Historia Tilikum, zabójczej orki.
All That's InterestingTilikum, został złapany w 1983 roku w okolicach wybrzeży Islandii. Miał wtedy dwa lata i został zabrany od swojej rodziny.
Przetrzymywano go (bo chyba nie można inaczej tego nazwać), w betonowym zbiorniku w zoo niedaleko Rejkiawiku, aż do 1984 roku, kiedy to został przetransportowany do parku rozrywki w Vancouver. Głównie dlatego, że poprzednie warunki były dla niego niekorzystne, po prostu był za duży (ok. 7 metrów).
Gdy trafił już do nowego miejsca, w zbiorniku (znowu przyciasnym) znajdowały się dwie starsze samice. Nie przywitały go miło. Ustalały dominację.
Zaczęły się nad nim znęcać, a także uszkadzały go swoimi zębami i musiał być szybko przeniesiony do izolowanego akwarium, żeby się podleczyć.
Mimo wszystko z czasem orki znajdowały się w jednym zbiorniku.
W 1991 roku studentka biologii morskiej oraz dorywczo, treserka/trenerka, poślizgnęła się i wpadła do zbiornika z orkami.
Na początku, z lekkim zawachaniem trzy orki podpłynęły do studentki i zaczęły wciągać pod wodę i przemieszczać po całym zbiorniku. W ciągu tej 10 minutowej zabawy, dziewczyna próbowała wydostać się trzykrotnie. Za każdym razem orki wciągały ja pod wodę. Było nawet rzucone koło ratunkowe, jednak dziewczyna utonęła i dopiero po paru godzinach udało się wydobyć jej ciało.
Szef trenerów stwierdził, że orki nigdy nie miały "czegoś w rodzaju interaktywnej zabawki", dlatego też były bardzo pobudzone.
Czarne chmury zebrały się nad parkiem wodnym Seaside i po 18 miesiącach, zamknął on swoje bramy, a Tilikum trafił do Seaworld w Orlando.
I tam w lipcu 1999 roku zabił znowu.
27 letni turysta jakimś cudem uniknął ochrony i wślizgnął się w nocy do basenu z orką. Prawdopodobnie chciał popływać na jej plecach. Tu trzeba nadmienić, że koleś dzień wcześniej odwiedzał ten park rozrywki.
Następnego dnia znaleziono jego ciało z licznymi obrażeniami i stłuczeniami. Ponadto, był pozbawiony genitaliów.
Żadna z kamer nie uchwyciła zajścia, a autopsja wykazała, że gość zmarł na skutek utonięcia.
Mimo wszystko zoo działało dalej.
Od 1994 roku w tej instytucji pracowała Dawn Brancheau, która była trenerką. Szło jej tak dobrze, że została w niedługim czasie twarzą całego interesu. Koledzy z jej grupy wspominali też, że łączyła ja niezwykła więź z Tilikum. Ufali sobie i w pewien sposób kochali się nawzajem.
24 lutego 2010 roku, zaufanie i uczucie zostało wystawione na próbę. Podczas pokazu (orka pływała razem z Dawn), doszło do ataku.
Według różnych wersji Tilikum złapał trenerkę za ramię lub włosy zawiązane w kucyk i wciągnął pod wodę.
Wyrwał jej ramię ze stawu, rozerwał kręgosłup, uszkodził szczękę i czaszkę, a także zerwał skalp. "Bawił" się w ten sposób 45 minut.
Śmierć trenerki wywołała wiele dyskusji na temat utrzymywania tych ssaków w niewoli. Tilikum przebywał w niej prawie 30 lat.
Dalsze jego losy oscylowały wokół wykorzystywania go do zapładniania innych samic. Dzięki niemu na świat przyszło 21 orek. Jednak 11 zmarło przed nim. Ostatnie lata życia spędził, po prostu leżąc w zbiorniku wodnym. Tilikum zmarł w 2017 roku.
#zwierzeta #historia