Komentarze (17)

Same shit, different christmas...

@lubiespac Nigdy nie czułem. Tj, trochę poczułem jak dawno temu wyprowadziłem się z domu rodzinnego na swoje, ale obecnie to już tylko dodatkowe wolne.


Kiedy byłem gówniarzem, święta oznaczały niekończące się sprzątanie, ciągły strach i opierdole od matki o byle gówno, a następnie robienie przedstawienia mającego pokazać jaką to nie jesteśmy katolicką i kochającą rodziną. Wolałem już ferie - można było sobie przynajmniej posiedzieć w spokoju.

Święta są dla dzieci jak piwo

Już mam dosyć, mógłby być 2 stycznia...

Cieszę się tylko, że żona i syn się cieszą. Żeby samemu coś odczuwać to nie

@lubiespac jestem jak grinch, gdyby było można usunąć święta to bym pierwszy się pod tym podpisał

@lubiespac nadal lubię, ale może dlatego że odpuściłam świąteczny kult zapierdolu - posprzątane jak zwykle, bez mycia okien dla Jezusa, z jedzonka zrobione to na co mamy ochotę, czego mi się nie chce robić to dokupię. Na choinkę się zawsze cieszę, w tym roku zgrzyt tylko, że młodszego za mocno fascynuje i gdybym jej nie uwiązała to by już kilka razy na niego poleciała, a tak to tylko plastik grzechota, bo żadnych szklanych baniek profilaktycznie

@moll Jezus to chyba tylko przy Wielkanocy na okna patrzy

@DirtDiver okna, kryształy i cholera wie co jeszcze

@lubiespac Mam i czuję, a w czym problem?

@LondoMollari k⁎⁎wa totalnie, ja właśnie jestem na tym etapie że mieszkam już sam, i zdziwko rodziny że nie mam ochoty sobie ryc bani siedzeniem z nimi i pierdoleniem o sąsiadach, politykach i Religi oczywiście.


Yebac to, każde wolne lepsze niż taki teatrzyk xd

dla mnie końcówka i początek roku to zawsze zapierdol, ale przynajmniej lubię sobie kolęd posłuchać, co na plus

@lubiespac na święta kupię sobie pierogi w markecie i pierwszy raz będę je spędzał sam, całkowicie świadomie

@Sweet_acc_pr0sa Tzn nie masz zamiaru spędzać świat z rodziną? jeśli można wiedzieć.

@lubiespac nie mam, spędzanie świat tylko z moimi rodzicami i bratem to średnia zabawa, po kluce się z ojcem jak co roku i będę musiał wracać pociągiem 500km do Warszawy xD

Ja straciłam radość ze świąt gdzieś w okolicach dorosłości/wyprowadzki od rodziców, kiedy święta stały się wyłącznie wizytą u rodziców i teściów. Wszystko wróciło, nawet z większą magią jak sami zaczęliśmy te święta organizować u siebie. Całą magię widzę w tych przygotowaniach i przyjmowaniu rodziny najlepiej jak potrafię

Zaloguj się aby komentować