Byłem rusofilem. Na szczęście nie w polityce i miłości do tamtejszej głowy państwa, lecz do rosji ogólnie - jej historii, kultury, języka. Zaczęło się od tego, że moja mama jest rusycystką, uczy rosyjskiego w szkole więc i ja się zainteresowałem tymi dziwnymi książkami w domu, samowarem na szafie i matrioszkami na półce. Szybko się nauczyłem cyrylicy i wsiąkłem.
To były czasy kiedy już Polacy przestawiali się z rosyjskiego na angielski - a ja zawsze lubiłem być trochę pod prąd. Uczyłem się rosyjskiego z radzieckich komedii (,,12 krzeseł"!
Uwielbiałem czytać o sputnikach, kolei transsyberyjskiej, NEP-ie, słuchać Coja i Leningradu a na YouTube obejrzeć czasem genialne fragmenty z baletu Moisejewa. Do dziś jedyny wiersz który znam na pamięć to coś z Puszkina w oryginale, co mi wbiła nauczycielka w LO. Interesowało mnie wszystko rosyjskie.
Kiedy wybuchła wojna na Ukrainie i zobaczyłem to w jaki nieludzki sposób kacapy tę wojnę prowadzą, jakie nieopisane barbarzyństwo przynieśli, coś we mnie pękło. Wiedziałem że to dzikusy, ale za ten balet i Czechowa to im wiele wybaczałem (albo nie chciałem o tym myśleć). Teraz - wywaliłem całą rosyjską literaturę z mojej biblioteki domowej do piwnicy. Jestem na nich tak wściekły i tak zawstydzony że dałem się oczarować, że już od roku całkowicie i dokumentnie mi przeszła miłość do rosji. Jednak poczułem że utraciłem część siebie.
I szukam czegoś w zamian, nie wiem czy zainteresować się Rzymem i uczyć się łaciny, czy Czechami i czytać Haška... No nie iskrzy tak jak z rosją.
Jak bardzo putin zjebał, że nawet zakochani w rosji Europejczycy zobaczyli za ładnymi firankami - obsrany pokój pełen pustych butelek, puszek po tuszonce i z plamami krwi wszędzie.
#rosja #rosyjskiestraty #kultura #ruskimir #gownowpis #zalesie
Lepiej późno niż wcale ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
@burt Szczerze mówiąc, to zawsze starałem się jakoś oddzielić literaturę, muzykę, malarstwo i w ogóle sztukę od polityki, wojen i ludzkiego barbarzyństwa ale w przypadku Ruskich nie potrafię. Oni są gorsi niż zwierzęta. Nie potrafię też z obojętnością patrzeć np. na foty rosyjskich zespołów, które mam na Instagramie czy Facebooku, jak np. pracują w studiu nad nową płytą. Cholera jasna siedzą sobie, piją piwko i grają muzykę a ich sąsiedzi, którym ich współobywatele zgotowali piekło giną pod gradem kul, bomb, są gwałceni, okradani i odzierani z godności. Co jest nie tak w umysłach Rosjan?
Witaj w klubie, moja matka też była rusycystką, w domu było pełno książek i gazetek, a za gówniaka czytałem "Wiesełyje Kartinki". W dodatku wychowałem się w PRL i rosyjski w szkole miałem obligatoryjny. Do dziś pamiętam, jak nauczycielka rozpływała się jaka to piękna jest Rosja a jej opisy wakacji w Soczi przebijały opisy przyrody w "Nad Niemnem".
Gryzło się to strasznie z tym, co słyszałem od rodziców, jaka naprawdę jest Rosja. A czar prysł całkowicie, gdy za gówniaka pojechałem do tej mitycznej Rosji. I nie spodobały mi się przestraszone twarze ludzi, setki różnych mundurów na ulicach, nie spodobały mi się trzepania na granicy i poniżanie, zszokowało mnie, że w szczerym polu musieliśmy stanąć, bo przez drogę zaczęły się przewalać czołgi, które prawie rozgniotły jakiegoś Moskwicza, czy co to tam było.
A później trochę podrosłem i dowiedziałem się o zbrodniach, wywózkach, o tym jak nas wyzwalano, zacząłem rozumieć co mówią ci wyidealizowani Rosjanie, których za gówniaka nie rozumiałem i stałem się ostatecznym rusofobem.
I tak od 30 lat.
u mnie obrzydzenie ruskimi było stosowane od dziecka. Jestem Górnoślązakiem i już jako dziecko słuchałem opowieści obu babci co się działo jak ruscy weszli w 1945 r. Zawsze byłem zainteresowany techniką, a posiadając rodzinę na zachodzie, miałem kontakt z produktami zachodniego przemysłu. Każde porównanie z przedmiotami produkcji radzieckiej dostępnymi w Polsce zawsze wypadało na niekorzyść ruskiego badziewia. To był chyba najbardziej istotny faktor dla którego nigdy nie mogłem się przekonać do rosji. Cała ta propaganda o ruskich sukcesach w kosmosie była dla mnie od początku kompletnie niewiarygodna.
W konsekwencji rusofobii nigdy nie byłem na wschodzie, nawet w Polsce. Najdalej na wschód odwiedzonym przeze mnie miejscem pozostaje ciągle Warszawa. Cała Polska tzw. "ściana wschodnia" nie ma dla mnie żadnego uroku, seriale typu "U Pana Boga za piecem" wywołują u mnie odruch wymiotny.
@WatluszPierwszy bo Rosja na zdjęciach z Ukrainy i z podręcznika do muzyki to ta sama Rosja. To jest inna kultura, ginąca gdzieś w czasach mongolskiego jarłyku i gnostyckich sekt Bliskiego Wschodu, a jak się wczytamy w dzieła np. Dostojewkiego to bez problemu to odkryjemy.
@loginnahejto.pl no tak... Dumas pisał o przygodach muszkieterów, Hemingway o łowieniu ryb, Dickens o skąpstwie - a Dostojewski --- o zarąbywaniu siekierą staruszek ( ‾ʖ̫‾)
Jak można było lubić orków po Katyniu, staliniźmie, Afganistanie, czeczenii, Gruzji, Ukrainie itp. to naprawdę jest nie do pojęcia dla mnie.
@izopropanol No cóż. Nie można powiedzieć, że ich soft power jest mizerna bo nie jest. Literatura, malarstwo, najlepszy balet na świecie, pierwszy satelita, pierwszy człowiek w kosmosie... No mieli swoje atuty. I to wszystko zaprzepaścili.
@burt Jak towarzysz Mao, który kazał w Chinach wybijać wróble.
@loginnahejto.pl gdyby w Rosji zorganizować w pełni uczciwe, legalne, całkowicie transparentne, demokratyczne wybory... to putler dalej dostałby jakieś 70-80% głosów. Kacapy to nie są ludzie w naszym (europejskim) znaczeniu tego terminu.
Zaloguj się aby komentować