz pełną rację z tym, że optymistyczny nihilizm to oszukiwanie się. Jako kompletny nihilista egzystencjalny od wielu lat nie widzę sensu - natomiast biorę pod uwagę fakt, że to że ja tego sensu nie widzę, wcale nie oznacza, że sensu nie ma - po prostu być może jestem za głupi, aby go zobaczyć.
Ludzie tacy jak Hawking, Einstein czy Everett nie zdecydowali sami zakończyć swój żywot, a jest bardzo prawdopodobne, że oni dużo lepiej pojmowali świat niż ja.
@LondoMollari wychodzisz z nieracjonalnego założenia, że ludzkie motywacje są oddzielne od ludzkiej biologii. Jeżeli twój instynkt samozachowawczy ciebie powstrzymuje przed zakończeniem żywota albo ogólna satysfakcja z życia pomimo pewnych niedogodności to czemu ktoś miałby zakańczać swój żywot wbrew swoim naturalnym instynktom?
Poza tym z czysto racjonalnego punktu widzenia zarówno zakończenie swojego żywota jak i jego kontynuowanie są równie racjonalne.
Mi osobiście przesadny nihilizm nie podchodzi, bo ja jestem przyziemny aż do bólu a nihilizm przeważnie traktuje ludzki rozum zbyt spiritualnie jak na mój gust.
@DiscoKhan Nie będę Cię przekonywał do swoich poglądów, bo uważam je za szkodliwe, a moja wizja świata to trochę "wirus mentalny", którego sobie wyhodowałem rozważając działanie umysłu ludzkiego i świata (choć niektórzy filozofowie mogli mieć na to wpływ).
Chciałbym umieć dojść do innych przekonań, ale jakkolwiek nie próbuję do tego podejść, tak wszystkie drogi mnie doprowadzają do tego samego miejsca. Dlatego odwołuję się do ludzi którzy bezsprzecznie lepiej ode mnie rozumieli świat, bo być może oni potrafili przeskoczyć "próg rozumowy", którego ja nie umiem.
Poza tym z czysto racjonalnego punktu widzenia zarówno zakończenie swojego żywota jak i jego kontynuowanie są równie racjonalne.
Generalnie tak, ale ze względu na punkt, który opisałem powyżej, odrobinę bardziej bezsensownym jest jego przedwczesne kończenie. Innymi słowy, trwam, i zobaczymy co będzie dalej.
@LondoMollari błędnie zakładasz, że wybitny umysł z nauk ścisłych jest też automatycznie wybitnym umysłem humanistycznym. Nawet jeżeli humanistami byli ponadprzeciętnymi to I tak za mało by byli autorytetami pod tym względem.
Osobiście też jestem osobą skrajnie antyautorytywną, nawet swoich największych idoli nazywam wprost idiotami za to gdzie racji nie mieli i się mylili.
Sam miałem okres nihilistyczny i miałem podobne wnioski, taki tryb myślenia wpędzał mnie w mechanizmy autodestruktywne. Skoro nihilizm jest dla mnie wręcz szkodliwy to jako że jestem z natury utylitarny to go po prostu odrzuciłem bez żalu i tyle.
Osobiście mi dobrze na umysł zrobiło posiadanie psa, sam o siebie zacząłem mocniej dbać jednocześnie troszcząc się o psa i samemu polepszając swoje życie rodem z poradników dla psów. Cóż, wiem jak to brzmi ale skoro działało? xD
Nie tak dawno temu mi się udało wiele rzeczy poukładać po tym jak przechodziłem przez post - nie ścisły ale przez jakieś trzy tygodnie jadłem tylko chleb, surowe warzywa (bez owoców!) i piłem wodę. Pewnej nocy miałem to słynne uczucie oświecenia i po takim głębszym mętliku w głowie ponownie sobie wiele rzeczy w głowie poukładałem. Przez chwilę umysł był w takim czystym, chaotycznym stanie po takiej dyscyplinie ale to był dla mnie znak że starczy tego dobrego i wróciłem do bardziej regularnego trybu życia.
Człowiek to jest istota emocjonalna i te emocje też są ważne, muszą gdzieś się znajdować między tymi kalkulacjami. Podejście ignorujące emocje i traktowanie człowieka jako po prostu maszyny myślącej jest pod wieloma względami po prostu błędne moim zdaniem.
To się nazywa Optimism Bias i większość ludzi go ma niezależnie czy są nihilistami. Dwa odnośnie Nihilizmu egzystencjonalnego to dla mnie głównym jego błędnym założeniem jest, że życie nie posiada Obiektywnego sensu czy celu. Bo żeby odkryć czy nadać cel, sens nie wystarczy żyć ale świadomie doświadczać życia, które jest Subiektywnym doświadczeniem. Więc tutaj mamy sprzeczność. Bo dla każego ten sens, cel może oznaczać coś innego. Też ten cel może być uwarunkowany społecznie czy genetycznie.
@VanQuish jedyny cel to propagacja genów a potem walka o dominację i przetrwanie. I tak w kółko.
@jimmy_gonzale No tak ale to nie jest cel, tylko proces, który był efektem sił we wrzechświecie i warunków, które na to pozwoliły. Właściwie dla drobnoustrojów to po prostu konsekwencja tych sił, że tak robią. To trochę jakby powiedzieć, że celem deszczu jest uformowanie kałuży. Część spadnie i uformuje, część nie spadnie i nie uformuje. Celem staje się kiedy świadoma istota widzi w tym korzyść dla siebie i staje się to jej subiektywnym przeświadczeniem.
