#kinozmahjongiem #kino #filmy
Ostatnio inne rzeczy zajmują mi wolny czas, ale staram się i tak regularnie coś oglądać. Oto taki miszmasz z ostatnich dwóch tygodni.
Babilon - reż. Damien Chazelle. Podobno ten film albo się kocha albo nienawidzi. No to ja jestem z tych pierwszych, bo bawiłam się znakomicie. Ramka czasowa wyjęta z dziejów Hollywood wyrywa nas z kapci i przenosi do świata gdzie chaos, bohema i podwaliny pod fabrykę filmów mieszają się ze sobą i tworzą przygodę, której nie da się zapomnieć. To ciekawe, że rycząc jak dziecko na Fabelmanach Spielberga po paru dniach nie potrafiłam już sobie przypomnieć większości scen z tego filmu, tymczasem Babilon jest dynamiczny, kolorowy i mitomański w tym uroczym nadaniu, że przymykamy oczy bo liczy się coś innego. Film zabawa i tak go traktuję. Zabawa o kinie.
Czarna Pantera - powrót do marvelowskich produkcji po wielu latach. No i coś czuję, że znowu nie włączę kolejnego marvela przez następną dekadę. Chciałam sprawdzić ten film bo od studiów interesuję się tak ździebko kulturą afroamerykańską, a wielu wspomina, że CP w tym aspekcie to gamechanger w kulturze masowej. Możliwe, że tak, bo pierwsza połowa filmu jest miła dla oka, dużo się dzieje, poznajemy świat i postaci. A potem z subtelnością kija bejsbolowego zostajemy wpierdoleni w wir akcji. Dla mnie natłok akcji był zbyt duży i odliczałam tylko czas do końca.
Fabelmanowie - rozczulająca laurka dla kina z autobiograficznym drygiem. Świetny, poprawny film. Naprawdę solidne kino. Ale czy coś więcej? Trudno mi orzec.
Dusiciel z Bostonu - myślałam, że to będzie interesujący film, skoro na faktach, do tego seryjny morderca. W to się bawić! I bawiłam się, tylko że połknęłam film i równie szybko go wyplułam.
Nowicjat - nie wiedziałam czego się spodziewać, chociaż już opis wszystko wyjaśnia. Starałam się przez cały film znaleźć parę odpowiedzi na to czemu ludzie zamykają się na całe życie w zakonie i trochę tam wyjaśnień odnalazłam. Duch "straty wiary" unosi się nad filmem subtelnie, czyny bowiem zabijają każdą myśl. Bardzo dobrze zrealizowane kino, aktorsko jest git, Melissa Leo jako przełożona zawłaszcza ekran. Bardzo interesujący obraz, pokazujący nam jak różne motywy kierują dziewczynami, które udają się do zakonu. Godny polecania film, chociaż żadne to arcydzieło.
Świat Apu - nie ma to jak rozpocząć oglądanie trylogii od ostatniej części. Po prostu nie wiedziałam, że ten film to jakaś część trylogii, a w filmie nie widziałam też zbyt wielu znaków o wcześniejszej historii bohatera. Ogólnie obejrzałam to bez tej wiedzy i oglądało mi się mimo tego dobrze. Bardzo ludzka historia, o samotności, o związku i trudnościami z poczuciem straty. Początek filmu ciągnął mi się i mało brakowało żebym nie obejrzała do końca, ale potem z każdą minutą historia absorbuje i wciska w fotel wywołując lekkie drżenie serca i powiek.
Ostatnio inne rzeczy zajmują mi wolny czas, ale staram się i tak regularnie coś oglądać. Oto taki miszmasz z ostatnich dwóch tygodni.
Babilon - reż. Damien Chazelle. Podobno ten film albo się kocha albo nienawidzi. No to ja jestem z tych pierwszych, bo bawiłam się znakomicie. Ramka czasowa wyjęta z dziejów Hollywood wyrywa nas z kapci i przenosi do świata gdzie chaos, bohema i podwaliny pod fabrykę filmów mieszają się ze sobą i tworzą przygodę, której nie da się zapomnieć. To ciekawe, że rycząc jak dziecko na Fabelmanach Spielberga po paru dniach nie potrafiłam już sobie przypomnieć większości scen z tego filmu, tymczasem Babilon jest dynamiczny, kolorowy i mitomański w tym uroczym nadaniu, że przymykamy oczy bo liczy się coś innego. Film zabawa i tak go traktuję. Zabawa o kinie.
Czarna Pantera - powrót do marvelowskich produkcji po wielu latach. No i coś czuję, że znowu nie włączę kolejnego marvela przez następną dekadę. Chciałam sprawdzić ten film bo od studiów interesuję się tak ździebko kulturą afroamerykańską, a wielu wspomina, że CP w tym aspekcie to gamechanger w kulturze masowej. Możliwe, że tak, bo pierwsza połowa filmu jest miła dla oka, dużo się dzieje, poznajemy świat i postaci. A potem z subtelnością kija bejsbolowego zostajemy wpierdoleni w wir akcji. Dla mnie natłok akcji był zbyt duży i odliczałam tylko czas do końca.
Fabelmanowie - rozczulająca laurka dla kina z autobiograficznym drygiem. Świetny, poprawny film. Naprawdę solidne kino. Ale czy coś więcej? Trudno mi orzec.
Dusiciel z Bostonu - myślałam, że to będzie interesujący film, skoro na faktach, do tego seryjny morderca. W to się bawić! I bawiłam się, tylko że połknęłam film i równie szybko go wyplułam.
Nowicjat - nie wiedziałam czego się spodziewać, chociaż już opis wszystko wyjaśnia. Starałam się przez cały film znaleźć parę odpowiedzi na to czemu ludzie zamykają się na całe życie w zakonie i trochę tam wyjaśnień odnalazłam. Duch "straty wiary" unosi się nad filmem subtelnie, czyny bowiem zabijają każdą myśl. Bardzo dobrze zrealizowane kino, aktorsko jest git, Melissa Leo jako przełożona zawłaszcza ekran. Bardzo interesujący obraz, pokazujący nam jak różne motywy kierują dziewczynami, które udają się do zakonu. Godny polecania film, chociaż żadne to arcydzieło.
Świat Apu - nie ma to jak rozpocząć oglądanie trylogii od ostatniej części. Po prostu nie wiedziałam, że ten film to jakaś część trylogii, a w filmie nie widziałam też zbyt wielu znaków o wcześniejszej historii bohatera. Ogólnie obejrzałam to bez tej wiedzy i oglądało mi się mimo tego dobrze. Bardzo ludzka historia, o samotności, o związku i trudnościami z poczuciem straty. Początek filmu ciągnął mi się i mało brakowało żebym nie obejrzała do końca, ale potem z każdą minutą historia absorbuje i wciska w fotel wywołując lekkie drżenie serca i powiek.
Zaloguj się aby komentować