LAURA DE GOZDAWA TURCZYNOWICZ. "When the Prussians Came to Poland. The Experiences of an American Woman during the German Invasion" - wydana w Nowym Jorku w 1916 roku
Cześć 14 Okupacja Suwałk dzień drugi
#iwojnaswiatowa #historia #pierwszawojnaswiatowa #1wojnaswiatowa #ciekawostkihistoryczne
Kiedy wybiła godzina szósta rano, do pokoju wtargnął kapitan, żądając śniadania i mając nadzieję, że dobrze spałam.
Budząc tych biednych ludzi leżących na podłodze, odświeżyłam własny kostium, starając się wyglądać jak najbardziej formalnie. Nie było chleba. Poinformowany o tym kapitan przyniósł bochenek.
Skończyli moje masło i wypili ogromną ilość kawy. Kiedy im służyłam, przyszła kucharka i powiedziała mi, że czeka wielu ludzi, błagając mnie, abym wstawiła się za nimi. Starzec rzucił się za nią, rzucił się na podłogę, całując moje ręce i kolana, płacząc opowiadając, jak go zatrzymali żołnierze, zabrali jego dwie małe córki, splądrowali chatę, aż do pieniędzy zakopanych w ziemi pod podłogą. Potem poszli, zabierając ze sobą dziewczyny. Biedny ojciec czołgał się wokół stołu, całując ręce oficerów. A oni śmiali się głośno, gdy jeden z nich pchnął go tak, że upadł na podłogę.
Kapitan, widząc moje zdegustowane spojrzenie (później nauczyłam się lepiej ukrywać swoje uczucia), zapytał mnie: „Co za problem, dlaczego tak wył!”
Po tym, jak mu powiedziałam, co się stało, Kapitan przez chwilę wyglądał na zmieszanego i milczącego; potem powiedział, że nic nie może zrobić. Dziewczyny należały teraz do żołnierzy i nawet widziałam, że było mu przykro. Jednak jeden z pozostałych roześmiał się, mówiąc, że ojciec był głupi, że zatrzymał się, kiedy nie było takiej potrzeby. To było moje wprowadzenie do pruskiego Schrecklichkeit.
Inni czekający ludzie zostali w większości wyrzuceni za drzwi swoich domów - podczas gdy żołnierze spali w ich łóżkach - lub prosili o pomoc w odzyskaniu świni lub konia, albo byli pobici. Powiedziałam im, żeby odeszli i cieszyli się, że mają swoje życie, że na razie nie ma ratunku, ale zrobię wszystko, co leży w mojej mocy.
Cały dzień słyszeliśmy odgłosy bitwy od drogi augustowskiej. Wydawało się to naszym jedynym łącznikiem ze światem.
Kolejny dzień ogromnego niepokoju, chłopiec w coraz gorszym stanie i kłopoty z zapewnieniem żywności wszystkim tym mężczyznom.
Wiedziałam, że pozorna, przyjazna postawa z mojej strony jest naszym zbawieniem. Kapitan pomimo całej swojej szorstkości miał dobre serce, ale już w tak krótkim czasie nauczyłam się, co oznacza niemiecki system.
Ich ideą jest tak przestraszyć ludzi, aby wytępić wszelkie odruchy człowieczeństwa! Za każdym razem, gdy działo się coś strasznego, mówili, że trzeba zapłacić za Prusy Wschodnie.
Pewna pani, która została, przyszła prosić mnie, abym błagała, aby nie zabierali całej jej pościeli. Kapitan zapytał, czy rzeczy, o które prosiłam, są moje.
"NIE."
- W takim razie nie mogę się wtrącać. Kiedy coś zostanie zabrane z mojej kwatery, wystarczy czasu, by przeprowadzić dochodzenie.
Było to mniej więcej w porze obiadowej, kiedy to się stało i jakby w odwecie, oficerowie mieli właśnie usiąść, kiedy moja kucharka wpadła z krzykiem, że dwóch żołnierzy weszło do kuchni, podczas gdy jeden ją trzymał (jestem pewna, że nosił ślady jej paznokci!) drugi uciekł z szynką i ziemniakami gotowymi na stół.
Oficerowie byli wściekli i postanowili szukać sprawców. Znaleziono ich, a także część szynki i ziemniaków. Obaj otrzymali straszliwe baty, wystarczające, by pozbawić ich całej tej pychy.
Kiedy powiedziano mi to, gdy podawano im kolację, zapytałam, dlaczego mężczyźni zostali ukarani? Przecież wszyscy mieli pozwolenie na robienie, co im się podobało? Tego dnia w Suwałkach zdjęto z pieców wiele obiadów.
