@kowalski_2022 gdyby była zupełnie fatalna to bym jej nie kupił, ale do Grzebałkowskiej to się nawet nie umywa (chociaż autor jedzie po Grzebałkowskiej gdzie się da i to zupełnie nie mając racji). Główny problem książki to toporne przytaczanie setek totalnie nieistotnych faktów, co powoduje, że co chwila zadajesz sobie pytanie "po cholerę on o tym w ogóle pisze?" Drugi duży problem że autor uzurpuje sobie, że ponieważ był kumplem/kumplem z pracy i znał Beksińskiego ileś tam lat, to on wie lepiej od wszystkich co się działo w domu Beksińskich i głowie Tomka. Trzeci to nachalna próba odbrązowienia postaci Tomka - o ile w przypadku filmu w 100% to rozumiem, bo w Ostatniej Rodzinie ta postać była przeszarżowana i nietrafiona, to zarzutów względem książki Grzebałkowskiej po prostu ni cholery nie rozumiem. U Grzebałkowskiej Tomek był przedstawiony obiektywnie, jako wrażliwy, inteligentny człowiek ze sporymi problemami psychiczno-emocjonalnymi. Był przedstawiony ciepło, autorka zrelacjonowała jego charakter i wewnętrzne konfilkty wykonując tytaniczną pracę z materiałami źródłowymi jak i przeprowadzając dziesiątki wywiadów z osobami które Tomka znały, czasem bardzo blisko. Ogólnie ma się wrażenie, że przy całym profesjonalnym dystansie ta postać jest pokazywana wiernie i z szacunkiem - natomiast Weiss twierdzi, że Grzebałkowska Tomka wręcz ośmieszyła w swojej książce, co jest absurdem xD i pojawia się pytanie czy on tę książkę w ogóle czytał. Ostatnia rzecz, jaka mnie w tej książce boli, to wiwisekcyjne podejście do znajomości Beksińskiego z Nadkobietą, lecą takie szczegóły, że o niektórych wolałbym nie wiedzieć + prawie że wprost oskarżanie jej o bycie współwinną śmierci Tomka, co być może skończyło by się jakimś pozwem i skandalem, gdyby nie to, że oczerniana pani już nie żyje.
Także raczej jest to książka dla zajaranych tematem - wszystkim innym polecam Grzebałkowską, bo jest po prosty lepiej napisana i rzetelniejsza.