@xniorvox
Dla mnie na pewno ostatnia trójka. Dodałbym na pewno też Capablankę, mam słabość do jego prostej a zabójczo skutecznej gry. Nie wiem kogo bym dał na piątym miejscu - kogoś ze zbioru Allechin/Botwinnik/Morphy/Karpow(koleś jest tak radziecką mendą, ale jego wyniki i osiagnięcia są często bagatelizowane, a był genialnym szachistą choć nudnym).
Wewnątrz tej piątki to Carslen na pierwszym, Kasparow chyba na drugim. Z Fischerem mam ten problem, że on przegenialny był tylko przez relatywnie krókie okresy czasu - 11/11 na mistrzostwach USA, mecze pretendentów. Miał sufit może wyższy niż Carlsen, ale był też pojebem i nie utrzymywał formy latami.
Dodam jeszcze szachistę, którego chyba nikt nie miałby w swoim TOP'10 czy nawet TOP'20 a mam straszna słabość - czyli Smysłowa. Koleś był co prawda tylko tok MŚ, ale podobnie jak Capablanka, grał prosto, lecz skutecznie a do tego bardzo długo - mając ponad 60 lat grał w półfinale pretendentów.