Komentarze (22)

musisz naumieć się mieć wyjebane tak mocno aby wznieść się ponad cały ten syf

@kobben02 (づ•﹏•)づ


Mi pomaga ten wiersz w największej chujni:


NIC DWA RAZY

Nic dwa razy się nie zdarza

i nie zdarzy. Z tej przyczyny

zrodziliśmy się bez wprawy

i pomrzemy bez rutyny.


Choćbyśmy uczniami byli

najtępszymi w szkole świata,

nie będziemy repetować

żadnej zimy ani lata.


Żaden dzień się nie powtórzy,

nie ma dwóch podobnych nocy,

dwóch tych samych pocałunków,

dwóch jednakich spojrzeń w oczy.


Wczoraj, kiedy twoje imię

ktoś wymówił przy mnie głośno,

tak mi było, jakby róża

przez otwarte wpadła okno.


Dziś, kiedy jesteśmy razem

odwróciłam twarz ku ścianie.

Róża? Jak wygląda róża?

Czy to kwiat? A może kamień?


Czemu ty się, zła godzino,

z niepotrzebnym mieszasz lękiem?

Jesteś – a więc musisz minąć.

Miniesz – a więc to jest piękne.

Uśmiechnięci, wpółobjęci,

próbujemy szukać zgody,

choć różnimy się od siebie

jak dwie krople czystej wody.


W. Szymborska

@moll jebanah sanah zniszczyła mi mózg. Czytając go miałem w głowie jej spiew

@kubex_to_ja nie wklejaj tego, bo nie znam i nie chcę sobie psuć

@moll

o jezusie

zaśpiewałem to w głowie po pierwszych wyrazach

szczęściara

@moll ucz mnie sensei jak ukryć się przed tą zaraza, która wylewa się z każdego zakątka radiowych głośników

@kubex_to_ja nie słucham radia xD

@moll to się wylewa nawet z lodówki, nie mogę pojąć jak ty możesz tego nie znać xD

@kobben02 Mnie w takich momentach jeszcze dodatkowo dołują rady w stylu "trzymaj się", "będzie dobrze". W takim momencie życia człowiek po prostu nie jest w stanie tak pomyśleć. Ale jak mam totalnego doła to przypomina mi się mój stary kolega. Jak byłem gdzieś w połowie studiów (on wtedy też był mniej więcej w połowie) to kiedyś na wycieczce rowerowej niespodziewanie powiedział mi, że myślał dużo o samobóju. Mnie wcięło - nie wiedziałem co powiedzieć. Widziałem, że ma doła od jakiegoś czasu - ale żeby AŻ TAK??? On pomilczał i powiedział "ale stwierdziłem, że nie zrobię tego - po prostu jak na złość będę się z boku przyglądał jak mną życie poniewiera i miał to w d....". I teraz po wielu wielu latach to jest koleś szczęśliwy, pełen energii i zadowolony z życia. I tak sobie myślę - jakby wtedy to zrobił to przecież by tego wszystkiego nie miał i skończył życie w totalnie ciulowym momencie.

@Yansen to tak jakby bogaty powiedział biednemu "kiedyś nie będziesz biedny". Jeżeli komuś sie jako tako układa w życiu to jest w stanie uwierzyć że będzie lepiej, a jak wszystko wokół się wali to ciężko sobie wyobrazić że faktycznie będzie lepiej. Co do twojego kolegi to zazdroszczę mu siły żeby żyć tak na złość, mi po sponiewieranu przez życie po prostu nie chce się dalej kontynuować.

@kobben02 Jeśli jest aż tak źle to obawiam się, że potrzebny jest psychiatra. Nie wiem czemu w Polsce jest taka obawa przed wizytą - mój były szef po śmierci ojca totalnie się rozleciał. Psychiatra pomógł mu zaskakująco prosto: silnymi środkami nasennymi (sic!) które brał może z tydzień. I powiedział tak: mózg sam się naprawi. Tylko trzeba mu dać czas aby miał kiedy to robić.


Absolutnie nie twierdzę, że w Twoim przypadku to pomoże! Może potrzebne są inne leki? A może wcale nie są potrzebne leki?


Wiem tylko dwie rzeczy:

  1. Nie rób chłopie nic głupiego!

  2. Szukaj pomocy specjalisty! Bo żaden random z sieci niestety Ci nie pomoże! Choć bardzo byśmy chcieli i trzymamy kciuki!