@VanQuish no właśnie to jest cel. Propagacja I dominacja. Ty pytasz o sens ;)
@jimmy_gonzale Nie pytam o sens, że wtedy to nie jedyny cel. jeśli mówimy o celu definicji inżynieryjnej to każde działanie fizyczne ma jakiś cel. Zaczyna się i kończy. Cel staje się dość arbitralny. Można uznać, że celem jest produkcja X Ton plastiku, lub dokonania pewnych ruchów, a propagacja jest efektem by do niego dojść. Też dominacja jest efektem propagacji nie celem.
Według etycznej definicji też nie jest Etycznie też nie jest, bo organizm wymaga świadomego działania by określić cel. Ale wtedy często to też nie jest Jedyny jego cel.
@VanQuish w ogóle to wcześniej porownaleś deszcz i kałuże do organizmów a teraz produkcję plastikow. Mówimy o organizmach. Celem organizmów jest propagacja i dominacja genów, nie ma innego celu. To że się toczy w kółko i to jest proces to nie znaczy że to nie jest cel. Celem ludzi było i jest dominacja natury, ziemi i dalej kosmosu. Po co? Nie fiem. Ale tego nie zatrzymasz. Tzn możesz ale wtedy pewnie inny gad czy ssak przejmie pałeczkę. Albo jogurt #pdk
@VanQuish Czytałeś Husserla?
@jimmy_gonzale No tak, bo w przypadku najbardziej prostych organizmów to przypadek sprawił, że komórka się podzieliła. Potem się dzieliła, bo taki był efekt pewnych reakcji. Ale cel Etycznie znaczy coś innego. Też ludzie mają różne cele jak poznanie mechanizmów wrzechświata jak Newton, które nie miał potomstwa jednak jego wiedza miała ogromny wpływ na resztę ludzi.
Też co znaczy dominacja genetyczna? Dopasowania do środowiska czy co?
"Tzn możesz ale wtedy pewnie inny gad czy ssak przejmie pałeczkę. " - Wszystko zależy co znaczy ta dominacja. Ilości, przetrwania? Bo masz organizmy, które tak się dobrze dopasowały do świata, że są od zalania dziejów i są wszędzie, a bez których ludzie nie mogli by istnieć.
Też dla ludzi ważniejsza jest świadomość. Gdzie dążymy do transhumanizmu i przekroczenia bariery genetycznej. Bo mamy mózg i on nadaje etyczny cel i sens istnienia.
@Al-3_x optymistyczny nihilizm to zdecydowanie lepsza opcja. Skoro nic nie ma sensu, to lepiej przynajmniej się tym nie męczyć!
A poważnie, to coś co łączy (albo miesza) myślenie o życiu z doświadczaniem życia, obraz (jako rekonstrukcję rzeczywistości) z jej zabarwieniem emocjonalnym, głęboką postawą. W pewnych sytuacjach odmówienie życiu sensu - lub podważenie wagi- umożliwia doświadczenie życia, usuwa ciężar decyzji, oczekiwań itd.
Jest w tym coś interesującego, bo bez pewnego dystansu wobec siebie, uznania własnej małości i małości osobistych spraw trudno o doświadczenia życia, lekkość, uznanie deficytów siebie i rzeczywiście, a nawet o samo spojrzenie z boku.
Z innej perspektywy, jeśli życie potrzebuje uzasadnienia, argumentacji "za", to może to być kwestią osobistego doświadczenia i myślenia, a może stanu znieksztalcajacego myślenie.
@Zlasu
Skoro nic nie ma sensu, to lepiej przynajmniej się tym nie męczyć!
Znam dobry sposób by się nie męczyć życiem.
@Al-3_x istnieją różne strategie radzenia sobie z ciężarami życia/dbania o życiową satysfakcję. Z różnych względów wiele kultur, religii i filozofii uznaje, że życie ma sens i wartość. Większość porządków prawnych uznaje, że życie jednostki należy chronić, także przed daną jednostką, przyjmując że choroba zaburzać może osąd. W innych rozstanie się z życiem zinstytucjonalizowano tylko w określonych warunkach.
Pytania, które wydają mi się interesujące, to jak inni odnajdują i przeżywają sens życia? Jeśli sens ten kwestionują, to kiedy i dlaczego przestają kwestionować? Jaki jest w tym przypadku zwiazek między myśleniem a czuciem? Czy człowiek przeżywa i powiela w tym obszarze wcześniej ustalone wzorce, schematy? Jeśli tak, to na czym polega ten mechanizm? Jak uzyskać pewność, że doszedłem do racjonalnej - w jakimś zakresie - oceny, której można być pewnym? Jakie towarzyszą mi ciche założenia? Czy jestem ich świadomy? Czy się jakkolwiek bronią? Czy istnieją inne formy poznania, identyfikacji sensu? Jeśli tak, to czy są powszechnie dostępne?
@Zlasu Nie załapałeś żartu gdy powiedziałem o dobrym sposobie radzenia sobie z problemami życia.
@Al-3_x oj złapałem. Tylko to trochę, że tak powiem, zabija dyskusję.
Zaloguj się aby komentować