Mało czasu mam na wszystko ale kilka chwil w tygodniu się zawsze znajdzie, żeby pociągnąć dalej historię Szeryfa Kowalskyego #naopowiesci
Poniżej linki do poprzednich epizodów
S01E01
S01E02
S01E03
***
Kowalsky będąc w doskonałym humorze postanowił zaglądnąć do burmistrza. Burmistrz Hopper pewnie jak każdego wieczoru uchlewał się wyborną whisky więc musiał się pospieszyć. Do willi wpuścił go lokaj uprzedzając, że burmistrz ma gości. Szeryfowi to nie przeszkadzało, wiedział kto przyszedł i czego chciał. Bezceremonialnie wparował do gabinetu przerywając ożywioną dyskusję.
Naprzeciwko burmistrza siedział Goldbaum i Rosenbaum. Nagłe wtargnięcie szeryfa sprawiło, że zamilkli obaj i momentalnie pobledli.
- Dobrze, że jesteście, spodziewałem się, że was tu zastanę.
- Szeryfie, to poufna rozmowa, bardzo prosimy żeby Pan wyszedł... - poprosił grzecznie Goldbaum
- Już wyjaśniliście burmistrzowi dlaczego chcecie farmę Personów? I kim był twój synek Rosenbaum?
- Jako przybranemu rodzicowi, Rosenbaumowi należy się... - powiedział starszy z Żydów
- Stryczek wam się należy a nie majątek dzieciaka! - zezłościł się Szeryf
- Mam zeznanie sprawcy, że to oni zlecili to morderstwo - zwrócił się do burmistrza Kowalsky
Oczywiście nie miał żadnego zeznania ale to był tylko drobny szczegół. Wywarło to jednak odpowiednie wrażenie - Rosenbaum wyglądał jakby miał zemldeć a burmistrz gniewnie zmarszczył brwi.
- Zlecili morderstwo bo gdyby dzieciak dożył pełnoletniości to farma byłaby jego jako ostatniego z rodziny. Więc go zamordowali bo rozwiązali przy tym dwie sprawy - pozbyli się spadkobiercy, wszyscy dowiedzieli się kim był naprawdę i teraz to Rosenbaum ma prawo do jego majątku.
- Czy to prawda? - zapytał Burmistrz
- Nie, nie, to kłamstwo - szybko odpowiedział Goldbaum
- Goldbaum, nazywasz mnie kłamcą?! - oburzył się szeryf. Żyd wydał właśnie na siebie wyrok śmierci - ucieszył się w myślach.
- Panie szeryfie, mówiłem o mordercy, kłamie w zeznaniach... - usprawiedliwiał się
- Chodzmy już - ciągnął za rękaw przyjaciela coraz bledszy Rosenbaum
- Pójdziecie ale prosto do celi
- Ale szeryfie...
- Mordy w kubeł! Jesteście aresztowani pod zarzutem zlecenia morderstwa - Kowalsky poszedł za ciosem
Przywołał lokaja i kazał mu czym prędzej jechać po zastępcę mcPennyego. Po kwadransie już dobijał się do zaryglowanych drzwi biura szeryfa. Zdziwiony Teddy czym prędzej popędził do rezydencji burmistrza. Unikał spojrzenia szeryfa ale w końcu na ułamek sekundy spotkali się wzrokiem i zastępca struchlał - On wie, wszystko wie, po cholerę tam złaziłem? - pomyślał w przerażeniu. Kowalsky istotnie wiedział ale na razie nie zaprzątał sobie tym głowy.
Zawieźli aresztowanych żydów do biura i wrzucili ich do cel obok Smolucha. Szeryf rzucił okiem na kubek stojący obok krat. Wiedziałem, że ten idiota nie odstawi go w tym samym miejscu - pomyślał rad ze swojego sprytu
Gdy znaleźli się na górze, zastępca wziął głęboki wdech.
- Szeryfie, byłem wcześniej na dole wbrew rozkazowi
- Wiem Teddy, kubek stał obok drugiego pręta a ten skurwysyn nie mógł go dosięgnąć. Specjalnie go tak postawiłem. A teraz stoi obok czwartego pręta.
