Wklejam komentarz z peppera, może coś dla ciebie:
janasxx
sie 1.
Siema. Nie wiem na ile dla ciebie to istotna informacja, ale coś powiem na temat geometrii, jest to punkt widzenia osoby z małym doświadczeniem, co pierwszy raz kupiła rower z barankiem. W tym sezonie stałem się posiadaczem wspomnianego wyżej Authora Ronin, który jest jednym z tych graveli, który charakteryzuje się bardziej "komfortową" sylwetką. Rower w rozmiarze 54, ja mam 178 wzrostu i 82 cm przekroku. Na początku jeździło się nieźle i akceptowałem ból tyłka bo sądziłem, że to normalne i tak ma być. Robiłem max po 100km. Potem z racji tego, że ból nie przechodził, a ujawniły się inne dolegliwości typu drętwienie palców u stóp, bóle kolan po zewnętrznej stronie itp., zacząłem więc kombinować z ustawieniem.
Między innymi zmieniałem siodełko (2 razy), skróciłem mostek o 1 cm, zmieniałem pozycję siodełka, góra dół, przód tył, kąt nachylenia, kąt kierownicy, kupiłem wkładki speca do butów z wsparciem łuku stopy (swoją drogą polecam to ostatnie rozwiązanie ). Zacząłem nawet wierzyć, że kupiłem zbyt dużą ramę, bo w geometrii Ronina byłem pomiędzy rozmiarami 52 i 54, ale zmieniłem zdanie jak okazało się, że wymiary mojej ramy pokrywają się praktycznie 1 do 1 z M Bikiem dziewczyny, który jest rozmiar mniejszy i nie ma opcji, żebym w przypadku tamtego roweru miał celować w mniejszy rozmiar, bo by się skończyło na XS. Co więcej moja dziewczyna jest niższa i jeździ się jej ok.
W każdym razie dążę do tego, że ostatecznie udało mi się znaleźć ustawienie roweru, które jest dla mnie komfortowe i po ostatnich jazdach w końcu czuję, że jest ok. Mostek zostawiłem 8 cm zamiast 9 cm, ale tym co sprawiło, że czuję, że rower jest dla mnie, było obniżenie mostka o 2 cm. Przełożyłem po prostu podkładki spod mostka na górę, a konkretnie 4 z 6 podkładek, które tam się znajdowały (więc mam jeszcze opcję go obniżyć).
Paradoksalnie więc bardziej agresywna (w teorii) geometria w moim przypadku poprawiła zdecydowanie komfort jazdy. Nie zawsze więc bardziej prosto = bardziej wygodnie. Wszystko pewnie zależy od budowy ciała/anatomii i w innym wypadku się to nie sprawdzi, ale warto to mieć na uwadze, szczególnie jak ktoś boryka się z podobnymi problemami. Jeśli nie możesz dopasować roweru, nie chcesz inwestować w bike fitting (co teraz bym zrobił od razu po kupnie roweru XD), a masz opcję obniżyć mostek, to warto spróbować. Nic nie kosztuje, trwa moment, a może tak być że wbrew intuicji to pomoże. Co mnie do tego skłoniło to chłopska logika, że jeśli siodełko jest mniej więcej na wysokości mostka, to chyba coś jest nie tak, skoro u większości osób jest chociaż trochę wyżej, a zazwyczaj nawet znacznie wyżej.
Moja teoria jest taka, że obniżenie mostka spowodowało przednią rotację miednicy, a w konsekwencji lepsze położenie guzów kulszowych na siodełku oraz lepszy kąt nachylenia pleców. Szczególnie moim zdaniem może to mieć znaczenie, jeśli ktoś ma stosunkowo krótkie nogi do wzrostu. To powoduje, że musimy zjechać z wysokością siodełka i coraz bardziej wypłaszaczamy różnicę wysokości między mostkiem, a siodełkiem. (Edytowano)