Jestem ze swoją różową (od pół roku narzeczoną) dobre kilka lat i do tej pory sprawy naszych finansów wyglądały tak, że każde z nas miało osobne konto, a wydatki rozliczaliśmy na takiej zasadzie, że ja płaciłem za mieszkanie, jedzenie, itp. a różowa po prostu oddawała mi odpowiednią ilość (w zależności od tego ile ona wydała na wspólne rzeczy itd.). Dochodzimy jednak do wniosku, że takie skomplikowanie nie jest może jakieś super konieczne i może spoko byłoby założyć wspólne konto, na które oboje przelewalibyśmy odpowiednie ilości funduszy. Chciałbym rozpocząć dyskusję i dowiedzieć się od was, w jaki sposób wy podchodzicie do finansów w związku? Dodam może jeszcze, że skrupulatnie prowadzimy dwa osobne budżety w postaci arkuszy kalkulacyjnych i to by pewnie znaczyło, że przydałby się trzeci, żeby nadal być on track xD
Jeśli osobne, wspólne konto ma sens, to zastanawiam się w jakim banku je założyć, wiecie może czy są jakieś promocje, albo specjalnie przygotowane konta dla par z umowami, dostępami czy coś?
@prickly-plant Ja płacę szerokopojęte rachunki, różowa zapewnia nam prowiant
Każdy ma swoje konto i mamy jedno wspólne 'oszczędnościowe'.
Jako, że oboje mamy główne konta w tym samym banku, to oszczędnościowe otworzyliśmy jako subkonto mojego z upoważnieniem dla różowej - oboje mamy je podpięte jak zalogujemy się na swoje konto klienta w banku.
wspolne konto, stały przelew co miesiąc, troche zostaje na prywatne zachcianki, czego nie wydamy ze wspólnego inwestujemy
@prickly-plant nie musi byc wspolne tylko co miech jakas kase na nowe konto na kogos i juz
@prickly-plant wspólne wydatki do arkusza, dzielimy na pół i na koniec miesiąca jedno przelewa drugiemu wyrównanie
@prickly-plant ogólnie to po prostu mi różowa przelewała pół na czynsze i takie miesięczne sprawy, a reszta bardzo luźno raz ona płaciła w sklepie raz ja. Obecnie opiekuje się nad dzieckiem więc ja płacę za większość rzeczy bo nie za bardzo może pracować, ale to i tak tańsze i lepsze niż wydawać na żłobki czy niańki i ciągłe leczenie całej rodziny (bo do żłobków ludzie wciskają chore dzieci na chama żeby móc iść do pracy).
Co do budżetów to raczej ja je prowadzę, różowa jak to różowa nie ma drygu do oszczędzania.
Dwa osobne konta, wspolne tylko hipoteczne. Za zakupy spozywcze placi zona, przelewam jej polowe $$ pod koniec msca. Jezeli chodzi o rozrywke to ja stawiam ale nie chodzimy duzo i mam oszczedna kobiete wiec luz. Czasami i ona placi, wiec tutaj bardziej spontanicznie z racji tego, ze nie jest to wiecej niz 500-700 zl na takie wyjscia w mscu to nie ma to znaczenia. Jezeli chodzi o wspolne konto to nigdy poza hipotecznym. Wole przelewac. Pozdrawiam
Ja utrzymuję dom, a różowa płaci za zakupy. Wszystkie inne wydatki losowo, tj. jakieś knajpy itp. Za wakacje płacimy na pół, ale w trakcie ich trwania tez nie przywiązujemy wagi do tego kto za co płaci. Rozmawialiśmy o wspólnym koncie, ale żadne z nas nie ma do tego zapału, bo jest dobrze tak jak jest teraz.
Zaloguj się aby komentować