Jest 7 lipca, więc czas na złożenie publicznej autokrytyki. #rainsieogarnia Będzie to bardzo krótki wpis, bo nie mam się czym chwalić. Jedyny pozytyw o jakim mogę wspomnieć to to, że regularnie ćwiczę. Wow. Brawo ja. No i że parę razy zrobiłam rzeczy, które są niekomfortowe dla mnie, czyli np. zaczęłam chodzić na treningi boksu (okazały się nie być takie straszne, jak mi się wydawało), czy też np. poszłam na cross trening - bo nie lubię treningów grupowych i na czas.
Poza tym przeczytałam kilka książek (chyba 4), ale to się raczej nie liczy, bo były związane z pracą. No i zrobiłam "wszystkie" (zawsze mogło być więcej, tu nie ma górnej granicy) rzeczy, jakie powinnam była zrobić w pracy. Ale to też się nie liczy. Bo powinno być więcej. No i co to za zasługa, że robisz coś, za co ci płacą?
Minusy są o wiele większe niż wszystkie moje drobne osiągnięcia - w ciągu ostatnich 30 dni chyba przez 7 (lub więcej) dni nie przestrzegałam deficytu kalorycznego. Od paru miesięcy nie miałam w tym aż tak złego wyniku. Ogólnie - w zeszłym roku byłam bardziej zdyscyplinowana i jakoś łatwiej mi to przychodziło. Nawet do takiego stopnia, że w pewnym momencie doprowadziłam swój organizm do zaburzeń hormonalnych z niedożywienia. Brawo ja. W tym roku jednak nawet gdybym chciała, nie udałoby mi się czegoś takiego zrobić. Nie mam tyle samozaparcia.
Kolejna rzecz in minus - nie skończyłam kolejnego artykułu. Pracowałam nad nim miesiąc by pod koniec stwierdzić, że za cholerę nie wiem czy on w ogóle jest coś warty. I przy okazji zobaczyć, że musiałabym (?) przeryć się przez mnóstwo sprzecznych ze sobą poglądów zawartych w tekstach różnych ludzi (bojąc się przy okazji, że pominę jakiś ważny tekst, bo w takim gąszczu jest to łatwe) i w końcu wyjść z tego bezradna. Inaczej mówiąc - napracowałam się jak zawsze, zawaliłam również jak zawsze. Ale jest z tego jedna pozytywna rzecz - postanowiłam wrócić (chyba na stałe) na swoje małe poletko badawcze, z którego wyszłam. Jest w nim ciasnawo, bo w mojej dyscyplinie tak już jest, ale raczej nie będę się bać, że coś ważnego mi umknęło i że ogólnie jestem za głupia żeby się tym zajmować. A na dodatek - czasem można tam znaleźć po prostu "łatwe tematy".
Czuję więc, że w ogóle się nie rozwijam, a tylko staram się dociągnąć każdy dzień do końca i "coś" robić. Czuję się też zupełnie bezradna jeśli chodzi o moją pracę. Niby jestem "naukowcem" i to z pewnym stażem, ale brakuje mi jakby podstaw warsztatu badawczego. Nikt mnie ich nigdy porządnie nie nauczył - umówmy się, pokazanie jak się robi przypisy do tekstu to nie jest uczenie warsztatu badawczego i tak się bujam taka "niedouczona". I gdyby mój uniwerek organizował takie kursy (a ma to w dupie i nie organizuje) waliłabym na nie jak w dym. Ale ni huja.
Chyba że ktoś z Was, pracujących na jakichś wyższych uczelniach, jest w stanie polecić mi jakiś fajny kurs kształcący umiejętności badawcze i pisarskie? Płacę w swojej dozgonnej wdzięczności, mogę nawet umieścić dedykację dla takiej osoby w przypisie jakiegoś tekstu.
Co więcej - starałam się nie być zwykłą "sobą" i zachowywać się z rigczem, co w ciągu ostatnich miesięcy było trudne z pewnych względów, o których nie chcę tu pisać. Nie zawsze wychodziło.

