Kamperem do Turcji. Przystanek w Czarnogórze, pierwsze kłopoty z autem.

Kamperem do Turcji. Przystanek w Czarnogórze, pierwsze kłopoty z autem.

hejto.pl
Między Chorwacją a Albanią jest odcinek Czarnogóry, ok. 100 km. Na początku nie planowałem postoju w Czarnogórze, ale połączenie morza i gór jest tutaj równie niesamowite jak w Chorwacji. Przejazd przez zatokę Kotorską dostarcza niesamowitych wrażeń. Zatokę można przeciąć promem oszczędzając kilkadziesiąt km, ale polecam się przejechać naokoło bo widoki są wspaniałe.

Góra z dojazdem do kempingu w okolicach Budvy była tak stroma, że miejscami wymagała wrzucenia pierwszego biegu. Przy bramie wjazdowej informacja: jeśli wjeżdżasz pojazdem powyżej 6 m zadzwoń do właściciela, bo zjazd grozi przerysowaniem podwozia. Mój kampervan ma 6 m więc śmiało ruszyłem. Oczywiście skończyło się zarysowaniem podwozia Nie pierwszy raz więc się tym za bardzo nie przejąłem.

Zachęcony wszechobecnymi górami wybrałem się na ~100 km pętlę rowerową na górę Lovcen gdzie jest mauzoleum Piotra II Petrowicia-Niegosza. Widokowo fantastyczna trasa, drogi boczne dość słabej jakości, za to główne dość zatłoczone. Wrażenia ogólne z jazdy bardzo pozytywne. Wcześniej słyszałem, że kierowcy tutaj nie za bardzo przejmują się rowerzystami, ale nie spotkałem się z żadną nieciekawą sytuacją.

Wyjeżdżając z kempingu oczywiście przerysowałem spód auta i usłyszałem niepokojący zgrzyt metalu. Okazało się, że osłona katalizatora (?), która była już nieco przyrdzewiała, wygięła się i zaczęła trzeć o nawierzchnię. Z pomocą przyszła zużyta dętka rowerowa

Po górskich etapach hamulce zaczęły też wydawać nieprzyjemny dźwięk i wizyta u mechanika w najbliższej przyszłości była nieunikniona. Tak dojechałem do Albanii o czy w następnym wpisie.
#podroze #kamper #czarnogora #rower

Komentarze (4)

gurken

@nieinteresujsie czekam z niecierpliwością na kolejne wpisy!

Goonzales

Albania -4 podejścia i za każdym razem coś było nie tak. Może ta izolacja trochę wpłynęła na mentalność, bo ludzie na pierwszy kontakt zamknięci, nieufni, ale jak już poznają to bardzo pomocni i przyjazni. Gdyby jeszcze ogarnęli ten syf to za 5 razem będzie git. Co do Czarnogóry to polecam objazdowkę po Durmitorze, kanion Tary (ahh te serpentyny), szybko przejechać przez Albanię (no może z przystankiem na rybkę w Dashnorja e Fundit). Później pit stop w Ohrydzie i Tibilisi.

nieinteresujsie

@Goonzales syf w Albanii faktycznia razi, ale moje doświadczenia są w większości pozytywne poza jednym wyjatkiem który zostawił trwały ślad na ciele. Szczegóły za kilka dni.

Goonzales

Czekam z niecierpliwością

Zaloguj się aby komentować