Frederic Malle - Hope
Oczekiwania były spore, głównie przez bardzo wysoką cenę. Spotkałem się opiniami, że jest to taki mash-up Promise’a z Nightem. Tego drugiego nie znam, jedynie poczytałem o nim. Takie oblizywanie lizaka razem z papierkiem, ale lepsze to, niż nic. Co dostałem? Otwarcie to mocny strzał róży, takiej samej jak w Promise’ie, trwa to kilka minut, po czym róża przechodzi mocno na dalszy plan i pojawia się drewniany oud. Przyjemny, lekko przydymiony, mocno europejski, grzeczny. Nudny. Od tego momentu już niewiele się dzieje. Od czasu do czasu róża przypomina o sobie. I tyle. Jak na FM, parametry są cienkie jak dupa węża. Głośne otwarcie, dość szybkie przejście do fazy bliskoskórnej, 5-6h aaaand gone.

Miała być rewolucja, a jest wariacja. Taki to trochę inny Promise z gorszymi parametrami. Na flaszkę nie ma szans. Zapach się nie obronił. Jeżeli będzie w cenie mniejszej niż Promise, można zaryzykować 2-3 mililitry na testy, Jeżeli będzie w takiej kosmicznej jak teraz, to lepiej kupić jakieś tru oudy od naszych tagowych wariatów.

#perfumy
6dbddc4d-6570-462e-b937-064119821128
testowy_test

@fryco niesamowite, bo Promise jak i Night to są tak mocne zapachy,że nawet szorowanie pod prysznicem nie pomaga i czuć do rana. Nie wiem co oni tutaj zrobili, ale jako autorzy powinno być Dominique Ropion & Accountants, bo obstawiam cięcie kosztów.

fryco

@testowy_test No właśnie jestem bardzo zaskoczony. Promise albo POAL są tytanami trwałości, nawet na mojej suchej skórze.

Zaloguj się aby komentować