Powodem są duże różnice w bogactwie/dochodach między dwoma obszarami, takimi jak Europa Północna/Zachodnia i Europa Południowa
Wcześniej oddzielne waluty automatycznie stabilizowałyby się nawzajem.
Na przykład: wyobraźmy sobie, że Włochy nie mają euro i jest niski popyt na włoskie towary, więc jest niski popyt na włoską walutę, co oznacza, że wartość włoskiej waluty spadnie w porównaniu do innych walut, co sprawi, że Włochy będą TAŃSZE dla osób i firm spoza Włoch.
To z kolei może sprawić, że włoskie produkty/usługi będą tańsze, a niższe ceny (dla zagranicznych firm/osób) zwiększą popyt (np. zwiększony popyt na tanie produkty lub turystykę)
To z kolei zwiększa popyt na włoską walutę w dłuższej perspektywie i stabilizuje ją.
Nic z tego nie może się wydarzyć w przypadku euro.
Zamiast tego Włochy pozostają relatywnie drogie (nie mogą zmienić swojej waluty, ponieważ jest to euro), a Niemcy pozostają relatywnie tanie (czerpią korzyści z pozostania tanimi).
Bez euro niemieckie produkty/usługi byłyby znacznie droższe na arenie międzynarodowej, a włoskie byłyby tanie na arenie międzynarodowej.
Tak więc Europa Północna/Zachodnia korzysta na tym, że Europa Południowa cierpi z powodu euro.
Nie jest to cała historia, dlaczego Europa Południowa cierpi ekonomicznie, ale jej część.
Być może również dlatego UE wysyła tak dużo pieniędzy do Europy Południowej, aby utrzymać je w UE, ponieważ wiedzą, że euro jest dla nich złym rozwiązaniem, ale nie chcą, aby je opuściły.
P.S. Lubię UE
Przetłumaczono z DeepL.com (wersja darmowa)
https://twitter.com/levelsio/status/1791569434252845340?t=UyeTWf8czKGW0NfyQ3sCiQ&s=19
#polityka #gospodarka
@smierdakow oeżu, to jest strasznie chłopskie uproszczenie tematu, jakby aspekt unii monetarnej miał TYLKO I WYŁĄCZNIE wpływ na różnice kursowe, który to jest lekarstwem na całe zło, co jest bzdurą.
Tak, pewnie, że można by było doprowadzić do mocnej dewaluacji lokalnych walut, ale to by przyniosło ze sobą duży wzrost inflacji, czyli w konsekwencji również mocne zubożenie społeczeństwa. To, co hipotetycznie mogło być ratunkiem, czyli dewaluacja waluty, mogłoby pomóc na przykład sektorowi przemysłowemu (relatywne zmniejszenie kosztów pracy -> bardziej opłacalna produkcja przemysłowa i eksport)... tyle tylko że, niespodzianka, to był okres najbardziej intensywnej globalizacji, gdzie wszystkie przedsiębiorstwa przemysłowe przenosiły dużą część produkcji do krajów azjatyckich - więc to by wcale było jakieś bardzo duże wsparcie.
Dużo ważniejszy jest inny aspekt unii monetarnej - w krajach PIIGS w wyniku przyjęcia euro doszło do znacznego spadku stóp procentowych (w stosunku do polityk prowadzonych wcześniej przez rodzime banki centralne — choć do konwergencji tego dochodziłoby stopniowo tak czy siak, niezależnie czy przyjmować euro, czy nie: przypadki wszystkich krajów w EU mające własną walutę to potwierdzają). Co zasadniczo nie musi być złe - można uruchomić więcej pieniędzy na kredyty, co wpływa pozytywnie na inwestycje. No, chyba że wszystkie inwestycje pójdą w jedną branżę, konkretnie deweloperkę - co może pójść nie tak, prawda? Późniejsza polityka austerity bez dwóch zdań była szkodliwa, ale czy dało się inaczej w warunkach testowania luzowania ilościowego i bardzo dużego zadłużenia budżetu państwa? Nie wydaje mi się. A czy taka Grecja (a w ślad za nimi Hiszpania, Portugalia i Włochy, bo to już by poszło domino) przetrwałyby bez ogłoszenia niewypłacalności i z własnym bankiem centralnym? Znów nie wydaje mi się.