- Nie wiem co mnie napadło...
- Ja ci powiem co, wrodzony kretynizm. Wybaczam ci ostatni raz - Kowalsky był nadzwyczaj łaskawy
- Dziękuję szeryfie - Teddyemu kamień spadł z serca
- Ale od teraz, za każdym razem jak coś spierdolisz, zapierdolę ci jedną siostrę i tak aż zostaniesz jedynakiem. I sierotą bo ojca też ci zapierdolę, rozumiesz?!
- To się już nigdy nie powtórzy - zastępca wiedział, że Kowalsky nie rzuca słów na wiatr
- No, to teraz bierzemy się za robotę - szeryf był z siebie bardzo zadowolony, nikt tak nie umiał zarządzać kadrami jak on
Rosenbaum nie może dostać ziemi Personów. Kowalsky nie mógł do tego dopuścić. Wystarczyło tylko jakoś zmusić Smolucha żeby zeznał co trzeba. Trzeba się kimś posłużyć. I Kowalsky dobrze wiedział kim.
Pojechali z zastępcą pod miasteczko, gdzie jeszcze zwijał się cyrk. Z głównego namiotu już nic nie zostało, tylko kilka ławek pakowanych przez tragarzy, obóz jednak niewiele się zmniejszył, nadal wszędzie kręcili się cyrkowcy z przeklętymi karłami biegającymi wśród skrzyń, wozów i innych rupieci. Drugi dzień się zwijają, przeklęte lenie - pomyślał szeryf. I skierowali się w stronę stajennych. Jak ci tylko zobaczyli Kowalskyego od razu próbowali się pospiesznie oddalić ale szeryf na to nie pozwolił
- Ty garbaty, do mnie! - krzyknął tak donośnie, że aż dwugłowa kobieta stojąca dobre sto metrów dalej się odwróciła
- Szybciej, kulawy nie jesteś przecież - ponaglał
Struchlały stajenny stanął przed obliczem szeryfa.
- Jesteś aresztowany
- Zza co?
- Dowiesz się w swoim czasie. McPenny, bierz go i zmywamy się stąd
Teddy bez słowa wykonał polecenie. A karły dobrze pamiętając co je czeka nie przeszkadzały stróżom prawa. Ci szybko wrócili do biura.
Szeryf kazał zastępcy wrzucić do celi nową zdobycz i przyprowadzić Smolucha.
Na twarzy murzyna rysowało się zdziwienie. Ledwo stanął przed szeryfem, zapytał
- Za co aresztowaliście Philipa?
- Widział jak zamordowałeś dzieciaka i nie powiadomił władz.
- Niemożliwe!
- Ustaliliśmy to ponad wszelką wątpliwość - Kowalskyemu nawet nie drgnęła powieka
- Nie mógł mnie widzieć, wymknąłem się pod wieczór, mieli wyprowadzać konie na występ, dziesiątki ludzi musiało ich widzieć
- I co z tego? Jak mówię, że tak było to tak kurwa było - Kowalsky zdenerwował się nie na żarty
- Chcesz się przekonać że się przyzna? zapytał po chwili
Odpowiedziało mu milczenie
- A może wrócimy do lepszych metod?
Smoluch nie odpowiedział
- Pamiętasz co się stało z twoimi koleżkami? On teraz siedzi w jednej z tych cel. Mam go powiesić jak tamtych śmieci?
Teddy poruszył się niespokojnie. Szeryf usadził go szybkim spojrzeniem. I wyczekująco patrzył na murzyna.
Ten pod diabelskim wzrokiem Kowalskyego długo nie wytrzymał, spuścił głowę i zapytał
- Czego wy ode mnie chcecie?
- Prawdy.
- Jakiej prawdy?
- Takiej którą zaraz usłyszysz. I zeznasz to pod przysięgą.
I zaczął szeryf przyciszonym głosem objawiać Smoluchowi własną wersję prawdy. Zastępca McPenny siedział jak zahipnotyzowany i w duchu nie wierzył w to co widział i słyszał. Ale nic nie powiedział.
cdn.
