Kopiowanie w świecie psów
hejto.plCzym właściwie jest kopiowanie? Jest to zabieg medyczny polegający na usunięciu kawałka uszu lub ogona w celu (teoretycznie) osiągnięcia konkretnych benefitów wizualnych, użytkowych, zdrowotnych czy z własnego widzimisię. Przynajmniej tam, gdzie nie jest zabronione. A na szczęście w wielu miejscach jest.
No to jakie są teoretyczne benefity, które jak mantrę powtarzają zwolennicy kopiowania?
No to po kolei.
Akt pierwszy - wygląd.
Oczywiście, cięte psy wyglądają groźniej. Wyglądają twardo. Nie to co takie pizdusie kłapouche. No i?
Po pierwsze - zadawanie psu cierpienia w celu “korekty wizualnej” to zwyczajne skurwysyństwo.
"Ale to jest robione pod narkozą!" No jakby mnie na długość ręki dopuścili to bym pierdolnął. Kopiowanie uszu polega na odcięciu kawałka ucha. To, że jest to robione pod narkozą nie zmienia faktu, że ucho, póki się nie zrośnie, pozostaje rozcięte. Nie wiem, czy zwolennicy kopiowania o tym pamiętają, ale jak się, na ten przykład, zatniesz, to boli jeszcze długo po zacięciu. Bo tkanka pozostaje uszkodzona. Narkoza się skończy, cięte zostanie.
Po drugie - w przypadku cięcia uszu dla takiego dobermana (dużo o nich dzisiaj będzie) nawet przy prawidłowym obwiązaniu tego ucha nie ma gwarancji, że to ucho będzie stało, bo nie każdy pies ma do tego predyspozycje, a u dobermanów ucha zostawia się dużo. Taki look. Więc może się okazać, że pies ma rozwalone ucho na darmo.
Po trzecie - im bardziej pies wygląda jak kozak, tym większy “szacun na dzielni” będzie generował, więc jest magnesem na zjebów. Proste? Proste. Po co komu jamnik na szczudłach?
Akt drugi - użytki.
Klapnięte uszy w przypadku psów użytkowych to dyndające naleśniki, za które przeciwnik może złapać i zrobić psu krzywdę. To teraz przedstawię wam dwie grafiki.
To są typy cięcia uszu u TTB. Jak można zauważyć najkrótszy z nich jest battle crop, czyli jak sama nazwa wskazuje - przystosowany do walki.
A to jest owczarek środkowoazjatycki przystosowany do pracy, jaką jest obrona stada przed wilkami. Małżowiny usznej nie ma wcale.
Żeby nie było za co złapać.
A to jest doberman. Typ cięcia “long crop+++”
Pomijając oczywiście, że większość z tych psów i tak pracować nigdy nie będzie, więc wała mu po tych uszach - Jak to ma pomóc? Bo nie wisi? I tak złapie. Bo jest za co. I jest tego dużo.
Co jeszcze? “Stojące uszy pozwalają lepiej słyszeć!”
Po pierwsze - dyskusyjne. Ale jeśli już, to tyczy się to głównie ras z mocno klapniętymi uszami (basety, bloodhoundy etc) którym te uszy pomagają nagarniać zapach pod nos, a nie takich lekkich kłapciaków jak dobermany, bulle czy inne corsiaki. BTW pies ma tak dobry słuch w porównaniu z człowiekiem, że naprawdę gówno mu robi ta hipotetyczna różnica.
Akt trzeci - zdrowie.
Najczęstszym argumentem jest właśnie zapalenie ucha. Tak więc informuję i objaśniam - gówno do tego mają klapnięte uszy, a zwłaszcza te lekko klapnięte, które się tnie.
Zapalenie ucha faktycznie jest częstsze w przypadku KONKRETNYCH ras z klapniętymi uszami, ale jest to z przyczyn genetycznych, alergicznych czy powiązanych z innymi infekcjami skórnymi. Zapalenie ucha popularne jest też u owczarków niemieckich, które, jak wiemy, klapniętych uszu z reguły nie mają. https://www.avma.org/about/ear-cropping-and-canine-otitis-externa-faq
Kolejnym powodem jest zapobieganie uszkodzeniom uszu i ogona. O uszach już było, teraz będzie o ogonie, bo równie dobrze mógł być w akcie o użytkach.