@Yansen dzięki stary, na terapię i do psychiatry chodzę od 5 miesięcy, leki biorę od 4

@kobben02 trudno mieć pretensje do siebie o doomeryzm, kiedy nie da się odtrącić wrażenia, że dobrze już było. Przede wszystkim nie tyraj się o to, że tak myślisz. Ja próbuję i czuję, że mi to pomaga.


A próbowałeś moje przyjąć krótszą perspektywę czasową? W sensie, nie myśl o tym co będzie za rok albo 5, tylko skup się na tym co jest dzisiaj, na drobnych rzeczach. To pomaga utrzymać poczucie kontroli i większą stabilność emocjonalną. Też polecam z własnego doświadczenia.

@kobben02 a no i polecam odciąć media oraz #polityka , jeżeli czujesz się przygnieciony. Mamy wystarczająco problemów, nie musisz jeszcze sobie na głowę kłaść rzeczy, na które nie masz wpływu, a których tempo jest ostatnimi czasy niepoważne. Rób swoje, codziennie po trochu, idź się przewietrz (ale najpierw sprawdź jak tam powietrze tego dnia jak mieszkasz w Polsce XD). Może masz jakieś hobby na które wiecznie nie ma czasu?

@Iknifeburncat Z polityką się zgodzę. To dramat co się ostatnio dzieje na świecie... Jest to (przynajmniej u mnie) znaczący dodatek do stresu.

@Yansen jestem zdania, że dobrze jest być na bieżąco z polityką, żeby mieć wyrobione zdanie i podejmować w miarę świadome decyzje, chociażby w kontekście wyborów. Uważam też, że zdecydowanie można ten temat sobie odpuścić, jeżeli to sprawia, że wszystko inne, bezpośrednio dotyczące tematy, na tym cierpią. Lepiej sobie codziennie dziubać jakieś samorozwojowe projekty albo wyjść na spacer. Zrobić badania okresowe, posiedzieć na balkonie z kubkiem herbaty, pobyć troche z samym sobą.

@Iknifeburncat Ja też jestem na bieżąco z polityką Ale rozmawiamy tu o przypadku gdy ktoś myśli o samobóju. Jak to mówią: nie czas żałować róż gdy płoną lasy. W takim stanie psychicznym lepiej trzymać się od polityki jak najdalej - uwierz mi

@kobben02 a mnie dopada coś chyba jeszcze gorszego. Jak w punkcie, w którym jest chujowo, ale choć trochę stabilnie zaczynam się zastanawiać po co to wszystko. Czy reszta życia ma wyglądać jak wygląda - czyli do roboty, po robocie obiad, zakupy, dogorywanie przed monitorem/TV, przygotowywanie się do roboty. Zarabianie po to, żeby kupować rzeczy, które mnie nie cieszą. I tak dalej.

Nie wiem, może uda się znaleźć pracę w której czułbym jakiś sens, czułbym się komukolwiek potrzebny, czy w ogóle czuł, że po paru latach pracy jestem komuś/czemuś potrzebny. Bo żyjąc że świadomością że jak zacznę się "za dużo odzywać" to szybko znajdzie się ktoś inny na moje miejsce na pewno nie mogę się czuć częścią jakiegoś zespołu, czy coś. Jeszcze pokój biurowy który mi frajdę dawał został bezsensownie zamieniony na inny, ciemny i ciasny.

No a do tego wszystkiego tak bardzo chciałbym się z kimś spotykać, utrzymywać jakieś kontakty - a ludzie nie są zainteresowani. I zastanawiam się czy jestem aż tak nudny, odpychający, czy to może z nimi jest coś nie tak.

@jedzczarnekoty z tym kupowaniem rzeczy to trafiłeś w punkt, do niedawna jak miałem doła to kupowałem sobie coś co mi się podobało, teraz to już nie działa.

Roboty idealnej nie znajdziesz albo będzie bardzo trudno, więc nie pozostaje nic innego jak zacisnąć zęby i męczyć się w robocie.

To jest niezły paradoks naszych czasów - niby mamy epidemie samotności, ale nikomu się nie chce utrzymywać znajomości

@kobben02 łączę się więc w bólu, ale coś czuję że lada dzień wrócę na stanowisko zwykłego sprzedawcy. Ludzie się cieszyli jak sprzedałem im wymarzony rower w sportowym czy sadzonki w ogrodniczym. Wracali, rozmawiali, był jakiś feedback, cokolwiek. Tyle, że praca/branża sezonowa, na studiach pasowało obu stronom że od kwietnia do września jestem

Zaloguj się aby komentować