Poniżej linki do poprzednich epizodów
S01E01
S01E02
S01E03
***
Kowalsky będąc w doskonałym humorze postanowił zaglądnąć do burmistrza. Burmistrz Hopper pewnie jak każdego wieczoru uchlewał się wyborną whisky więc musiał się pospieszyć. Do willi wpuścił go lokaj uprzedzając, że burmistrz ma gości. Szeryfowi to nie przeszkadzało, wiedział kto przyszedł i czego chciał. Bezceremonialnie wparował do gabinetu przerywając ożywioną dyskusję.
Naprzeciwko burmistrza siedział Goldbaum i Rosenbaum. Nagłe wtargnięcie szeryfa sprawiło, że zamilkli obaj i momentalnie pobledli.
- Dobrze, że jesteście, spodziewałem się, że was tu zastanę.
- Szeryfie, to poufna rozmowa, bardzo prosimy żeby Pan wyszedł... - poprosił grzecznie Goldbaum
- Już wyjaśniliście burmistrzowi dlaczego chcecie farmę Personów? I kim był twój synek Rosenbaum?
- Jako przybranemu rodzicowi, Rosenbaumowi należy się... - powiedział starszy z Żydów
- Stryczek wam się należy a nie majątek dzieciaka! - zezłościł się Szeryf
- Mam zeznanie sprawcy, że to oni zlecili to morderstwo - zwrócił się do burmistrza Kowalsky
Oczywiście nie miał żadnego zeznania ale to był tylko drobny szczegół. Wywarło to jednak odpowiednie wrażenie - Rosenbaum wyglądał jakby miał zemldeć a burmistrz gniewnie zmarszczył brwi.
- Zlecili morderstwo bo gdyby dzieciak dożył pełnoletniości to farma byłaby jego jako ostatniego z rodziny. Więc go zamordowali bo rozwiązali przy tym dwie sprawy - pozbyli się spadkobiercy, wszyscy dowiedzieli się kim był naprawdę i teraz to Rosenbaum ma prawo do jego majątku.
- Czy to prawda? - zapytał Burmistrz
- Nie, nie, to kłamstwo - szybko odpowiedział Goldbaum
- Goldbaum, nazywasz mnie kłamcą?! - oburzył się szeryf. Żyd wydał właśnie na siebie wyrok śmierci - ucieszył się w myślach.
- Panie szeryfie, mówiłem o mordercy, kłamie w zeznaniach... - usprawiedliwiał się
- Chodzmy już - ciągnął za rękaw przyjaciela coraz bledszy Rosenbaum
- Pójdziecie ale prosto do celi
- Ale szeryfie...
- Mordy w kubeł! Jesteście aresztowani pod zarzutem zlecenia morderstwa - Kowalsky poszedł za ciosem
Przywołał lokaja i kazał mu czym prędzej jechać po zastępcę mcPennyego. Po kwadransie już dobijał się do zaryglowanych drzwi biura szeryfa. Zdziwiony Teddy czym prędzej popędził do rezydencji burmistrza. Unikał spojrzenia szeryfa ale w końcu na ułamek sekundy spotkali się wzrokiem i zastępca struchlał - On wie, wszystko wie, po cholerę tam złaziłem? - pomyślał w przerażeniu. Kowalsky istotnie wiedział ale na razie nie zaprzątał sobie tym głowy.
Zawieźli aresztowanych żydów do biura i wrzucili ich do cel obok Smolucha. Szeryf rzucił okiem na kubek stojący obok krat. Wiedziałem, że ten idiota nie odstawi go w tym samym miejscu - pomyślał rad ze swojego sprytu
Gdy znaleźli się na górze, zastępca wziął głęboki wdech.
- Szeryfie, byłem wcześniej na dole wbrew rozkazowi
- Wiem Teddy, kubek stał obok drugiego pręta a ten skurwysyn nie mógł go dosięgnąć. Specjalnie go tak postawiłem. A teraz stoi obok czwartego pręta.
- Nie wiem co mnie napadło...