Pies pracujący może zostać złapany za ogon. Pies polujący może go uszkodzić o krzaki i gałęzie i tak dalej.
Zacznijmy od tego, że, jak już ustaliliśmy, gówno te psy pracują w większości. Po drugie - ucinanie ogona bo “może się kiedyś uszkodzić” jest jak ucinanie palców pracownikom tartaku żeby ich w piłę nie wsadzili.
Czyli podsumowując -plusów w zasadzie brak. A ryzyko? Ależ jak najbardziej.
Na początek oczywiście narkoza. Każda narkoza wiąże się z ryzykiem. Dlatego właśnie jak idziesz do weta na zabieg jakikolwiek, to podpisujesz kwit, że jesteś świadomy ryzyka, którą niosą ze sobą zabiegi i właśnie narkoza.
Dalej jest ryzyko zakażeń, bo jest to uszkodzenie tkanki, które stanowi wrota zakażenia różnymi syfami. Należy to czyścić, odkażać i o to dbać. Tylko po co to robić?
A to nadal jest mniejsze zło.
Kopiowanie ogona to jeszcze większe kurestwo.
Na czym polega? Na usunięciu kawałka ogona między wybranymi kręgami. Czyli jest to zwyczajna amputacja. To boli. Przez wiele lat mówiło się, że nowo narodzone szczeniaki nie czują bólu, co, uwaga szok, jak każde założenie w tym temacie, jest nieprawdą. Co więcej ból może być gorszy niż u osobników dorosłych. https://pethelpful.com/dogs/Studies-Reveal-Tail-Docking-in-Puppies-is-Painful
A wiecie co się jeszcze wiąże z amputacją? Ból fantomowy. Zjawisko znane wśród ludzi, niby nie ma, a boli.
Oczywiście ogon jest całkiem słusznie unerwiony, więc ból chroniczny pozostałej części ogona też występuje. W kikutach tworzyć się mogą nerwiaki, które, ależ oczywiście, też bolą. Biorąc pod uwagę to wszystko łatwo też dojść do wniosku, że psy z kopiowanym ogonem często są bardziej czułe na dotyk, w negatywnym tego wyrażenia znaczeniu.
Co jeszcze? Ogon (jak i uszy) są głównym narzędziem do komunikacji z innymi psami. Co za tym idzie ucinając go, ta komunikacja jest znacznie ograniczona. A co za tym idzie - psy z uciętymi ogonami padają ofiarą agresji ze strony innych psów znacznie częściej, niż psy z całym ogonem. A co z kolei idzie za tym, psy z ciętym ogonem przez brak możliwości komunikacji i większą szansę na traumatyczne przejścia (wpierdol na przykład) z innymi psami mogą częściej korzystać z komunikacji warczeniem i zębami. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC6028921/
https://www.psychologytoday.com/us/blog/canine-corner/201202/long-tails-versus-short-tails-and-canine-communication
Mało? Psy wykorzystują ogon jako przeciwwagę - do utrzymywania balansu, wstawania, nagłych zwrotów i więcej.
Pies z obicętym ogonem musi dostosować swój sposób poruszania do braku ogona. Jest to łatwiejsze dla psów, które wyrastają bez ogona niż dla tych, które tracą go w wyniku kontuzji, bo te muszą przystosować się od braku ogona, ale jest też zwyczajnie bez sensu. http://www.mcrehabilitation.com/blog/the-importance-of-tails-in-performance
Na całe szczęście kopiowanie jest zabraniane w coraz większej ilości krajów. W Polsce ujęte jest to w Ustawie o ochronie zwierząt:
art. 6 ust. 2 ustawy o ochronie zwierząt
Przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień, a w szczególności:
1) umyślne zranienie lub okaleczenie zwierzęcia (…) a także wszelkie zabiegi mające na celu zmianę wyglądu zwierzęcia i wykonywane w celu innym niż ratowanie jego zdrowia lub życia, a w szczególności przycinanie psom uszu i ogonów (kopiowanie); (…)
Podsumowując wszystkie podane informacje kieruję do was apel:
Miejcie rozum we łbie i boga w duszy
I zostawcie kurwa ogony i uszy.