„Ale nie tam, gdzie są Herrn Offiziere!”
Oto była cała historia. My nie istnieliśmy, więc nikt nie mógł zostać ukarany za to, co mógł zrobić, aby nas skrzywdzić!
Podczas tej kolacji wydawało się, że wszyscy oficerowie z Suwałk przyszli się pożegnać. Ledwo opróżniłam jeden samowar i poszłam do dzieci, a oni prosily o następny, wyrażając jednocześnie żal z powodu mojego kłopotu i mówiąc, że oficerowie chcą się spotkać z Amerykanką, a ja nie śmiałam odmówić! Ze względu na chore dziecko można było przynajmniej uniknąć podania ręki na powitanie. Jakże nieszczęśliwie jest być tak rozdartym! Być tam z tymi mężczyznami, kiedy moje dziecko potrzebowało mnie w każdej minucie, ale co można było zrobić?
"Cest la Guerre", jak wszyscy Niemcy mówili posługując się wyjątkowo kiepską francuszczyzną.
Ta noc była gorsza niż pierwsza, nadjechały furgony z zaopatrzeniem! Zaczęło się picie. Po tym, jak podałam wiele samowarów herbaty, jeśli można to tak nazwać, pół filiżanki rumu i trochę herbaty, wchodząc i wychodząc, od dzieci do stołu.
Ta druga noc była jak pierwsza, tylko Staś też zaczął szaleć, mówiąc tym dziwnym, przeciągłym, prawie śpiewnym tonem. Kto to słyszał, nie zapomina tego strasznego znaku!
Chodzenie z jednego łóżka do drugiego, robienie okładów, zwilżanie tak okrutnie suchych ust, zmienianie pościeli, podczas gdy w sąsiednim pokoju ci mężczyźni hulali! Tylko Boże miłosierdzie utrzymywało mnie przy zdrowych zmysłach. Bojąc się założyć szlafrok, pozostałam przez całą noc w ubraniu.
Cześć 14 Okupacja Suwałk dzień drugi
#iwojnaswiatowa #historia #pierwszawojnaswiatowa #1wojnaswiatowa #ciekawostkihistoryczne
Kiedy wybiła godzina szósta rano, do pokoju wtargnął kapitan, żądając śniadania i mając nadzieję, że dobrze spałam.
Budząc tych biednych ludzi leżących na podłodze, odświeżyłam własny kostium, starając się wyglądać jak najbardziej formalnie. Nie było chleba. Poinformowany o tym kapitan przyniósł bochenek.
Skończyli moje masło i wypili ogromną ilość kawy. Kiedy im służyłam, przyszła kucharka i powiedziała mi, że czeka wielu ludzi, błagając mnie, abym wstawiła się za nimi. Starzec rzucił się za nią, rzucił się na podłogę, całując moje ręce i kolana, płacząc opowiadając, jak go zatrzymali żołnierze, zabrali jego dwie małe córki, splądrowali chatę, aż do pieniędzy zakopanych w ziemi pod podłogą. Potem poszli, zabierając ze sobą dziewczyny. Biedny ojciec czołgał się wokół stołu, całując ręce oficerów. A oni śmiali się głośno, gdy jeden z nich pchnął go tak, że upadł na podłogę.
Kapitan, widząc moje zdegustowane spojrzenie (później nauczyłam się lepiej ukrywać swoje uczucia), zapytał mnie: „Co za problem, dlaczego tak wył!”
Po tym, jak mu powiedziałam, co się stało, Kapitan przez chwilę wyglądał na zmieszanego i milczącego; potem powiedział, że nic nie może zrobić. Dziewczyny należały teraz do żołnierzy i nawet widziałam, że było mu przykro. Jednak jeden z pozostałych roześmiał się, mówiąc, że ojciec był głupi, że zatrzymał się, kiedy nie było takiej potrzeby. To było moje wprowadzenie do pruskiego Schrecklichkeit.
Inni czekający ludzie zostali w większości wyrzuceni za drzwi swoich domów - podczas gdy żołnierze spali w ich łóżkach - lub prosili o pomoc w odzyskaniu świni lub konia, albo byli pobici. Powiedziałam im, żeby odeszli i cieszyli się, że mają swoje życie, że na razie nie ma ratunku, ale zrobię wszystko, co leży w mojej mocy.
Cały dzień słyszeliśmy odgłosy bitwy od drogi augustowskiej. Wydawało się to naszym jedynym łącznikiem ze światem.