- Ja ci powiem co, wrodzony kretynizm. Wybaczam ci ostatni raz - Kowalsky był nadzwyczaj łaskawy
- Dziękuję szeryfie - Teddyemu kamień spadł z serca
- Ale od teraz, za każdym razem jak coś spierdolisz, zapierdolę ci jedną siostrę i tak aż zostaniesz jedynakiem. I sierotą bo ojca też ci zapierdolę, rozumiesz?!
- To się już nigdy nie powtórzy - zastępca wiedział, że Kowalsky nie rzuca słów na wiatr
- No, to teraz bierzemy się za robotę - szeryf był z siebie bardzo zadowolony, nikt tak nie umiał zarządzać kadrami jak on
Rosenbaum nie może dostać ziemi Personów. Kowalsky nie mógł do tego dopuścić. Wystarczyło tylko jakoś zmusić Smolucha żeby zeznał co trzeba. Trzeba się kimś posłużyć. I Kowalsky dobrze wiedział kim.
Pojechali z zastępcą pod miasteczko, gdzie jeszcze zwijał się cyrk. Z głównego namiotu już nic nie zostało, tylko kilka ławek pakowanych przez tragarzy, obóz jednak niewiele się zmniejszył, nadal wszędzie kręcili się cyrkowcy z przeklętymi karłami biegającymi wśród skrzyń, wozów i innych rupieci. Drugi dzień się zwijają, przeklęte lenie - pomyślał szeryf. I skierowali się w stronę stajennych. Jak ci tylko zobaczyli Kowalskyego od razu próbowali się pospiesznie oddalić ale szeryf na to nie pozwolił
- Ty garbaty, do mnie! - krzyknął tak donośnie, że aż dwugłowa kobieta stojąca dobre sto metrów dalej się odwróciła
- Szybciej, kulawy nie jesteś przecież - ponaglał
Struchlały stajenny stanął przed obliczem szeryfa.
- Jesteś aresztowany
- Zza co?
- Dowiesz się w swoim czasie. McPenny, bierz go i zmywamy się stąd
Teddy bez słowa wykonał polecenie. A karły dobrze pamiętając co je czeka nie przeszkadzały stróżom prawa. Ci szybko wrócili do biura.
Szeryf kazał zastępcy wrzucić do celi nową zdobycz i przyprowadzić Smolucha.
Na twarzy murzyna rysowało się zdziwienie. Ledwo stanął przed szeryfem, zapytał
- Za co aresztowaliście Philipa?
- Widział jak zamordowałeś dzieciaka i nie powiadomił władz.
- Niemożliwe!
- Ustaliliśmy to ponad wszelką wątpliwość - Kowalskyemu nawet nie drgnęła powieka
- Nie mógł mnie widzieć, wymknąłem się pod wieczór, mieli wyprowadzać konie na występ, dziesiątki ludzi musiało ich widzieć
- I co z tego? Jak mówię, że tak było to tak kurwa było - Kowalsky zdenerwował się nie na żarty
- Chcesz się przekonać że się przyzna? zapytał po chwili
Odpowiedziało mu milczenie
- A może wrócimy do lepszych metod?
Smoluch nie odpowiedział
- Pamiętasz co się stało z twoimi koleżkami? On teraz siedzi w jednej z tych cel. Mam go powiesić jak tamtych śmieci?
Teddy poruszył się niespokojnie. Szeryf usadził go szybkim spojrzeniem. I wyczekująco patrzył na murzyna.
Ten pod diabelskim wzrokiem Kowalskyego długo nie wytrzymał, spuścił głowę i zapytał
- Czego wy ode mnie chcecie?
- Prawdy.
- Jakiej prawdy?
- Takiej którą zaraz usłyszysz. I zeznasz to pod przysięgą.
I zaczął szeryf przyciszonym głosem objawiać Smoluchowi własną wersję prawdy. Zastępca McPenny siedział jak zahipnotyzowany i w duchu nie wierzył w to co widział i słyszał. Ale nic nie powiedział.
cdn.
Nad wyraz skuteczne metody prowadzenia śledztwa
@splash545 Zamiast poddawać się rzeczywistości można po prostu ją kreować
Zaloguj się aby komentować