W każdym razie - do 7 sierpnia (od dziś włącznie) będę trzymać się tak rygorystycznie moich założonych 1400 kcal dziennie jak tylko mogę. Zobowiązuję się ani razu nie przekroczyć limitu, choćby nie wiem co. Jeśli tak się stanie proszę @bojowonastawionaowca o danie mi bana na #hejto przynajmniej na miesiąc. Jako że lubię się atencjonować tutaj, będzie to odpowiednia kara. I piszę to całkowicie poważnie. I jeśli przekroczę limit, to też całkowicie poważnie o tym napiszę i poproszę o tego bana.
#przemyslenia i trochę #zalesie
bojowonastawionaowca

@rain pytanko - nie za ostro siebie traktujesz? Bo hej, robisz naprawdę sporo, regularny, codzienny trening to coś, co naprawdę warto docenić, tak samo jak pokonywanie jakichś swoich obaw i robienie rzeczy niekomfortowych. A co do pracy naukowej - IMO to jest rzecz jak najbardziej warta docenienia, że zauważyłaś, że artykuł nie będzie wystarczająco dobry i się z nim wycofałaś, niż gdybyś miała się do niego zmuszać mimo przeciwnych odczuć wewnętrznych. Naprawdę nie jest z Tobą tak źle, jak myślisz

wonsz

@bojowonastawionaowca zgadzam się - strasznie dużo negatywnego pierdolenia jak na kogoś kto rusza dupsko regularnie i przerzuca tony stali. Samokrytyka tak, samobiczowanie stanowcze nie, skup się na pozytywach.

rain

@bojowonastawionaowca ależ jest. Bo po pierwsze - powinnam przynosić "punkciki" memu instytutowi, bo zbliża się ewaluacja i podobno jest pod tym względem tragicznie. Przez niecałe 3 lata jak jestem zatrudniona w tym miejscu udało mi się opublikować jedynie 4 teksty (jeden mi odwaliło zagraniczne czasopismo, zaś 3 o różnym stopniu zaawansowania ostatecznie nie skończyłam), z których jeden w ogóle nie jest punktowany. Nie umiem dobrze wybrać tematu na artykuł (teraz zresztą siedzę i myślę nad jednym, który muszę napisać), potem często brak mi umiejętności by taki tekst zakończyć. Nie usprawiedliwia mnie nawet to, że w mojej dyscyplinie jest już w zasadzie nadprodukcja tekstów i nadprodukcja badaczy. I po prostu nie ma istotnych problemów badawczych, które nie zostałyby już rozwiązane. Albo, co bardziej prawdopodobne - jestem za głupia i zbyt leniwa by móc znaleźć taki temat.

Mogłabym jeszcze tak długo, a tak naprawdę to powinnam pewnie zwyczajnie wziąć się do roboty.

monke

@rain 1400 dla dorosłej baby co ćwiczy regularnie to nie za mało? Przy małej ilości kalorii to Ci masa mięśni zacznie spadać.

rain

@monke to jest moje BMR.

bartek555

@rain bmr, a jeszcze na treningu spalisz z 500 pewnie koksie

rain

@bartek555 a mój body fat jak był tak i jest. Więc coś tu jest nie tak.

bartek555

@rain dieta lezy 🤷

rain

@bartek555 tak, przez to, że się "łamię" wychodzi pewnie na to że w ujęciu tygodniowym jestem na zerze kalorycznym (w optymistycznym wariancie).

bartek555

@rain dostaniesz zaraz klapsa na ogsrniecie i sie skonczy rumakowanie. Diete sie trzyma i tyle

rain

@bartek555 przez ponad pół roku? Zaczęłam w styczniu. Jest lipiec i końca nie widać.

wonsz

mój body fat jak był tak i jest


@rain to brzmi ciekawie https://m.youtube.com/watch?v=0XRKDJdG_rA

ciszej

@rain w zasadzie skoro Twoja praca Cię unieszczęśliwia to nie chciałabyś jej rzucić? Zamienić doświadczenie uczelniane na komercyjne? Albo zmienić kraj i spróbować na jakimś innym uniwerku?


