@Besteer zgodzę się że nawiedzona narracja sekciarska nie pomaga w zrozumieniu fenomenu.
Ot, mozna sprowadzić temat NFT do cyfrowego czegoś co rządzi sie takimi samymi prawami jak dzieła sztuki czy wina po 100k za butelkę.
To nie musi koniecznie być obrazek, równie dobrze może to być save z gry gdzie masz 99% ukończonej gry i wszystkie znajdźki albo nudle Belle Delphine jak skacze po dildosie z Twoim nickiem.
Oczywiście Ty też możesz sobie wziąć swoje komentarze z Hejto i wypuścić NFT pod tytułem "moja twórczość" no tylko popyt będzie mniejszy ;d. Tak samo namalowanie przysłowiowego chuja w zeszycie nie czyni z Ciebie van Gogha.
Ale już naprzykład na wpisy tego co tu relacjonuje wonję wna Ukrainie to pewnie znaleźliby się chętni.
I różnica między posiadaniem nft z wpisami od czytania ich tu na hejto jest taka jak między zrobieniem zdjęcia Słonecznikom i wydrukowanie tego zdjęcia vs powieszenie oryginału w salonie. Wartość czysto abstrakcyjna.
i jak mogę wrzucić swoje 3 grosze to niezmierne wkurwia mnie takie nawiedzone pierdolenie, bo technologia jest ciekawa i niesie ze sobą szereg ciekawych aplikacji no tylko sprzedawane jest to jak Supernowoczesna i Odporna na Ścieranie Laserowa Łyżeczka do Herbaty Najnowszej Generacji.
Podobnie jak blockchain, ale tu znów ja zaczynam starodziadzić i zrzędzić ;d