Czy ktoś ma pomysł/podpowiedź jak upiec/zrobic 2,5 kg schabu z dzika?
Nigdy na raz nie robiłem takiej ilości mięsa. Z dziczyzną mam skromne doświadczenia. Schab chciałbym podać jutro po południu.
Każda podpowiedź mile widziana.
#gotujzhejto #domowelepsze
@Astro Nie wiem ale chętnie ojebałbym kawał dzikiej świni!
to brzmi sensownie ale piszą, że trzeba marynować trzy dni --> https://zielonykoperek.pl/2012/07/dziczyzna-schab-z-dzika.html
tutaj za to przepis zwykły ale bez cudowania i tylko 12h marynowania --> http://www.rajpodniebienia.pl/2018/12/schabowe-z-dzika.html
Odetnij co chcesz zjeść a resztę zamroź
@Astro
Trochę zaspałeś.
My zazwyczaj marynujemy dzika przez 2-3 dni.
@GordonLameman potężnie zaspałem. Zastanawiam się czy jest sens go rozmrażać. Bo nie znam żadnego ekspresowego sposobu na taki kawał mięsa.
@GordonLameman podaj przepis na marynatę. Masz pomysł w jakiej temp piec taki kawał?
Ew jaka temperatura powinna być w środku mięsa aby uznać że upieczone?
@Astro
Ten zamrożony kawałek wygląda na schab z kością, a dziczyzna bez marynowania może byś taka sobie.
Spróbuj awaryjnie rozmrozić (ciepła woda/mikrofala - wiem, wiem barbarzyństwo, ale sytuacja awaryjna).
Zapomnij o pieczeniu w jednym kawałku, podziel na małe porcje i szybko zamarynuj (protip: świeży ananas lub papaja w składzie, "Król szczurów" się kłania), do jutra coś tam złapie/skruszeje, później do brytfanki i upiecz na złoto.
Dupy nie urwie, ale chyba się wybronisz.
@UncleFester raczej przełożę spotkanie albo wymyślę coś innego.
Dziczyzna nie jest mięsem łatwym w obróbce i łatwo zepsuć.
Generalnie skłaniam się ku przełożeniu spotkania.
@Astro
To chyba najlepsze wyjście, dobra kuchnia nie lubi pośpiechu.
Szkoda zepsuć mięcho.
Zamarynuj teraz, a imprezę zrób za tydzień i będzie ok.
@UncleFester podjęta decyzja i przełożeniu spotkania.
Podasz jakiś przepis na marynatę? Ew wskazówki w jakiej temp piec taki kawał i ile czasu? Mam też termometr który mogle wbić w mięso aby sprawdzić kiedy będzie gotowe ale nie wiem jaka temp oznacza upieczone.
@Astro
Szczegółowego przepisu nie podam, bo sam robię raczej intuicyjnie.
Kombinowałbym z jakąś interpretacją przepisu, który podał wcześniej @Lubiepatrzec , wygląda sensownie.
Marynatę robię na gorąco.
Najpierw wywar z potłuczonych przypraw i wody, gotowany 5-10min. na małym ogniu pod przykryciem.
Po lekkim ~80*C wystudzeniu wino, ocet, posiekany czosnek.
Po ostudzeniu do TP mięcho i na chłodek.
Marynowanie przez, co najmniej 2-3 dni, chociaż zdarzało się, że i tydzień nie zaszkodził.
Pieczenie pod przykryciem, IMO lepiej dłużej, a w niższej temperaturze 170-180*c, do około 76-78*C w batonie, ważne żeby nie przesuszyć, zwłaszcza schabu, można przykryć plastrami słoninki.
Po upieczeniu wyjąć z piekarnika i odstawić żeby "odpoczęło".
Dalej sos, dodatki, porcjowanie i smacznego.
P.S.
Dla hardkorów, czysta żywa biochemia, czyli bromelina i/lub papaina.
Do zimnej marynaty dodajemy enzymy peptolityczne, brzmi groźnie, ale chodzi o miazgę z świeżego ananasa i/lub papai.
Enzymy zawarte w tych owocach przyspieszają "kruszenie" mięsa, ale trzeba kontrolować proces, żeby się nie "rozlazło"
Domowe eksperymenty na stekach wołowych były niejednoznaczne, ale w przypadku dziczyzny... .
Zaloguj się aby komentować