Ci, co się wolnościowscami mienią, są w istotnie konserwami, i z chęcią zakazują ludziom życia w sposób, w jaki żyć chcą. Możesz co prawda prowadzić firmę zgodnie z własnymi zasadami, ale o twoim życiu towarzyskim będzie decydowało Państwo.
Z kolei ci, co się mienią lewicowymi liberałami, łaskawie pozwalają żyć z kim się chce, a nawet swobodnie dokonywać aborcji i eutanazji, ale odmawiają prawa do życia w sposób iście wprost - broniąc poboru, szkoleń wojskowych cieszących się przysięgą i pozbawiania kogoś wolności na 30 lub 90 dni.
Dlaczego w tym kraju (i w innych podejrzewam jest podobnie) tak mało widoczne są opcje "prawdziwie" wolnościowe, bez naleciałości "tradycji", "konserwatyzmu" i "powinności względem państwa opiekuńczego"?