#psy #ciekawostki
No to jakie są teoretyczne benefity, które jak mantrę powtarzają zwolennicy kopiowania?
-
Wizualne - wiadomo, wygląda groźniej, prawdziwy złodupiec etc.
-
Użytkowe - nie ma za co złapać, jak dziewczyn na balu w podstawówce. Oczywiście jak się samemu jest w podstawówce.
-
Zdrowotne - przedmuch powietrza przez ucho, mniejsze ryzyko zapalenia ucha, zmniejszone ryzyko urazów ogona (bo go nie ma)
No to po kolei.
Akt pierwszy - wygląd.
Oczywiście, cięte psy wyglądają groźniej. Wyglądają twardo. Nie to co takie pizdusie kłapouche. No i? Po pierwsze - zadawanie psu cierpienia w celu “korekty wizualnej” to zwyczajne skurwysyństwo.
"Ale to jest robione pod narkozą!" No jakby mnie na długość ręki dopuścili to bym pierdolnął. Kopiowanie uszu polega na odcięciu kawałka ucha. To, że jest to robione pod narkozą nie zmienia faktu, że ucho, póki się nie zrośnie, pozostaje rozcięte. Nie wiem, czy zwolennicy kopiowania o tym pamiętają, ale jak się, na ten przykład, zatniesz, to boli jeszcze długo po zacięciu. Bo tkanka pozostaje uszkodzona. Narkoza się skończy, cięte zostanie.
Po drugie - w przypadku cięcia uszu dla takiego dobermana (dużo o nich dzisiaj będzie) nawet przy prawidłowym obwiązaniu tego ucha nie ma gwarancji, że to ucho będzie stało, bo nie każdy pies ma do tego predyspozycje, a u dobermanów ucha zostawia się dużo. Taki look. Więc może się okazać, że pies ma rozwalone ucho na darmo.
Po trzecie - im bardziej pies wygląda jak kozak, tym większy “szacun na dzielni” będzie generował, więc jest magnesem na zjebów. Proste? Proste. Po co komu jamnik na szczudłach?
Akt drugi - użytki.
Klapnięte uszy w przypadku psów użytkowych to dyndające naleśniki, za które przeciwnik może złapać i zrobić psu krzywdę. To teraz przedstawię wam dwie grafiki. To są typy cięcia uszu u TTB. Jak można zauważyć najkrótszy z nich jest battle crop, czyli jak sama nazwa wskazuje - przystosowany do walki.
A to jest owczarek środkowoazjatycki przystosowany do pracy, jaką jest obrona stada przed wilkami. Małżowiny usznej nie ma wcale.
Żeby nie było za co złapać.
A to jest doberman. Typ cięcia “long crop+++”
Pomijając oczywiście, że większość z tych psów i tak pracować nigdy nie będzie, więc wała mu po tych uszach - Jak to ma pomóc? Bo nie wisi? I tak złapie. Bo jest za co. I jest tego dużo.
Co jeszcze? “Stojące uszy pozwalają lepiej słyszeć!”
Po pierwsze - dyskusyjne. Ale jeśli już, to tyczy się to głównie ras z mocno klapniętymi uszami (basety, bloodhoundy etc) którym te uszy pomagają nagarniać zapach pod nos, a nie takich lekkich kłapciaków jak dobermany, bulle czy inne corsiaki. BTW pies ma tak dobry słuch w porównaniu z człowiekiem, że naprawdę gówno mu robi ta hipotetyczna różnica.
Akt trzeci - zdrowie.
Najczęstszym argumentem jest właśnie zapalenie ucha. Tak więc informuję i objaśniam - gówno do tego mają klapnięte uszy, a zwłaszcza te lekko klapnięte, które się tnie.Zapalenie ucha faktycznie jest częstsze w przypadku KONKRETNYCH ras z klapniętymi uszami, ale jest to z przyczyn genetycznych, alergicznych czy powiązanych z innymi infekcjami skórnymi. Zapalenie ucha popularne jest też u owczarków niemieckich, które, jak wiemy, klapniętych uszu z reguły nie mają. https://www.avma.org/about/ear-cropping-and-canine-otitis-externa-faq
Kolejnym powodem jest zapobieganie uszkodzeniom uszu i ogona. O uszach już było, teraz będzie o ogonie, bo równie dobrze mógł być w akcie o użytkach.
