Temat niby ciekawy, ale jak czytam takie pierdy w stylu 'nałogowo brała mefedron i LSD' to odechciewa mi się dalej czytać.
Nie da się nałogowo brać LSD, bo po jednorazowym użyciu musi minąć tydzień, żeby znowu cokolwiek poczuć, a ze dwa - trzy, żeby mieć znowu trip. Mamy 2024, a jakiś dziennikarski paproch nadal wymyśla historyjki, które utrwalają negatywny obraz psychodelików - które w rzeczywistości w ostatnich latach przeżywają renesans jeśli chodzi o zastosowanie terapeutyczne i coraz więcej ośrodków prowadzi nad nimi badania w tym kierunku, z obiecującymi wynikami.
Tymczasem pismak z WP stawia LSD w jednym szeregu z mefedronem, kłamie na temat jego uzależniających właściwości i robi tanią sensancję.
Właściwie niezgodności i pismackie dramatyzowanie zaczyna się już wcześniej - jak wiozą bohaterkę do ośrodka i ta zaczyna się trząść, bo 'ciało domaga się narkotyków'. Potem jest opisane, że dziewczyna trafia od razu do pokoju z dwiem innymi i jak wygląda plan dnia - zebranie, spacerniak, terapia. Prawda jest taka, że na oddział odwykowy nie przyjmuje się osób z objawami odstawiennymi - najpierw muszą przejść detoks, żeby te objawy ustąpiły, inaczej żadna terapia nie ma sensu. Jak widać, w świecie wykreowanym przez niedouczonych dziennikarzy WP są albo są od tego wyjątki, albo znowu pojawia się ściema, żeby było bardziej dramatycznie.
55 letni handlarz 'wszystkim' też wygląda na wymysł. LSD jest obecnie bardzo niszową substancją, handel nim odbywa się właściwie wyłącznie przez internet, nie opłaca się ganiać z kartonikami, których zejdzie kilka sztuk tygodniowo, kiedy goni się koks i mefedron, którego można pogonić kilkaset gram.
Ugułem - artykuł z d⁎⁎y wyjęty.