Podsumowując — ten wpis to bajanie gościa, który przeczytał kiedyś coś o polityce monetarnej i wydaje mu się, że jest mądry - otóż nie. A jak uważa, że własna waluta jest w stanie spowodować uratowanie gospodarki w każdej sytuacji fatalnej polityki gospodarczej - no to Argentyna i Turcja bardzo szeroko się do takiej osoby uśmiechają, bo tam przecież (tak, to sarkazm) wcale nie doszło do ubożenia społeczeństwa i własna waluta rozwiązała wszystkie problemy
I w sumie, żeby dopełnić wypowiedź. Gdybym miał możliwość decydowania, czy chciałbym przystąpienia Polski do strefy euro przed 2008 rokiem? Jednoznacznie nie, bo to był twór bardzo mocno niedojrzały, powierzchowny, z nastawieniem "będzie dobrze" - a jak pokazały następne lata, nie było. A teraz, po 25 latach od stworzenia, po wielu reformach i przejściach? Tak, moim zdaniem korzyści (przede wszystkim polityczne i decyzyjne!) przeważają nad kosztami i też nie ma już większej mowy o jakimś faworyzowaniu Niemiec - od 2015 roku procentowy wzrost gospodarczy Niemiec jest w zasadzie bardzo blisko średniej strefy euro, a ostatnio nawet poniżej(!).
W trzech słowach — polityka gospodarcza głupcze
bijcie się
@smierdakow czy autor przypadkiem nie sugeruje wprowadzenia drugiej waluty w stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej dla stanów radzacych sobie gorzej?
Odpowiadając na nie zadane pytanie. Tak są takie pomysły.
@smierdakow więc nie dla euro dla biednej Polski
Mówiłem o tym wielokrotnie, ale nie przegadasz dzisiejszym liberałom.
Własna waluta to masa korzyści, tylko trzeba mieć ogarnięty bank centralny.
Europa jest zbyt duża na jedną walutę. Za dużo gospodarek, zbyt różne potrzeby, różne zagrożenia polityczne (np Rosja). Nie dogodzisz wszystkim. Wspólny rynek tak. Wspólna waluta nie.
@wykopany ale wspólna waluta chroni przed zagrożeniem politycznym, w przypadku ataku Rosji na Polskę złotówka leży a paliwo trzeba kupić w dolarach, euro daje gwarancję stabilności
@mrocznykalafior sprawdź inflację w Polsce i krajach bałtyckich w 2022 i 2023 roku. Zobaczysz ile ta stabilność jest warta.
@wykopany Myślę, że właśnie Polski Bank centralny w ostatnich latach przyczynił się do spadku zaufania ludzi do złotówki i wzrostu popularności pomysłu wprowadzenia Euro
@M_B_A owszem. Dlatego należy wymienić glape na kogoś ogarniętego, a nie od razu pozbywac się niezależności bo trafił się głupi prezes banku.
Nie zgodzę się, można by to rozważanie uprościć do wniosku że Włochy są za drogie bo nie mają euro. To moje pytanie jest takie, w euro nie można obniżyć ceny za produkty by zwiększyć popyt?
@libertarianin włochy to w ogóle kiepski przykład typowego kraju z walutą euro w momencie, kiedy przez pół dnia wszystko jest zamknięte, ergo, gospodarka stoi w miejscu bo nikomu sie nie chce pracować bo jest gorąco.
@smierdakow tania loklna waluta oznacza jednocześnie bardzo drogi zagraniczny dług, więc to miecz obosieczny. A Włochy nadal są w top 10 gospodarek światowych i mają obecnie wzrost...
Zaloguj się aby komentować