Kamperem do Turcji. Listopad w Albanii cz. 1.
hejto.plWiedziałem, że drogi mają w kiepskim stanie, na ulicach jest brudno, więc nie nastawiałem się na luksusy.
Pierwszy postój zaplanowałem w okolicach Szkodry (Shkodër), niedaleko granicy z Czarnogórą. Napotkani wcześniej Niemcy wracający z tego miejsca polecili mi kemping Lake Resort. Okazał się to strzał w dziesiątkę - kemping położony nad jeziorem, z dala od drogi, ale jednocześnie w miarę blisko miasta. Kemping wyposażony we wszystko czego kamperowicz potrzebuje, sanitariaty czyściuteńkie, w recepcji można zamówić chleb na rano, rewelacja. U nas taki kemping to rzadkość.
Na drogach w mieście panował lekki chaos, ale taki uroczy, wszyscy jakoś się przemieszczali bez problemów. Masa rowerzystów, motocyklistów, samochody zaparkowanie gdzie popadnie, np. na rondzie
W okolicy Szkodry jest pełno gór (jak w całej Albanii) więc trzeba było odpalić #rower i podjąć wyzwanie. Trudno było wytyczyć pętlę więc większość tras to był podjazd pod górę i powrót tą samą drogą. Widoki rewelacyjne.
Przyszedł również czas na mechanika. Jednego dnia, bez wcześniejszego umawiania, zdołali wymienić klocki hamulcowe i wycięli uszkodzoną osłonę, o której wspominałem w poprzednim wpisie. 100 euro - dużo?
Bardzo miło wspominam ten czas. Albania jak na razie spełniła moje oczekiwania.
#podroze #kamper #albania #gory