@keborgan
Tak, okaże się tym samym.
Jesteś tego na tyle pewien, by obstawić u bukmacherów za powiedzmy stówkę? Ja zwyczajnie nie wiem, choć wiele wskazuje na to, że tak.
Tak populizm jest wszędzie, ale tutaj dochodzi jeszcze to, że proponowane hasła są rewolucyjne - dostosowane do percepcji młodego człowieka, albo kogoś kto nie ma wiele do stracenia.
Ha, czyli kolejny do wielkiej sterty grzechów lewicy - nie wyczuli rewolucyjnych nastrojów ludu pracującego i nie zaproponowali analogicznej rewolucji pod swoimi hasłami. A nieraz mówiłem, że lewica ma już od dawna systemowo wyjebane na robotnika i chłopa, i nie pomyliłem się.
Rewolucja niesie też nadzieję na zmianę, a skoro takie hasełka zyskują posłuch (vide kolorowe słupki), to najwyraźniej istnieje zapotrzebowanie na zmianę lub choćby jej ułudę.
Jak młodzikowi powiesz, że "rozjebiesz ZUS", to co go to boli? Z jego perspektywy nic to nie znaczy, bo on nic albo mało do tego systemu nie włożył.
Jak powiesz 40-latkowi że "rozjebiesz ZUS", a to już inaczej - bo taki człowiek ma już perspektywę, że za coś musi żyć na emeryturze i będzie się obawiał, że zostanie z niczym, albo z gorszymi warunkami.
Młodych ludzi nie przekona 13 ani 14 emerytura, bo dla nich to tak samo abstrakcyjna perspektywa czasowa jak II Wojna Światowa. ZUS? To chyba coś dla geriatryków w wieku 35 lat i starszych.
Czterdzieści lat skończyłem w tym roku, w emeryturę z ZUSu nie wierzę tak samo jak w Świętego Mikołaja albo Wróżkę Zębuszkę. "Rozjebania ZUSu" nie proponuje o ile wiem nikt, nawet Tiktokowy Wszechlikwidator przyznaje, że umów społecznych trzeba dotrzymywać i nie można anulować komuś jego praw nabytych. Doczytałem w ich kolorowych broszurkach o dobrowolnym ZUSie dla przedsiębiorców, to było najbliżej "rozjebania". A sam system i tak nie ma szans się utrzymać i kiedyś w końcu rozjebie się sam, bo taki urok piramidy finansowej, nawet tak rozciągniętej w czasie jak ZUS. Warunkiem niejebnięcia jest utrzymanie dzietności na poziomie 2, żeby zapewnić zastępowalność pokoleń. Takiego trendu nie ma od dziesięcioleci, więc i nie ma co liczyć, że to jest do uratowania. Sprowadzanie rzesz imigrantów niczego tu nie zmieni, bo nie zmieniło w krajach o wiele bogatszych od Polski i z o wiele lepszą gospodarką. U nas będzie to tylko kolejny kamyczek do lawiny.
Masz rację, bardzo wielu z tych co dokonują masakr w USA zostawiają incelowskie manifesty. To jest poważny problem, ale moim zdaniem zagonienie baby siłą do kuchni i rodzenia nie przejdzie.
Zagonienie baby do kuchni i rodzenia uda się chyba tylko przy obowiązującym prawie szariatu lub innym średniowiecznym idiotyzmie. Żadna banda knurów w krawatach nie potrafi się zająć problemem, a często ich działania są przeciwskuteczne. Jak choćby przydzielanie przywilejów kobietom typu urlop menstruacyjny albo niemożność zwolnienia kobiety w ciąży - efektem jest większe bezrobocie wśród kobiet, bo firmy zwyczajnie wolą ich wcale nie zatrudniać, niż potem płacić składki za pracownika na wielomiesięcznym zwolnieniu albo delegować pracę na innych pracowników, bo pani Basia ma "te dni" i leży w domu z termoforem na brzuchu, zwijając się z boleści. Firmy przestały już na szczęście zadawać kompletnie nieetyczne pytania o plany macierzyńskie, ale bywa, że oszczędzają sobie fatygi i nie zapraszają młodych kobiet na rozmowy kwalifikacyjne w ogóle. Tu dochodzi jeszcze kwestia wysokich kosztów pracy, która też niczego nie ułatwia.
No a doraźnym rozwiązaniem frustracji incelstwa może być prostytutka z przydziału, zdaje się w Holandii coś takiego proponowano czy nawet wprowadzono. O:
https://www.dailymail.co.uk/news/article-4101376/Sex-prostitutes-paid-Government-needs-sexual-assistance-afford-hooker-German-Green-Party-plans.html
https://www.mic.com/articles/85201/the-surprising-way-the-netherlands-is-helping-its-disabled-have-sex