Kolejny dzień ogromnego niepokoju, chłopiec w coraz gorszym stanie i kłopoty z zapewnieniem żywności wszystkim tym mężczyznom.
Wiedziałam, że pozorna, przyjazna postawa z mojej strony jest naszym zbawieniem. Kapitan pomimo całej swojej szorstkości miał dobre serce, ale już w tak krótkim czasie nauczyłam się, co oznacza niemiecki system.
Ich ideą jest tak przestraszyć ludzi, aby wytępić wszelkie odruchy człowieczeństwa! Za każdym razem, gdy działo się coś strasznego, mówili, że trzeba zapłacić za Prusy Wschodnie.
Pewna pani, która została, przyszła prosić mnie, abym błagała, aby nie zabierali całej jej pościeli. Kapitan zapytał, czy rzeczy, o które prosiłam, są moje.
"NIE."
- W takim razie nie mogę się wtrącać. Kiedy coś zostanie zabrane z mojej kwatery, wystarczy czasu, by przeprowadzić dochodzenie.
Było to mniej więcej w porze obiadowej, kiedy to się stało i jakby w odwecie, oficerowie mieli właśnie usiąść, kiedy moja kucharka wpadła z krzykiem, że dwóch żołnierzy weszło do kuchni, podczas gdy jeden ją trzymał (jestem pewna, że nosił ślady jej paznokci!) drugi uciekł z szynką i ziemniakami gotowymi na stół.
Oficerowie byli wściekli i postanowili szukać sprawców. Znaleziono ich, a także część szynki i ziemniaków. Obaj otrzymali straszliwe baty, wystarczające, by pozbawić ich całej tej pychy.
Kiedy powiedziano mi to, gdy podawano im kolację, zapytałam, dlaczego mężczyźni zostali ukarani? Przecież wszyscy mieli pozwolenie na robienie, co im się podobało? Tego dnia w Suwałkach zdjęto z pieców wiele obiadów.
„Ale nie tam, gdzie są Herrn Offiziere!”
Oto była cała historia. My nie istnieliśmy, więc nikt nie mógł zostać ukarany za to, co mógł zrobić, aby nas skrzywdzić!
Podczas tej kolacji wydawało się, że wszyscy oficerowie z Suwałk przyszli się pożegnać. Ledwo opróżniłam jeden samowar i poszłam do dzieci, a oni prosily o następny, wyrażając jednocześnie żal z powodu mojego kłopotu i mówiąc, że oficerowie chcą się spotkać z Amerykanką, a ja nie śmiałam odmówić! Ze względu na chore dziecko można było przynajmniej uniknąć podania ręki na powitanie. Jakże nieszczęśliwie jest być tak rozdartym! Być tam z tymi mężczyznami, kiedy moje dziecko potrzebowało mnie w każdej minucie, ale co można było zrobić?
"Cest la Guerre", jak wszyscy Niemcy mówili posługując się wyjątkowo kiepską francuszczyzną.
Ta noc była gorsza niż pierwsza, nadjechały furgony z zaopatrzeniem! Zaczęło się picie. Po tym, jak podałam wiele samowarów herbaty, jeśli można to tak nazwać, pół filiżanki rumu i trochę herbaty, wchodząc i wychodząc, od dzieci do stołu.
Ta druga noc była jak pierwsza, tylko Staś też zaczął szaleć, mówiąc tym dziwnym, przeciągłym, prawie śpiewnym tonem. Kto to słyszał, nie zapomina tego strasznego znaku!
Chodzenie z jednego łóżka do drugiego, robienie okładów, zwilżanie tak okrutnie suchych ust, zmienianie pościeli, podczas gdy w sąsiednim pokoju ci mężczyźni hulali! Tylko Boże miłosierdzie utrzymywało mnie przy zdrowych zmysłach. Bojąc się założyć szlafrok, pozostałam przez całą noc w ubraniu.
@Hans.Kropson dzięki za wrzutkę o historii mojej wsi.
@kermelanik A widzisz, sto lat temu w Ameryce wiedzieli gdzie leżą Suwałki i nawet książki o nich pisali.
@Hans.Kropson swietne, moze kupię tą książkę
@GrindFaterAnona Z kupnem może być kłopot.
Książka nigdy nie została wydana w języku polskim, a i po angielsku nie słyszałem o innych wydaniach poza tym oryginalnym.
Pozostaje Ci jedynie wersja elektroniczna. Na szczęście prawa autorskie już wygasły, wiec jest za darmo dostępna.
Zaloguj się aby komentować