Pies pracujący może zostać złapany za ogon. Pies polujący może go uszkodzić o krzaki i gałęzie i tak dalej.
Zacznijmy od tego, że, jak już ustaliliśmy, gówno te psy pracują w większości. Po drugie - ucinanie ogona bo “może się kiedyś uszkodzić” jest jak ucinanie palców pracownikom tartaku żeby ich w piłę nie wsadzili.
Czyli podsumowując -plusów w zasadzie brak. A ryzyko? Ależ jak najbardziej.
Na początek oczywiście narkoza. Każda narkoza wiąże się z ryzykiem. Dlatego właśnie jak idziesz do weta na zabieg jakikolwiek, to podpisujesz kwit, że jesteś świadomy ryzyka, którą niosą ze sobą zabiegi i właśnie narkoza.Dalej jest ryzyko zakażeń, bo jest to uszkodzenie tkanki, które stanowi wrota zakażenia różnymi syfami. Należy to czyścić, odkażać i o to dbać. Tylko po co to robić?
A to nadal jest mniejsze zło.
Kopiowanie ogona to jeszcze większe kurestwo.
Na czym polega? Na usunięciu kawałka ogona między wybranymi kręgami. Czyli jest to zwyczajna amputacja. To boli. Przez wiele lat mówiło się, że nowo narodzone szczeniaki nie czują bólu, co, uwaga szok, jak każde założenie w tym temacie, jest nieprawdą. Co więcej ból może być gorszy niż u osobników dorosłych. https://pethelpful.com/dogs/Studies-Reveal-Tail-Docking-in-Puppies-is-Painful
A wiecie co się jeszcze wiąże z amputacją? Ból fantomowy. Zjawisko znane wśród ludzi, niby nie ma, a boli.
Oczywiście ogon jest całkiem słusznie unerwiony, więc ból chroniczny pozostałej części ogona też występuje. W kikutach tworzyć się mogą nerwiaki, które, ależ oczywiście, też bolą. Biorąc pod uwagę to wszystko łatwo też dojść do wniosku, że psy z kopiowanym ogonem często są bardziej czułe na dotyk, w negatywnym tego wyrażenia znaczeniu.
Co jeszcze? Ogon (jak i uszy) są głównym narzędziem do komunikacji z innymi psami. Co za tym idzie ucinając go, ta komunikacja jest znacznie ograniczona. A co za tym idzie - psy z uciętymi ogonami padają ofiarą agresji ze strony innych psów znacznie częściej, niż psy z całym ogonem. A co z kolei idzie za tym, psy z ciętym ogonem przez brak możliwości komunikacji i większą szansę na traumatyczne przejścia (wpierdol na przykład) z innymi psami mogą częściej korzystać z komunikacji warczeniem i zębami. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC6028921/
https://www.psychologytoday.com/us/blog/canine-corner/201202/long-tails-versus-short-tails-and-canine-communication
Mało? Psy wykorzystują ogon jako przeciwwagę - do utrzymywania balansu, wstawania, nagłych zwrotów i więcej.
Pies z obicętym ogonem musi dostosować swój sposób poruszania do braku ogona. Jest to łatwiejsze dla psów, które wyrastają bez ogona niż dla tych, które tracą go w wyniku kontuzji, bo te muszą przystosować się od braku ogona, ale jest też zwyczajnie bez sensu. http://www.mcrehabilitation.com/blog/the-importance-of-tails-in-performance
Na całe szczęście kopiowanie jest zabraniane w coraz większej ilości krajów. W Polsce ujęte jest to w Ustawie o ochronie zwierząt:
art. 6 ust. 2 ustawy o ochronie zwierząt
Przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień, a w szczególności:
1) umyślne zranienie lub okaleczenie zwierzęcia (…) a także wszelkie zabiegi mające na celu zmianę wyglądu zwierzęcia i wykonywane w celu innym niż ratowanie jego zdrowia lub życia, a w szczególności przycinanie psom uszu i ogonów (kopiowanie); (…)
Podsumowując wszystkie podane informacje kieruję do was apel:
Miejcie rozum we łbie i boga w duszy
I zostawcie kurwa ogony i uszy.
#psy #ciekawostki