Identyczna próba co wczoraj, tylko z użyciem mąki ToTa chlebowej 720 z 12% białka.
Efekt kompletnie nie różni się od tego, co wychodziło mi przy większej ilości zakwasu i krótszych czasach fermentacji i garowania. Tak więc śmiało, jak chce się upiec chleb jeszcze dziś to dawać więcej zakwasu, jak potrzebuje się żeby upiec go dopiero jutro np. rano to można dać mniej zakwasu, wyjdzie tak samo dobry. Najważniejszy we wszystkim jest etap fermentacji w misce a w zasadzie moment, kiedy go się zakończy, złoży bochenek i włoży do lodówki. Nie za wcześnie, nie za późno. Reszta to kosmetyka.
Werdykt: to jednak kwestia mąki. Co w sumie mnie jakoś szczególnie nie dziwi bo jakby nie było różnicy to po co przepłacać prawie trzykrotnie za mąkę. Przede wszystkim manitoba ma niższy typ przemiału, więc jest lżejszą mąką, bliżej tortowej, a 720 ma więcej pełnego ziarna. Do tego ilość białka robi swoje.
Jak o tym myślę, to było to widać nawet po wyciągnieciu chlebka z garowania w lodówce. Po 14 godzinach w lodówce bochenek z manitoby cały czas trzymał swój kształt taki, w jaki go złożyłam. Bochenek z mąki ToTa był rozpłynięty w koszyku. Zapewne jest to czas, w którym gubi również swoją strukturę i ułożenie dziur wewnątrz, stąd w przekroju nie widać takiego fajnego układu dziur, taki jaki pozostaje w manitobie.
Oczywiście to nadal pyszny puszysty chlebek i jak nie chce się szpanować przekrojem to jak najbardziej jest to dobra i niedroga mąka do codziennego chlebka. One się samą puszystością jakoś mocno nie różnią, jedynie w manitobie pozostaje taki fajny, uporządkowany zgodnie ze składaniem bochenka układ dziur, którego mąka z mniejszą ilością białka już nie ma siły zachować i są bardziej chaotyczne.
#365chlebowgazelki
Efekt kompletnie nie różni się od tego, co wychodziło mi przy większej ilości zakwasu i krótszych czasach fermentacji i garowania. Tak więc śmiało, jak chce się upiec chleb jeszcze dziś to dawać więcej zakwasu, jak potrzebuje się żeby upiec go dopiero jutro np. rano to można dać mniej zakwasu, wyjdzie tak samo dobry. Najważniejszy we wszystkim jest etap fermentacji w misce a w zasadzie moment, kiedy go się zakończy, złoży bochenek i włoży do lodówki. Nie za wcześnie, nie za późno. Reszta to kosmetyka.
Werdykt: to jednak kwestia mąki. Co w sumie mnie jakoś szczególnie nie dziwi bo jakby nie było różnicy to po co przepłacać prawie trzykrotnie za mąkę. Przede wszystkim manitoba ma niższy typ przemiału, więc jest lżejszą mąką, bliżej tortowej, a 720 ma więcej pełnego ziarna. Do tego ilość białka robi swoje.
Jak o tym myślę, to było to widać nawet po wyciągnieciu chlebka z garowania w lodówce. Po 14 godzinach w lodówce bochenek z manitoby cały czas trzymał swój kształt taki, w jaki go złożyłam. Bochenek z mąki ToTa był rozpłynięty w koszyku. Zapewne jest to czas, w którym gubi również swoją strukturę i ułożenie dziur wewnątrz, stąd w przekroju nie widać takiego fajnego układu dziur, taki jaki pozostaje w manitobie.
Oczywiście to nadal pyszny puszysty chlebek i jak nie chce się szpanować przekrojem to jak najbardziej jest to dobra i niedroga mąka do codziennego chlebka. One się samą puszystością jakoś mocno nie różnią, jedynie w manitobie pozostaje taki fajny, uporządkowany zgodnie ze składaniem bochenka układ dziur, którego mąka z mniejszą ilością białka już nie ma siły zachować i są bardziej chaotyczne.
#365chlebowgazelki
@GazelkaFarelka Oprócz ogladania ładnego chlebka to ja jeszcze rodzajów mąki naucze sie przy tobie. Właściwie to dowiem, że jest ich aż tyle na rynku.
"białka" XD
Zaloguj się aby komentować