Czy branża jest zbyt mała na to?

rain

@ciszej o wiele za mała. Choć jak zaczynałam studia te 20 lat temu instytutów takich jak mój było w Polsce chyba tylko 5, teraz jest 11 i to jest o wiele za dużo wobec potrzeb. Owszem, z mego instytutu co bardziej ambitni i zdolni ludzie wyjechali na Zachód i tam robią kariery, ale ja nie czuję się zbyt "zdolna". Jestem przeciętna. Mam tylko nadzieję, że nie w tej dolnej części rozkładu "przeciętnej".

lexico

@rain powolutku idzie do przodu.


  1. Trening i dieta przynoszą efekty, nawet jeśli długo to trwa, to efekty są. Nie musi to być boks, może być inny sport, gdzie będzie aktywność.

  2. Brakuje ci wytrwałości, motywacji i samozaparcia - stosuj listy rzeczy do zrobienia (plan tygodniowy, miesięczny, roczny). Sprawdź czy dostarczasz odpowiednią ilość mikroelementów i niektórych witamin, sprawdź suplementy.

  3. Pisanie bardzo ułatwia chat gtp. Potrafi poprawić styl. Szkolenie z używania zaawansowanych funkcji Worda znajdziesz na YT.

  4. Nie wiem jakie badania robisz, ale w sieci znajdziesz bardzo dużo materiałów (Sci-hub). Często opisują metody badawcze.

  5. Nie musisz wszystkiego wiedzieć, pytaj współpracowników, jeździj na wykłady, szkolenia itp.

Dudleus

@rain współczuję i trochę rozumiem, przykro gdy człowiek po czasie się dowiaduje jakie ma braki w podstawach, niestety takie to nasze życie (づ•﹏•)づ

travel_learn_wine

@rain czekaj, czekaj - to jak długo jesteś na tym deficycie?

rain

@travel_learn_wine ciężko stwierdzić, z przerwami od stycznia. Przerwy max kilkudniowe.

travel_learn_wine

@rain pół roku redukcji to zrozumiałe czemu już nie masz samozaparcia, miesiąc przerwy i potem powrót da lepsze rezultaty długoterminowe

rain

@travel_learn_wine chętnie zrobiłabym sobie przerwę, tylko nie wiem na jaką kalorykę powinnam wejść. Bo nie wiem, jakie jest moje zero kaloryczne. 1800 kcal? Przyznaję się, że ciągła redukcja trochę mnie porobiła i zwyczajnie boję się zwiększać kalorie, więc w końcu "organizm" robi to od czasu do czasu "za mnie" i zdarza mi się objadanie się.

travel_learn_wine

@rain mniej więcej powie Ci kalkulator taki jak tu: https://www.fabrykasily.pl/bmr

Ale skoro jesteś już na diecie to też możesz sobie wyliczyć na podstawie tego ile chudniesz na diecie 1400kcal, jeżeli tygodniowo schodzi 0,5kg to masz 500 kcal deficytu dziennie, jak 1kg to 1000 kcal deficytu dziennie, także każde 0.1kg tygodniowo to ok. 100kcal deficytu. Bierze to się stąd, że 1kg tłuszczu to 7000 kcal. Ważne jednak, żeby nie brać wyniki z jednego tygodnia, już trend z dwóch tygodni będzie lepszy, bo dochodzą takie rzeczy jak ubytek/nabranie wody itp.

GrindFaterAnona

@rain limit 1400 kcal czyli spory deficyt + codziennie konkret serię cwiczeń nakurwiasz + boks + crossfit? Normalna ty jestes? Chcesz pasc z wycienczenia czy jaki jest twoj pomysl?

rain

@GrindFaterAnona tylko widzisz - wcale nie czuję się zmęczona. A mój body fat ma się świetnie. Jeszcze zresztą powinnam dodać, że codziennie wyrabiam przynajmniej 10k kroków.

Co więcej: np. moja mama żyje podobnie od zawsze (tylko że nigdy nie ćwiczyła na siłowni) cały dzień pracuje, je bardzo mało i wygląda na to że można tak żyć całymi latami.

Zaloguj się aby komentować